Stres i trudne emocje w rodzinie
Zdjęcie: AK

Stres i trudne emocje w rodzinie

dr Paulina Michalska
 

Rodzina to wielka radość, poczucie bezpieczeństwa i na pewno ogromna wartość. Jednak czasem wkradają się w ten nasz poukładany świat stres i trudne emocje. 

Stopka mailowa2


Znowu rozmawiamy z dziećmi o wojnie

Tak jest wszędzie. Bezstresowe wychowanie nie istnieje, świat bez trudnych emocji również. Jeśli ktoś łudzi się, że uda mu się przeprowadzić dzieci przez ten świat bez jakiś „wybojów”, to jest w błędzie. Jeśli nawet uda się w domu uniknąć trudności, to, niestety, po zetknięciu z szerszym środowiskiem może już być inaczej. Dzieci przecież pewnego dnia wyjdą z domu, a tam nie zawsze, a właściwie bardzo często, będzie zupełnie inaczej.

W obliczu wojny na Ukrainie przyszło nam zmagać się z wieloma sytuacjami trudnymi. Nagle na pierwszy plan wysunęły się rozmowy na tematy, na które dotąd w naszych rodzinach się nie rozmawiało, a jeśli już, to bardzo rzadko.

Nie pamiętam, kiedy wcześniej rozmawiałam z moimi dziećmi o wojnie, uchodźcach, głodzie i śmierci. Staraliśmy się, oczywiście, nie oglądać przy nich wiadomości i relacji z frontu (z tymi najmłodszymi, bo najstarsze wiele rozumieją i mają wiele pytań, na które szukały u nas odpowiedzi), jednak tym żyła (i nadal żyje) cała Polska, o tym rozmawiały nawet dzieci w przedszkolu.

Nie dało się tego uniknąć, choć nie wiem jak byśmy się starali. Musieliśmy zmierzyć się z tym problemem, wytłumaczyć, uspokoić ale też przyznać, że czegoś nie wiemy, że nie wiemy, jak to się wszystko potoczy, że nie mamy pewności, że nam nic nie grozi. Oczywiście zawsze lepiej i bezpieczniej jest, gdy dziecko o wszystkim dowie się od rodziców, bo wtedy mamy wpływ na to, jak ono zmierzy się z tym problemem. Gdyby o wojnie dowiedziało się od kolegów w szkole, przedszkolu, wtedy mogłoby sobie z tym nie poradzić.
 

Uchodźcy wojenni z Ukrainy w naszych domach

Czas, w którym w naszych domach, szkołach, miejscach pracy zagościły ukraińskie rodziny, był czasem wielkiego stresu. Dla ukraińskich rodzin stresu związanego z niepewnością, strachem co dalej, strachem o najbliższych, niepokojem związanym z zagrożeniem życia męża, brata, ojca. Dla nas był to stres związany z empatycznym przeżywaniem tego wszystkiego. Z jednej strony pomagaliśmy, jak to tylko możliwe, ale z drugiej strony mieliśmy gdzieś z tyłu głowy pytania bez odpowiedzi: Co będzie z nami, z naszymi rodzinami, czy wojna zawita też do nas? Dzieci słuchające w szkole od swoich ukraińskich kolegów i koleżanek historii, których chcielibyśmy im oszczędzić, a które sprawiały, że same zaczynały zadawać sobie te same pytania, co dorośli: A jeśli mój tata będzie musiał pójść na wojnę? A jeśli z niej nie wróci? Czy mogę czuć się bezpieczny w swoim domu?

Takich sytuacji nie unikniemy. Nie zamkniemy naszych dzieci w szklanych kulach, które będą je chroniły przed całym złem tego świata, nie jesteśmy w stanie wychować naszych dzieci bez sytuacji stresowych i trudnych. Tak się po prostu nie da.


Co zatem możemy zrobić?

Naszym zadaniem jest wyposażyć nasze dzieci w narzędzia, umiejętności do radzenia sobie z trudnościami. Prosta rada, ale jak to zrobić? Możemy, a właściwie powinniśmy, być pierwszymi osobami, które wytłumaczą swoim dzieciom, co się dzieje, czy można tę sytuację jakoś rozwiązać. Na pewno powinniśmy dawać naszym dzieciom jak najwięcej wsparcia, choć może czasem sami go potrzebujemy (jak w sytuacji zagrożenia wojną). Powinniśmy tłumaczyć rzeczywistość wokół nich, pomóc im zrozumieć, że nie wszyscy ludzie, czy sytuacje na świecie są łatwe i proste.

Możemy nauczyć ich radzenia sobie w trudnych sytuacjach poprzez stopniowe „podnoszenie poprzeczki” jeśli chodzi o radzenie sobie z trudnościami dnia codziennego. Dziecko, za którego rodzice rozwiązują każdy problem nie poradzi sobie w szkole, w życiu, a na pewno w dorosłości. Nie róbmy z naszych dzieci życiowych kalek, by kiedy już opuszczą rodzinne gniazdo, potrafili walczyć o swoje, a nie poddawać się przy pierwszym niepowodzeniu. To jest trudne, ale bez tego nie poradzą sobie w życiu.

Wojna, cierpienie fizyczne, ciągły lęk mogą złamać niejednego silnego, ale to są sytuacje ekstremalne. Na co dzień nasze trudności i sytuacje stresowe są często mniejszego „kalibru”. Nauczmy nasze dzieci radzić sobie z nimi i miejmy nadzieję, że jeśli na swojej drodze napotkają dużo większe problemy, to będą wiedziały, jak sobie z nimi poradzić.

Autorka z wykształcenia jest kulturoznawcą i fizykiem medycznym. Pracuje z małżeństwami, które pragną mieć dzieci jako instruktor Creighton Model System - głównego narzędzia NaPROTechnology®. Jest mamą pięciorga dzieci i pasjonatką podróżowania.
 
CZYTAJ TAKŻE:
 
 
 
Zdjęcie: AK
 
Stopka mailowa2
Fixed Bottom Toolbar