Razem mamy więcej – rozmowa z Mają Mazur
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

Razem mamy więcej – rozmowa z Mają Mazur

O przyczynach rywalizacji w związku oraz o tym, że po pół nie znaczy po równo - z Mają MAZUR, mediatorką w Fundacji Każdy Ważny, rozmawia Aleksandra IRLA.

Aleksandra Irla.: - Czego może dotyczyć rywalizacja w związku? Kto jest lepszym rodzicem? Kto lepiej zarabia? Kto częściej ma rację?

Maja Mazur: - Rywalizacja pojawia się, gdy nie zauważamy, że od momentu stworzenia związku małżeńskiego, takie sprawy jak finanse, wychowywanie dzieci, obowiązki domowe są naszym wspólnym dobrem. Gdy zaczynamy przyglądać się i analizować to, kto robi więcej dla rodziny, możemy zacząć myśleć w ten sposób: ja więcej, ja lepiej, ja mocniej, ja dużo - a ty nie. Wtedy widzimy naszego współmałżonka przez pryzmat tego, czego nie robi i możemy nie doceniać tego, co robi. Rywalizacja z mężem czy żoną to często takie nieumiejętne wołanie: współdziałaj ze mną, współtwórz ze mną. Często chodzi o niezaspokojoną potrzebę szacunku, współdzielenia obowiązków, równych szans. Pod rywalizacją zazwyczaj kryje się cicha prośba o współtworzenie związku.
 
870 sport 3677470 1280

A.I.: - Rywalizacja nie wynika z chęci pokazania, kto jest „lepszy”, ale z jego lub jej niezaspokojonych potrzeb?

Maja Mazur: - Z mojego punktu widzenia, z mojego doświadczenia zawodowego wynika, że możemy to tak widzieć. Ktoś chce pokazać, że jest lepszy, bardziej zaangażowany, że robi dla rodziny więcej. Ale to jest pokłosie faktu, że nie rozmawiamy w związku np. o tym, że dochody obu stron są tak samo ważne, że oprócz zagadnień finansowych jest jeszcze wychowywanie dzieci, dbanie o sprawy domu, planowanie.
 
870 KADR pexels shvets production 7516285
 
Jeśli nie patrzymy całościowo, możemy widzieć tylko: ja, moje, ja bardziej. Wtedy łatwo wpaść w pułapkę rywalizacji. Gdy, dla przykładu, widzimy, że nasza potrzeba bliskości jest mniej realizowana, możemy zacząć myśleć w ten sposób - ja ci już tyle bliskości dałam, że teraz będę ją dawała bardziej dzieciom niż tobie. To może wręcz przybierać formę zachowań ostentacyjnych, na zasadzie: zobacz, mnie one kochają trochę bardziej. Tak naprawdę chodzi o chęć pokazania, że ty mnie nie przytulasz, ale one mnie przytulają. Ja sobie tę potrzebną bliskość jakoś zorganizuję.

A.I.: - Czy rywalizacja pomiędzy współmałżonkami może działać na związek wyłącznie źle?

Maja Mazur: - Nie wiem czy wyłącznie źle. Przychodzą mi na myśl takie sytuacje w małżeństwie, gdy możemy się wspólnie motywować, wzajemnie napędzać do działania po to, by nasze małżeństwo lepiej funkcjonowało. To źle, jeśli któreś z nas uważa, że jego działania mają większy wkład w kształt wspólnego małżeństwa. Wtedy męża lub żonę postrzegamy jako rywala i w takim trybie działamy.
870 podium 1060918 1280

A.I.: - Co zrobić, jeśli zauważymy, u siebie lub u współmałżonka, skłonność do rywalizacji? Jak sobie z tym poradzić?

Maja Mazur: - Nie walczyć. Zatrzymać się. W takich momentach dochodzi do wielu dodatkowych konfliktów. Często rywalizacji o to, jaki będzie kształt naszego związku towarzyszy poczucie, że jeśli nie będzie po mojemu, to nic nie będzie. Jeśli nie wydarzy się tak, jak ja zaplanowałem, jak ja chcę - na pewno się nie uda. Jedynie, jeśli ja przyniosę do domu więcej pieniędzy, pozwoli nam to na zrealizowanie jakiś naszych wspólnych celów.
 
870 KADR pexels pexels user kostina 14112644
 
Nie widzimy przy tym, że być może ja do naszego małżeństwa wnoszę więcej środków finansowych, ale mój współmałżonek wnosi inne wartości, dzięki którym ja mogę realizować swoje cele dla rodziny. Kiedy patrzymy wyłącznie ze swojej perspektywy możemy nie zauważyć, że współmałżonek też działa. Choć być może w innych obszarach bardziej niż ja sam.
 
W porozumieniu, bez przemocy, mówi się o tym, że po równo nie znaczy po pół. Równo znaczy według potrzeb. Jeżeli mój współmałżonek świetnie realizuje się poprzez pracę i dzięki temu wnosi do naszej rodziny więcej środków finansowych, to warto widzieć, że druga strona być może wnosi więcej, jeśli chodzi o ciepło rodzinne, piękno w domu, o to by nasze dzieci mogły cieszyć się jednym i drugim rodzicem. Zauważenie, że ktoś z nas robi w jednym obszarze dużo więcej po to, żeby druga strona mogła zrobić więcej w swoim obszarze, pomaga zauważyć, że to jest nasze wspólne dzieło. Dzięki takiemu podejściu, że ja robię więcej w jednej dziedzinie, a mój małżonek w drugiej, razem mamy jeszcze więcej!

A.I.: - Dziękuję za rozmowę.
 
Rozmawiała: Aleksandra IRLA
 
Maja Mazur jest mediatorem w fundacji Każdy Ważny
 
 
OK Baner 790x105 Zakonczenie artykułu 2022 2x
 
Zdjęcia: Pixabay.com, Pexels.com
 
Fixed Bottom Toolbar