Nie jestem przesądna, bo to przynosi pecha, czyli piątek trzynastego…

 

Nie macie w rodzinie jakieś przesądnej babci albo dziadka? Albo wujka? Albo, co gorsza, wasi rodzice są przesądni? Na bank ktoś taki i u was się znajdzie. Poszukajcie dobrze. Nawet niewinnie wyglądająca babcia może wierzyć w jakieś gusła.

Gdy urodziła się nasza najstarsza – pierworodna, babcia mojego męża chciała mnie niemalże siłą zmusić do powieszenia w wózku nad główką dziecka czerwonej kokardki. Po co? Jak to po co? Przeciw urokowi! Serio! Ona w to wierzyła!

 

Daleko by szukać. Dostajecie pewnie setki „łańcuszków” SMS-ami, czy innymi komunikatorami. Że stanie się coś złego jak w ciągu 7 minut nie wyślesz tego do siedmiu osób. A co złego może się stać? Krowa ci zdechnie, koń nogę złamie, ptak na ciebie narobi? (O, to słabe, bo akurat jak ptak na ciebie narobi to podobno szczęście przynosi. Zły przykład. Cofam).

Takie mam skojarzenia średniowieczne, przepraszam. Nie kupuję tego. Wczoraj właśnie dostałam taką wiadomość. Że luty w tym roku wyjątkowo ma 4 niedziele, poniedziałki i tak dalej, i że to się zdarza raz na osiemset ileś tam lat i natychmiast mam to przesłać dalej, żeby zdobyć fortunę! Serio! I to od kogoś z rodziny dostałam.

 

 

Najbardziej lubię dopiski: Jeśli nie zrobisz tego natychmiast i przerwiesz ten łańcuszek, to…. I tu następuje seria kataklizmów, co się może ze mną stać. Przerywam te błędne koła i nic sobie z tego nie robię. Matko! Mamy XXI wiek, a ludzie wierzą w jakieś czerwone kokardki i magiczny luty, który powtórzy się dopiero za osiemset lat!

Przesądy „wychodzą” z człowieka na każdym kroku. Naprawdę! Przyjrzyjcie się uważnie takim sytuacjom: podajcie komuś rękę przez próg. Jeśli jest przesądny, zrobi krok do przodu, bo wiadomo - przez próg się z nikim nie witasz. Ale dlaczego to już chyba najstarsi górale nie pamiętają.

 

 

Daj komuś w prezencie nóż, albo lepiej cały zestaw – ciekawe, jak zareaguje? Podobno podarować komuś nóż to jak życzyć mu śmierci. Przesądny może się na ciebie obrazić. Pocałunek (w policzek oczywiście) dwóch mężczyzn to na bank deszcz! Przyznać się, kto się z bratem w poniedziałek rano na powitanie po długich tygodniach niewidzenia pocałował w policzek? Kto? Ja się pytam? Deszcz padał cały dzień! Nie całować mi się już w styczniu proszę!

A kiedy masz czkawkę i jesteś „w towarzystwie”, to nikt ci nigdy nie powiedział: O! Ktoś cię wspomina! Albo jak w nocy nie mogłaś spać (pomijam płacz i wędrówki dzieci po nocy), to nikt ci w pracy nie powiedział, że to przez to, że pewnie byłaś aktywna w czyimś śnie?

A ty sama dzieciom nigdy nie powiedziałaś, że jak zjedzą wszystko z talerza, to będzie ładna pogoda? Serio? A kiedy pieką cię uszy i są czerwone jak burak, to na bank ktoś cię obgaduje! Nie wspomnę klasycznej drabiny, czy czarnego kota… I co tam jeszcze znacie? Podkowa zawieszona nad drzwiami domu, która ma podobno przynosić szczęście, łuska karpia z Wigilii w portfelu, żeby ci się pieniądze mnożyły, figurki słoników z KONIECZNIE podniesioną trąbą przywiezione z wakacji – to wszystko zapewni ci dobrobyt i szczęście na dłuuuuuuugie lata.

 

Zatem rzuć pracę, nie rób nic – szczęście za sprawą tych wszystkich „talizmanów” samo do ciebie przyjdzie! A! Tylko torebki, w której jest portfel z tą łuską karpia broń Boże na podłodze nie stawiaj! Bo wiesz – pieniądze uciekają, jak się torbę na podłodze położy. A skoro już o portfelu mowa! Jeśli dajesz komuś nowy portfel w prezencie, to koniecznie włóż do niego grosik „na szczęście”!

Zresztą przesądów z pieniędzmi jest więcej. Swędzi cię lewa ręka – wydasz pieniądze. Prawa, to co innego – prawa to swędzi cię, bo się z kimś spotkasz i będziesz się z nim witał. Całą fortunę stracisz natomiast i będziesz przez siedem lat nieszczęśliwy, gdy zbijesz lustro, nawet takie malutkie, które nosisz w torebce! Bo… torebka na podłodze to samo nieszczęście – pieniądze uciekną a jeszcze lusterko możesz przez przypadek zbić. To już naprawdę KATASTROFA!

Żeby odwrócić te wszystkie czarne scenariusze, koniecznie musisz mieć jakąś pierdółkę na szczęście. Jakiś swój szczęśliwy długopis (ktoś w to wierzył na studiach? Że dzięki TEMU wyjątkowemu długopisowi każdy egzamin stanie się pestką?), szczęśliwą parę skarpetek – koniecznie takie trzeba ubrać na rozmowę w sprawie pracy. A i dzieci też niech mają taką najulubieńszą zabawkę, taką, bez której nie zasną nigdzie. Tak! To na pewno pomaga. Szczególnie jak wyjechaliście tysiące kilometrów od domu a twój maluch zostawił ją w toalecie na lotnisku!

Zapomniałabym na śmierć! Przecież zanim zostałaś mamą, to musiałaś zostać na pewno żoną. A skoro ślub, to musowo coś starego, pożyczonego i niebieskiego. A może czerwonego? Nie! Czerwona to podwiązka na studniówkę! Eeeee! Nie pamiętam już, bo to tak dawno było. Na pewno bez tego małżeństwo się nie uda, a studniówka będzie tylko zapowiedzią wielkiej „klapy” na maturze!

 

Widzicie ile tego się uzbierało? Pewnie jeszcze ze dwie strony albo i więcej mogłabym napisać ale po co?

Powiem wam jedno: rzućcie te wszystkie przesądy! Żaden kamień, talizman, królicza łapka czy inna łuska karpia, czy nawet błękitna podwiązka nie są gwarantem szczęśliwego życia! To tak nie działa! Nawet na zasadzie: może i nie pomoże ale nie zaszkodzi! Naprawdę!

Kochaj swoje dzieci, męża, spędzaj z nimi dużo czasu, cieszcie się sobą, chodź do pracy, zarabiaj…. To ci da prawdziwe szczęście i pieniądze. A nie jakaś kokardka, grosik w portfelu czy podkowa nad drzwiami. I jeśli lubisz koty to kup sobie czarnego! I niech ci milion razy przebiegnie pod nogami! Zobaczysz, że nic się wtedy szczególnego nie wydarzy!