Świat im się zawalił - jakie formy przybiera polska pomoc dla uchodźców z Ukrainy
Zdjęcie: Witold Tkaczyk

Świat im się zawalił - jakie formy przybiera polska pomoc dla uchodźców z Ukrainy

Pomoc rodzinom z Ukrainy, udzielana jest w całym kraju. Nie zawsze jednak orientujemy się na czym ona konkretnie polega, jakie problemy dotykają ukraińskich uchodźców i w jaki sposób pomagają im polscy specjaliści. Dlatego też udaliśmy się do położonych niedaleko Poznania Skoków i przyjrzeliśmy się pracy pani Agnieszki Fertsch, która prowadzi zajęcia terapeutyczne dla ukraińskich rodzin w ramach programu Razem Możemy Więcej.

 
Stopka mailowa2
 

Kondycja psychiczna i sprawy bytowe

Na łamach Polskiego Forum Rodziców wiele miejsca poświęcamy sprawom rodzin ukraińskich, które zmuszone zostały do ucieczki przed rosyjską agresją. znalazło W Polsce schronienie przed wojna znalazło kilka milionów Ukraińców. Większość z nich po krótkim pobycie w naszym kraju wyjechała, jednak w naszym kraju nadal mieszka i pracuje ok. 1-1,5 mln uchodźców wojennych z Ukrainy - głównie kobiet, dzieci i osób starszych. Nimi właśnie opiekują się polscy terapeuci, pomagając nie tylko w kwestiach dotyczących kondycji psychicznej tych osób, ale także w sprawach administracyjnych i bytowych.
 
Jedno z miejsc, w których – w ramach programu ministerstwa rodziny i polityki społecznej Razem Możemy Więcej – udzielana jest tego rodzaju pomoc, znajduje się w Akademii Rozwoju w Skokach, która działa tam w ramach „Radosnej Planety”. Opieką nad ukraińskimi rodzinami zajmują się tam terapeutki Agnieszka Fertsch i Natasza Romanenko. Agnieszka Fertsch opowiedziała nam na czym ona polega.
 
870 KADR IMG 20230921 115505081 HDR
 

Wojenne przeżycia dzieci

 - W ośrodku „Radosna Planeta”, gdzie odbywają się zajęcia terapeutyczne dla dzieci i dorosłych prowadzone w ramach programu Razem Możemy Więcej, który skierowany jest dla obywateli Ukrainy, którzy opuścili swój kraj na skutek agresji rosyjskiej, spotykamy się z wieloma dramatycznymi opowieściami – mówi terapeutka Agnieszka Fertsch. – Dotyczą ona wojennych przeżyć dzieci – wyjaśnia terapeutka.
 
Przytacza sytuację, której doświadczył jeden z uczniów ukraińskiej szkoły. Pewnego dnia nie poszedł on na lekcje. W miejscowości został ogłoszony alarm w związku z zagrożeniem zbombardowania. Cała klasa schroniła się w piwnicy wraz z nauczycielami. W szkołę trafiły rosyjskie bomby i wszyscy tam zginęli… Ocalał tylko ten chłopiec, który tego dnia akurat nie poszedł na lekcje - opowiada Agnieszka Fertsch.
 
Innym dramatycznym znakiem wojny są tzw. korytarze humanitarne. Samochody z ewakuującymi się ludźmi są przepuszczane przez tzw. bramki. Zdarzyło się, że kierowca ostatniego auta otrzymał wiadomość, iż musi jechać ponad 100 km/h by zdążyć dotrzeć z jednego miejsca do drugiego, bo inaczej konwój zostanie ostrzelany. Jednak takiej informacji nie otrzymał kierowca pierwszego auta. Jadąc po zbombardowanej, uszkodzonej drodze, poruszał się wolno i ostrożnie. W połowie trasy kolumna dostaje się pod ogień pocisków. Auta się zatrzymują i pasażerowie starają się ukryć. Ale jeden z nich – starszy dziadek – jest na wózku. Nie udaje się go wyciągnąć i zostaje w samochodzie, podczas gdy inni schowali się w przydrożnym rowie. Na szczęście bomby nie trafiły w pojazdy i wszystko dobrze się skończyło – pasażerowie dojechali do celu – mówi terapeutka.
 
870 KADR AF IMG 20230921 102843378
 

Próba dla rodzin

- Pomagamy około 300 osobom, wśród których dominują kobiety, dzieci i osoby starsze – informuje Agnieszka Fertsch. - To bardzo duża grupa, bo działamy w obrębie dużej części województwa wielkopolskiego. Mamy ze sobą stały kontakt, odbieramy wiele telefonów od kobiet, które dzwonią w różnych sytuacjach – dodaje. I wyjaśnia, że musimy zdawać sobie sprawę, iż osoby pozostające same na obcej ziemi muszą mierzyć się z kłopotami rodzinnymi, które nieuchronnie się pojawiają.
 
- Mąż zostaje tam, na Ukrainie, żona tutaj, więc rodziny przechodzą próbę. Nie wszystkim się udaje, więc pojawiają się kolejne problemy – opowiada terapeutka. Dochodzi do rozwodów, separacji, trudnych decyzji – dodaje.
 

Stworzyć poczucie bezpieczeństwa

 Jeśli chodzi o dzieci, to starają się one zasymilować – zauważa A. Fertsch. Terapeutka informuje nas, że prowadzonych jest szereg działań włączających dzieci z Ukrainy w już istniejące organizacje, np. harcerstwo czy kluby sportowe. Tam mogą znaleźć nowych znajomych, kolegów i koleżanki.
 
Jeśli chodzi o szkołę, to dzieci trzymają się razem w obrębie grupy lub klasy – mówi A. Fertsch. Na samym początku, bo program Razem Możemy Więcej ruszył jesienią 2022 r., zdarzały się sytuacje, kiedy małe dzieci krzyczały i płakały, pytając się o tatę, mówiąc, że to nie jest ich dworzec, że nie chcą tutaj zostawać, dziwiąc się zaistniałym zmianom sytuacji. Pytały, dlaczego zostały przywiezione do obcego kraju. Terapeutka mówi, że bardzo dużo czasu zajęło uspokojenie emocji dzieci, stworzenie dla nich poczucia bezpieczeństwa.
Zdarzyła się i taka sytuacja, że mama z dzieckiem postanowiły wrócić do domu, na Ukrainę – opowiada A. Fertsch. Jeden dzień spędziły w domu, kiedy zaczął się ostrzał miejscowości, do której wrócili. Następnego dnia spakowali się i wyjechali z powrotem do Polski, bo dziecko tak zaczęło krzyczeć ze strachu. Wróciło z kolejna traumą i dwa miesiące zajęło zanim się uspokoiło – dodaje.
 
870KADR AF IMG 20230921 102837126
 
Trudno jest matkom i dzieciom mówić, że wszystko będzie dobrze, bo sami nie wiemy co się jeszcze wydarzy. Natomiast należy robić wszystko, by tym osobom, zwłaszcza dzieciom stworzyć poczucie bezpieczeństwa, twierdzi terapeutka.
 

Świat im się zawalił

 Ośrodek ma specjalny telefon alarmowy, tak więc jeśli dzieje się coś pilnego i potrzebna jest szybka pomoc, to najpierw odbywa się rozmowa telefoniczna, która ma na celu zaradzić problemowi. Zajęcia stacjonarne odbywają się w ośrodku w określonych dniach i godzinach, również w soboty oraz niedziele i każdy kto chce może się umówić na spotkanie. Soboty i niedziele są dogodne szczególnie dla osób pracujących, zajętych w ciągu tygodnia, informuje nas A. Fertsch.
 
Wracając do początków świadczenia pomocy uchodźcom z Ukrainy, pani A. Fertsch wspomina, że była ona udzielana pierwszym grupom w ośrodku dla uchodźców w Rościnnie. Przebywały tam też rodziny z dziećmi, które miały problemy rozwojowe.
 
- Musimy sobie uświadomić, że przebywały tam także dzieci ze spektrum autyzmu, niepełnosprawne ruchowo, małe dzieci, które znalazły się w zupełnie nieznanym środowisku oraz dzieci, które miały iść do pierwszej klasy i młodzież, która miała zaczynać na Ukrainie studia – mówi A. Fertsch. - Nagle cały świat im się zawalił, to dla nich szybko trzeba było szukać odpowiedniego miejsca do nauki i studiowania – dodaje terapeutka.
 
870 KADR tabl IMG 20230921 105327617
 
Skala i rodzaj problemów z czasem ulegają zmianie. Pierwsze traumy wiążą się z miejscem pobytu, z pytaniami, czy to już na stałe, czy gdzieś jeszcze będą się przenosić. Potem pojawiają się pytania o powrót. Czy jest taka szansa, czy mają do czego wracać – tłumaczy A. Fertsch.
 
CZYTAJ TAKŻE:
 
 
Ukraina i rodzina

Autor: Witold Tkaczyk
Zdjęcia: Witold Tkaczyk
Współpraca: Anna Czekuć, Paweł Siedlecki
 
Stopka mailowa2
Fixed Bottom Toolbar