Od tabliczki do tabletu – czyli Matka Polka na szkolnych zakupach
Zdjęcie: Pexels.com

Od tabliczki do tabletu – czyli Matka Polka na szkolnych zakupach

dr Paulina Michalska

Już nadchodzi ten dzień, na który, myślę, czekają wszyscy rodzice. No, może nie wszyscy, ale zdecydowana większość pewnie tak. Pierwszy dzień szkoły.

 
870 Dzialaj z nami
 

Podręczniki niczym prezenty

Zanim jednak nasze dzieci wyfruną z gniazda, musimy się do tego dnia solidnie przygotować. Weźcie najlepiej dzień urlopu, przygotujcie maseczkę żelową na oczy i stopy na koniec dnia. Na pewno się przydadzą.

Kto już zamówił podręczniki ręka w górę! W tym roku zleciłam to zadanie mojej najstarszej córce – już studentce. Nie miałam zwyczajnie na to czasu!
 
870 pexels cottonbro studio 4855552

Tęsknię za czasami, gdy podręczniki były z jednego wydawnictwa, zamawiało się hurtem i z głowy. A dziś każdy niemal nauczyciel wybiera inne wydawnictwo.

Super, że ma swoje sprawdzone, dobrze mu się z tego korzysta, ale dla rodziców to jest naprawdę jak zamawianie prezentów świątecznych. Dla każdego w innym sklepie internetowym. Można stracić na to kilka godzin, jeśli masz kilkoro dzieci i szukasz cenowych okazji. Wiadomo.


Gdzie wyparowały kredki?

Podręczniki to dopiero pierwszy krok. Po nim zostają jeszcze zeszyty i miliard możliwości. A weź traf w gust każdego dziecka! Ho, ho! To jest dopiero sztuka. A z jednorożcami w tym roku to obciach, Zygzak McQuin to przecież dla bobasów, „tylko nie kupuj mi mamo takich konkretnych do poszczególnych przedmiotów, proszę”. I się zaczyna.
 
870 crayons 1445054 1280

Kredki, ołówki i gumki do mazania, mam wrażenie, giną w otchłani biurek, szaf i podłóg. Co roku musisz kupić nowe, bo przez dwa miesiące po prostu wyparowały. Szału można dostać, oczopląsu i koniecznie później na spotkanie grupy wsparcia trzeba się umawiać, bo przecież każda z nas przez to przechodzi. Terapia wskazana.
 

Do szkoły powrócić w lipcu

A było trzeba kupić wszystko, gdy supermarkety w lipcu reklamowały się wielkimi plakatami – „Zaplanuj powrót do szkoły”. Kto w lipcu o tym myśli? Ja się staram wypocząć, a nie myśleć o szale zakupów szkolnych. Dopiero co zamknęłam za sobą drzwi z napisem „SZKOŁA”. Ale widocznie są takie matki, co to na początku sierpnia mają już wszystko kupione, podpisane i obłożone. Dla was moje ogromne gratulacje. Nie musicie dziś biegać jak z pęcherzem i szukać okazji. Jesteście genialne.
 
870 KADR pexels rdne stock project 8500670

Wiadomo, że to całe bieganie to z dziećmi na etapie szkoły podstawowej. Z nastolatkami już jest łatwiej. Przelewasz im pieniądze na konta, oni kupują wszystko przez internet, odbierają z paczkomatu i masz co najmniej trzy wycieczki odhaczone i z pięć godzin wolnego, które możesz wykorzystać na milutki wieczór z mężem. Ale co się napracowałaś wcześniej przez te wszystkie lata, to tego ci nikt nie zwróci. Ale opłaca się zacisnąć zęby.
 

Zamiana tabliczek na tablety

Chyba podejdę do tego w tym roku jak do podróży w przeszłość. Pójdę z najmłodszymi na te zakupy zeszytowo-przybornicze, jakbym sama miała siedem albo dziewięć lat. Będę szalała, jakbym to dla siebie wszystko kupowała.

Za moich czasów były tylko zielone okładki zeszytów, ewentualnie beżowe z ryciną jakiegoś miasta. Owijało się je później w jakąś kolorową tapetę, żeby było trochę „po naszemu”. Ołówki były pomarańczowe, gumki białe „myszki”, temperówki na żyletki (kto wtedy myślał, że to niebezpieczne?), a plecaki – jakie akurat „rzucili” do sklepu.
 
870 pexels julia m cameron 4145074

Dziś można głowę stracić i furę pieniędzy przy tym. Widzę, że babcie też szaleją, bo za ich czasów było jeszcze trudniej. Moja mama pamięta jeszcze tabliczki i rysiki! Naprawdę! Dziś przy tabletach, telefonach komórkowych i wszystkich innych urządzeniach to nie do pomyślenia.

Dajcie się ponieść wyobraźni i emocjom. To wam na pewno nie zaszkodzi. Poczujcie się miło na takich zakupach, zróbcie to dla siebie. To nie musi być męka. Kontrolujcie tylko ceny, żebyście pierwszego dnia szkoły mogły dać do śniadaniówki swoim dzieciom coś więcej niż suchy chleb i wodę. A może kupicie najprostsze przybory, najmniej kolorowe zeszyty i niech dzieciaki same je sobie ozdabiają? Zróbcie z tego miłe wyjście. Skoczcie później na jakieś lody albo lemoniadę. Można ten dzień jakoś uratować. Powodzenia.

Autorka z wykształcenia jest kulturoznawcą i fizykiem medycznym. Pracuje z małżeństwami, które pragną mieć dzieci jako instruktor Creighton Model System - głównego narzędzia NaPROTechnology®. Jest mamą pięciorga dzieci i pasjonatką podróżowania.
 
CZYTAJ TAKŻE:
 
 
Zdjęcia: Pixabay.com, Pexels.com
 
870 Dzialaj z nami
 
Fixed Bottom Toolbar