Więcej ślubów, tyle samo urodzeń - trudna i pozornie stabilna sytuacja demograficzna w kraju
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

Więcej ślubów, tyle samo urodzeń - trudna i pozornie stabilna sytuacja demograficzna w kraju

dr Krzysztof Szwarc
 
Na podstawie najnowszych danych, opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny, można wysunąć wniosek, że sytuacja demograficzna w Polsce w sierpniu bieżącego roku nie poprawiła się, ale też znacząco nie pogorszyła.
 

Urodzenia hamowane pandemią

Liczba urodzeń już piąty miesiąc z rzędu utrzymuje się na niemal tym samym poziomie. W sierpniu odnotowano 28 tysięcy urodzeń, to dokładnie taka sama liczba (z przyjętą dokładnością: w tysiącach z jednym miejscem po przecinku) jak w lipcu, o 0,5 tys. mniej niż w czerwcu i o 0,4 tys. więcej niż zarówno w maju, jak i w kwietniu.
 
Fakt, że liczba urodzeń nie zmniejszyła się w porównaniu z poprzednim miesiącem nie stanowi powodu do optymizmu. W drugiej dekadzie XXI wieku aż czterokrotnie zdarzyło się, że to właśnie w ósmym miesiącu roku urodziło się w Polsce najwięcej dzieci. Tym razem nie dość, że nie jest to więcej niż w lipcu, to jest mniej niż w czerwcu.
 
Najprawdopodobniej na taki stan rzeczy wpływ ma pandemia, a dokładniej druga fala zakażeń, z którą mieliśmy do czynienia jesienią ubiegłego roku, kiedy to notowano ponad 25 tys. zakażeń dziennie. Minęło 9 miesięcy od tamtego okresu i liczba urodzeń jest na relatywnie niższym poziomie niż w okresie letnim lat wcześniejszych.
 
Warto wspomnieć, że rok wcześniej w sierpniu odnotowano 2,5 tys. urodzeń więcej niż obecnie, dwa lata temu było to 5,2 tys. więcej, w roku 2018 6,7 tys. więcej, a w roku 2017 nawet 8,5 tys. więcej niż w tym roku.
 

Dlaczego spada liczba nowonarodzonych dzieci

O tym, że sytuacja w obszarze rodności jest tylko pozornie stabilna niech świadczy fakt, że po raz pierwszy od 1970 roku (a z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że również od zakończenia II wojny światowej) liczba urodzeń w sierpniu spadła poniżej 30 tys. A zdarzały się lata, i to w stosunkowo nieodległej przeszłości, gdy w ósmym miesiącu roku na świat przychodziło w naszym kraju ponad dwukrotnie więcej dzieci niż w roku bieżącym, np. w 1983 roku urodziło się 60,7 tys. osób. Jednakże wówczas było znacznie więcej potencjalnych rodziców niż obecnie. I to przede wszystkim w tej niekorzystnej strukturze ludności według wieku należy doszukiwać się głównych przyczyn spadku liczby urodzeń.
 
Ale nie wolno zapominać także, poza wspomnianym wpływem pandemii, o zmianie priorytetów młodych osób w porównaniu chociażby z latami 80-tymi, na co złożyła się między innymi inna sytuacja gospodarcza kraju.
 
Wiele wskazuje na to, że rok 2021 zakończy się najniższą w powojennej historii kraju liczbą urodzeń. Do tej pory najmniej narodzin odnotowano w roku 2003 (351,1 tys.), ale wówczas w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy roku na świat przyszło 237,4 tys. dzieci, a więc o 15,5 tys. więcej niż w tym roku.
 

Wzrasta ujemny przyrost naturalny

W ślad za niekorzystną sytuacją w obszarze urodzeń podąża również zła sytuacja związana z umieralnością. I tu także można zauważyć stabilizację liczby zgonów, ale tylko pozorną. W sierpniu w Polsce zmarło 34 tys. osób, o 1 tys. więcej niż w lipcu, ale jednocześnie o 2,3 tys. mniej niż w czerwcu. Jednakże należy pamiętać o tym, że wiosną notowano rekordowe liczby zgonów (nawet 55 tys. w kwietniu), co należy wiązać przede wszystkim z trwającą wówczas trzecią falą pandemii.
 
Niezależnie od tego w jakim stopniu rozwijało się zjawisko umieralności to cały czas miesięczna liczba zgonów jest wyższa od liczby urodzeń w analogicznym miesiącu, co oznacza pogłębianie się ujemnego przyrostu naturalnego. W sierpniu na skutek ruchu naturalnego (urodzenia i zgony) nasz kraj stracił kolejne 6 tys. mieszkańców. W lipcu było to minus 5 tys., a łącznie od stycznia do sierpnia włącznie przyrost naturalny wynosi minus 115,7 tys., co jest absolutnym, negatywnym rekordem w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy roku od około 75 lat.
 
Dla porównania: w ubiegłym roku, za analogiczny okres odnotowano minus 35,5 tys., dwa lata wcześniej minus 22,2 tys. Istnieje ryzyko, że już na podstawie danych za wrzesień różnica między liczbą urodzeń a liczbą zgonów zrówna się lub przekroczy wynik za cały rok 2020 (minus 122,1 tys.).
 

Znacząco więcej par na ślubnym kobiercu

Żeby nie było tylko pesymistycznie to na zakończenie iskierka optymizmu: wzrosła i to znacząco liczba ślubów. W sierpniu odnotowano 32,5 tys. nowych małżeństw, o 9 tys. więcej niż w lipcu, co w ujęciu względnym oznacza wzrost o 38%. W okresie styczeń – sierpień 2021 roku na ślubnym kobiercu stanęło łącznie 114,4 tys. par, jest to o 30 tys. więcej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego, ale jednocześnie o 6,4 tys. mniej niż w roku 2019. Należy jednak pamiętać o zakazie organizacji wesel obowiązującym przez większą część roku 2020.
 
Autor jest demografem, pracownikiem Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, członkiem Sekcji Demografii Historycznej Polskiego Komitetu Demograficznego PAN, członkiem Polskiego Towarzystwa Statystycznego, redaktorem statystycznym Zeszytów Naukowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, członkiem Rady Rodziny przy Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej, a także Rady Rodziny przy Wojewodzie Wielkopolskim. Tata trojga dzieci.
 
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com
 
Baner790x105 Zakonczenie artykułu WERSJA 4
Fixed Bottom Toolbar