(Zapracowany) rodzic na urlopie

maternity 1643062 1280prof. Michał Michalski 

Jesteśmy w środku sezonu urlopowego, i to zapewne jedynego w swoim rodzaju, bo naznaczonego trwającą od prawie pół roku pandemią koronawirusa. Oznacza to, że dla wielu z nas wyczekiwany i niekiedy planowany od dawna odpoczynek wygląda pod pewnymi względami inaczej.  Może trzeba było zrezygnować z dalekich podróży i wybrać jakeś bliższe i bezpieczniejsze okolice.  Może trzeba było przesunąć termin wyjazdu, a być może w ogóle nie widać jeszcze wyczekiwanego odpoczynku na horyzoncie, bo zasłania go góra spraw i zadań, które domagają się załatwienia… Nie ma wątpliwości, że listę takich i podobnych okoliczności można by bez trudu rozszerzać w bieżącym – pod wieloma względami bardzo szczególnym – roku 2020.

Z pewnością jednym z głównych wyzwań, z jakim mamy obecnie do czynienia – oczywiście poza sytuacją pandemii – jest coś, co zarazem należy określić jako duże osiągnięcie cywilizacyjne, z którego nie miały okazji w takim stopniu korzystać wcześniejsze pokolenia. Chodzi mianowicie o to, że - jak nigdy wcześniej - obecnie mamy stosunkowo dużą łatwość zabierania pracy na wakacje. Wynika ona przede wszystkim z tego, że dysponujemy dziś narzędziami i technologiami, dzięki którym możemy być dostępni na odległość niemalże wszędzie i o każdej porze.   

Oczywiście większość, jeśli nie wszyscy, są zgodni co do tego, że pracy na urlop nie powinniśmy zabierać. Jak to jednak wygląda w rzeczywistości, to już zapewne nieco inna historia… To prawda, że sytuacje bywają różne, natomiast zgodzić się należy co do prostego stwierdzenia, że urlop jest po to, by odpocząć – przede wszystkim od pracy zawodowej.

Gdy jednak okazuje się, że w czyimś przypadku praca – może po raz kolejny – będzie nieodłączną częścią urlopu, to warto postawić sobie przynajmniej dwa pytania. Pytanie pierwsze jest dość proste: „Co na to moja rodzina?” Czy mi się podoba, czy nie, mój styl spędzania urlopu ma wpływ na moich bliskich i najzwyczajniej wypoczynek przeplatany „znikaniem” i niedostępnością współmałżonka i rodzica będzie wzbudzał zastanowienie, a może i frustrację najbliższych. Nie mówiąc już o stresie wynikającym z tego, że sam „zapracowany” rodzic chce jak najszybciej i najsprawniej uporać się z zadaniami, które wziął ze sobą na urlop. W rezultacie wszyscy członkowie rodziny będą poddenerwowani.

Być może jakimś wyjściem pośrednim jest szczera i uczciwa rozmowa przed wyjazdem na urlop, w której wyjaśnimy naszym najbliższym, że sytuacja tak się akurat ułożyła i (niestety) jesteśmy zmuszeni wpleść w nasz wspólny wypoczynek jakąś ilość działań służbowych. Takie postawienie sprawy pomoże uniknąć nieporozumień. Sprawi, że wszyscy będą czerpać radość z bycia razem, mimo „zakłóceń” wynikających z obowiązków zawodowych.

Pytanie drugie jest równie ważne – szczególnie w perspektywie przyszłych urlopów i brzmi ono: „Co zrobiłem lub co jeszcze mogę zrobić w przyszłości, aby uniknąć nakładania się pracy na czas odpoczynku?” Warto zwrócić uwagę choćby na dwie kwestie: zaległości i jasne formułowanie swoich oczekiwań wobec współpracowników. Chodzi więc o to, by solidnie się napracować przed urlopem i zadbać, by nie zostawić zaległości, które najprawdopodobniej będą chciały… pojechać w ślad za nami na urlop. Kwestia druga, to pytanie czy dość jasno i skutecznie formułuję moje oczekiwania dotyczące przeżywania czasu urlopu moim współpracownikom i przełożonym. Jeśli naprawdę zależy mi na tym, by uniknąć kolizji między zadaniami służbowymi i urlopem, to nie powinienem zakładać, że jest to zrozumiałe dla wszystkich, ale zastanowić się jak mogę pomóc sobie i swojej rodzinie dobrze i spokojnie spędzić czas odpoczynku. Dotyczy to przede wszystkim jasnego zasygnalizowania, że rodzina i czas z nią jest dla mnie bardzo ważny. Od strony technicznej, w wymiarze przygotowań do urlopu, wiąże się to między innymi z kwestią zapewnienia, że ludzie, których zostawiam na posterunku w pracy wiedzą co, kiedy i w jaki sposób jest do zrobienia, i kto pod moją nieobecność dysponuje potrzebnymi informacjami. Jeśli o to nie zadbam, to – być może nieświadomie – będę sprawiać wrażenie, że na urlop wyjeżdża pracownik niezastąpiony, bez którego firma prawdopodobnie w ciągu tygodnia albo dwóch upadnie. W związku z tym będą telefony, maile, telekonferencje, A to przecież dla niej – i nie tylko w tym szczególnym czasie urlopowym - mam być niezastąpiony.

zdjęcie ilustracyjne: picabay.com



Fixed Bottom Toolbar