Terror już był. O roli nauczyciela w asymilacji i integracji uczniów
Zdjęcie: AK

Terror już był. O roli nauczyciela w asymilacji i integracji uczniów

Dominika Wielkiewicz
 

„Wychowawca, który nie wtłacza a wyzwala, nie ciągnie a wznosi, nie ugniata a kształtuje, nie dyktuje a uczy, nie żąda a zapytuje, przeżyje wraz z dzieckiem wiele natchnionych chwil, łzawym wzrokiem nieraz patrzeć będzie na walkę anioła z szatanem, gdzie biały anioł tryumf odnosi”. Tak rolę nauczyciela opisywał znany pedagog Janusz Korczak.

 
Stopka mailowa2

Widział ten zawód nie jako możliwość wykorzystania swojej pozycji i wywierania nacisku na dziecko, ale jako prowadzącego, który z szacunkiem do małego człowieka i jego odrębności prowadzi go za rękę, wskazując drogę. Czy możliwe jest aby szkoła funkcjonowała w ten sposób i czy nie była to przypadkiem wizja jednego człowieka, która nijak ma się do rzeczywistości?


Nauczyciel liderem integracji

Od kilkunastu miesięcy zderzamy się z rzeczywistością wojenną. O ile nie dotyka nas ona bezpośrednio militarnie, o tyle w wymiarze społecznym zmieniła życie na przykład w polskich szkołach. Od ponad roku napływają i uczą się w naszych placówkach oświatowych dzieci z Ukrainy, które oprócz bagażu podręcznego mają ze sobą przede wszystkim bagaż emocjonalny, często wielkością nieadekwatny do ich możliwości psychicznych i rozwojowych.

Nie wszyscy znali język polski i była to dla nich pierwsza bariera do pokonania, a dla nas dorosłych pierwszy moment aby się o nich zatroszczyć i pokazać, że mimo wszystko możemy się porozumieć i dowiedzieć jak oni się czują i czego potrzebują. To, co ważne to podjęcie od razu pracy nad integracją obcokrajowców z grupą klasową, zaangażowanie wszystkich uczniów do pomocy, wsparcia, rozmowy (tutaj z pomocą przychodził translator w telefonie). Nauczyciel powinien tak poprowadzić swoich podopiecznych aby sami widzieli i domyślali się kiedy i jak pomóc nowym kolegom i koleżankom.


Wyważona egzekucja norm i zasad

Po pierwszych tygodniach asymilacji w nowym miejscu zaczynały pojawiać się oczekiwania wobec uczniów i włączanie ich w pracę na lekcji. Słusznie! Bo wspólna praca i wykorzystywanie ich potencjału i umiejętności mogło być przyczynkiem do integracji z klasą. Pytanie tylko w jaki sposób formułowaliśmy nasze oczekiwania? Czy nagle zapomnieliśmy, że te dzieci nie są tutaj z własnej woli i stawialiśmy ich na równi z naszymi uczniami czy jednak z tyłu głowy mieliśmy świadomość, że warto nasze wymagania formułować w nieco inny sposób, z większą uważnością, empatią i wsparciem w sytuacji trudnej.

Oczywiście, że uczniów z Ukrainy obowiązują takie same zasady i normy obowiązujące w szkole, jednak na początkowym etapie warto egzekwować je w delikatniejszy sposób, tłumacząc nasze zasady ale też prosząc uczniów aby pomagali w zrozumieniu kodeksu naszej szkoły. W tej trudnej sytuacji nauczyciele i wychowawcy powinni być przewodnikiem stada, który delikatnie szturcha i mówi „nie” kiedy sytuacja tego wymaga, jednocześnie pokazując prawidłowe zachowania. Jest też przewodnikiem dla polskich uczniów aby swoim przykładem pokazywać i uczyć empatii, wsparcia i pomocy nowoprzybyłym uczniom. A przede wszystkim ma być wrażliwy na wszelkie przejawy nietolerancji i agresji słownej, jeśli z takowymi się spotyka.


Osiągnięcia bez metod przemocy

Dziś po tak długim czasie zdecydowana większość uczniów mówi po polsku i znalazła znajomych wśród uczniów w szkole. Obowiązują ich takie same zasady pracy i funkcjonowania w szkole, co nie oznacza, że wszyscy się do nich stosują i reagują na uwagi. Tak samo jak wśród polskich uczniów znajdują się tacy, którzy wszelkie normy i zasady społeczne łamią z założenia i za nic nie chcą się do nich stosować. Na to nie mamy już wpływu, ale zawsze mamy wpływ na to, aby pokazać, że jako nauczyciele zaoferujemy im pomoc, wsparcie, czas i bycie obok.

Czasami zwykłe pytanie „Jak ci poszedł sprawdzian z angielskiego?” jest pytaniem ważnym, bo pokazuje, że nam zależy, że pamiętamy o trudnościach ucznia z danego przedmiotu i że interesujemy się tym, co się z nim dzieje. I na koniec jeszcze jeden cytat z Korczaka, który mówi o tym, że „Wszystko, co osiągnięte tresurą, naciskiem, przemocą, jest nietrwałe, niepewne, zawodne”. A z terrorem spotykali się w swoim kraju ze strony najeźdźcy i może już wystarczy.
 
Autorka jest pedagogiem resocjalizacyjnym oraz opiekuńczo-wychowawczym, bajkoterapeutką, muzykoterapeutką, trenerką umiejętności społecznych. Zajmuje się również tematyką autoagresji i samobójstw wśród dzieci i młodzieży, a także profilaktyką zachowań autodestrukcyjnych oraz szkoleniem dorosłych w tym zakresie. Pełni funkcję Prezesa Zarządu Fundacji Na Rzecz Profilaktyki Społecznej (Samo)Naznaczeni.
 
 
Fixed Bottom Toolbar