MEN Zmiany w edukacji - profesor przed tablicą

MEN proponuje zmiany w edukacji – do 19 lutego mogą wypowiedzieć się rodzice

O tym, że polska szkoła wymaga reform nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Powinny one dotyczyć także podstaw programowych wielu przedmiotów. Takie zmiany w nauczaniu języka polskiego, historii oraz historii i teraźniejszości zaproponowały nowe władze MEN. Ich projekt skierowano do konsultacji społecznych, zatem do 19 lutego mogą się w tej sprawie wypowiedzieć także rodzice uczniów, których owe zmiany dotyczą.

 

Pełen zakres proponowanych zmian, które miałyby wejść w życie z początkiem nowego roku szkolnego, ministerstwo edukacji narodowej zamieściło na swojej stronie internetowej:  [kliknij tutaj]

Jest tam też zaproszenie do konsultacji społecznych tych zmian (zwanych tam prekonsultacjami) oraz link do formularza poprzez który można zgłaszać swoje opinie i uwagi. Czas trwania tych „prekonsultacji” jest krótki, bo zaledwie tygodniowy (12-19 lutego br.). [kliknij aby przejść do formularza]

Zachęcamy zainteresowanych rodziców do zapoznania się z proponowanymi przez MEN zmianami i do wyrażenia swojej opinii. Jest to na tyle ważny temat, bo dotyczy zakresu i sposobu kształcenia naszych dzieci. Warto mieć na to wpływ, warto swoje uwagi komunikować decydentom.

Na łamach Polskiego Forum Rodziców wielokrotnie pisaliśmy o tym, że system edukacji w polskiej szkole wymaga reform.

 

Jaki jest system nauczania każdy widzi

Generalnie system polskiego szkolnictwa, mimo iż był niejednokrotnie reformowany, nadal zbyt mocno tkwi swoimi korzeniami w wieku XIX, a dodatkowo przez ponad 30 lat nie potrafił wyzwolić się z czasów PRL-u.

Efekty wadliwego systemu nauczania widoczne są na co dzień. I nie chodzi tu tylko o częste sondy przeprowadzane przez media wśród zwykłych obywateli, którzy w części nie znają odpowiedzi na proste – wydawałoby się – pytania, ale o wypowiedzi niektórych ważnych przedstawicieli polskiego państwa, którzy niezależnie od wieku i poziomu wykształcenia prezentują podstawowe braki w sferze dukacji.

 

Nie obciążać uczniów niepotrzebną wiedzą

Realia współczesnego świata pozwalają na szybkie dotarcie do różnych danych i informacji pod warunkiem, że wiemy jak ich szukać oraz potrafimy zweryfikować ich wiarygodność. Nie ma więc sensu obciążać uczniów szczegółowymi danymi, które łatwo można znaleźć np. w sieci.

W dziedzinie przedmiotów ścisłych materiału jest za dużo, jest on za trudny, a dodatkowo część nauczycieli nie potrafi go dobrze przekazać, a nawet nie ma czasu, by go w całości na lekcjach przerobić.

Wobec czego plagą polskiego sytemu edukacji stały się płatne korepetycje, co jest wynikiem nadmiaru materiału do nauczenia.

 

Odpadła nauka, pozostała edukacja

Tymczasem za reformowanie podstaw programowych niektórych przedmiotów zabrały się nowe władze zreformowanego niedawno ministerstwa edukacji narodowej (powrócono do dawniejszej nazwy wydzielając z poprzednio funkcjonującego ministerstwa edukacji i nauki ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego).

Początkowo zmiany dotyczyły zmniejszenia godzin nauczania religii oraz likwidacji przedmiotu historia i teraźniejszość. Do tego doszedł temat zadawania prac domowych oraz czytania lektur. Te pierwsze mają zostać zniesione w młodszych klasach, a czytelnictwo lektur ograniczone, co powoduje też zmiany w programach nauczania j. polskiego i historii.

 doodle-6114815_1280.jpg

Rewolucja w lekturach

Jeśli chodzi o lektury obowiązkowe dla uczniów szkół podstawowych, to ministerstwo proponuje m.in. usunięcie „Powrotu taty” Adama Mickiewicza, „Katarynki” Bolesława Prusa, „Syzyfowych prac” Stefana Żeromskiego, a „W pustyni i w puszczy” Henryka Sienkiewicza będzie czytane tylko we fragmentach. Omawiając Biblię prawdopodobnie nie będzie się mówić o przypowieści o siewcy a także o pannach roztropnych. Nie będzie też „Quo Vadis” Henryka Sienkiewicza (stanie się lekturą uzupełniającą do wyboru) i „Żony modnej” Ignacego Krasickiego.

Zabraknie również poezji Cypriana Kamila Norwida, Jana Lechonia oraz Jarosława Marka Rynkiewicza, zapewne nie będą też omawiane pieśni patriotyczne.

Z listy lektur uzupełniających wypadną m.in. „Topsy i lupus” Zofii Kossak-Szczuckiej (może warto by było w to miejsce umieścić „Pożogę” tej autorki?) oraz „Janko Muzykant” Henryka Sienkiewicza. Jako, że eksperci MEN stwierdzili, iż za mało jest lektur napisanych w XX w. rozważany jest „Wroniec” Jacka Dukaja, być może w starszych klasach któryś z utworów polskiej noblistki Olgi Tokarczuk.

Uczniowie szkół średnich mają pożegnać się m.in. z „Pieśnią nad pieśniami”, „Legendą o św. Aleksym”, Kronikami Galla Anonima, Pamiętnikami Jana Chryzostoma Paska, „Romeo i Julią” Wiliama Szekspira, „Rozdziobią nas kruki, wrony…” Stefana Żeromskiego oraz „Lillą Wenedą” Juliusz Słowackiego.

Ze spisu lektur uzupełniających eksperci MEN zaproponowali usunięcie np., „Zapisków więziennych” Stefana Wyszyńskiego oraz utworów Jan Pawła II („Przekroczyć próg nadziei”, „Fides et ratio”, „Tryptyk rzymski” oraz „Pamięć i tożsamość”).

 

HiT z lukami historycznej pamięci

Jeśli chodzi o przedmiot historia i teraźniejszość (HiT) to ministerstwo proponuje docelowe zintegrowanie go z przedmiotem wiedza o społeczeństwie, bowiem zdaniem ekspertów jest on częścią edukacji obywatelskiej, a nie historycznej. Wiele poprawek programowych ma charakter redakcyjny, nie sposób jednak odnieść wrażenia, że zmiany idą w kierunku zmniejszenia nacisku na elementy narodowościowe i tożsamościowe, a także usuwają niektóre bardzo istotne dla zrozumienia obecnej rzeczywistości na świecie elementy – np. temat ludobójstwa dokonanego przez przywódcę komunistycznych Chin towarzysza Mao (czczonego w Państwie Środka do dziś) czy znaczenie M. Thatcher i R. Reagana w pokonaniu komunizmu. Młodzież nie będzie się też zbytnio wgłębiać w meandry rozliczenia się Niemiec z dziedzictwem rządów nazistowskich (np. usunięto temat powojennej kariery gen. SS Heinza Reinefartha czy sprawę reparacji i restytucji zagrabionych w Polsce dzieł sztuki).

Na gruncie historii powojennej Polski usunięte zostały zagadnienia dotyczące walki z komunistami prowadzonej przez rtm. W. Pileckiego, płk. Łukasza Cieplińskiego i Danutę Siedzikównę ps. „Inka” oraz postawy prymasa Stefana Wyszyńskiego. Nie będzie się też poruszać tematu komunistycznego antysemityzmu działaczy PZPR w 1968 r., bez którego trudno zrozumieć ówczesne wydarzenia.

Historia z odrobiną cenzury

Jeśli chodzi o zmiany w programie nauczania historii, to uczniowie nie będą już musieli rozpoznawać rodzajów źródeł historycznych, znać pojęcia „christianitas”, wyjaśniać ewolucji unii polsko-litewskiej, oceniać funkcjonowania demokracji szlacheckiej. Nie będą się też trudzić w porównywaniu Rzeczpospolitej Obojga Narodów z innymi państwami w ówczesnej Europie.

Z zagadnień najnowszej historii zniknąć mają tematy poświęcone Powstaniu Wielkopolskiemu (pozostanie tylko w zakresie rozszerzonym), porównaniu koncepcji Polski Piłsudskiego i Dmowskiego, reformach Grabskiego i Kwiatkowskiego. Nie będzie się też omawiało współpracy niemiecko-sowieckiej z lat 1939-41, kiedy oba państwa tak blisko ze sobą współpracowały, a tematyka heroicznych postaw Polaków wobec holocaustu nie uwzględni takich bohaterów jak Irena Sendlerowa, Antonina i Jan Żabińscy czy rodzina Ulmów.

Sporo zamieszania wywołał projekt okrojenia zagadnienia rzezi wołyńskiej i odejścia od nazywania jej ludobójstwem, czemu ostatnio zaprzeczyła szefowa resortu MEN.

W zagadnieniach z historii Polski po 1945 r. nie będzie się już omawiać roli prymasa Stefana Wyszyńskiego i papieża Jana Pawła II, problemu dekomunizacji i lustracji oraz katastrofy smoleńskiej. Sprawami zmian zachodzących ostatnimi laty w UE, dyskusjami o demografii, tożsamości kulturowej, transformacji energetycznej i podstawach polityki klimatycznej polski uczeń też nie będzie niepokojony.

 

Oprac.: wit

Źródła: gov.pl, MEN, rp.pl, pl.wikipedia.org

Zdjęcia: Pixabay.com

Fixed Bottom Toolbar