Niepokojący wybuch, uspokajające komunikaty – czy polskie rodziny mają powody do obaw?
- wtkaczyk
- Kategoria: ZAGROŻENIA

Nie bez przesady można stwierdzić, że od kilku miesięcy w Polsce „żyjemy” sprawami wojny na Ukrainie. Doświadczamy jej pośrednio przez uchodźców w naszych miejscach zamieszkania, dzieci z Ukrainy w naszych szkołach, relacje w mediach oraz problemy gospodarcze. Jednak wczoraj po raz pierwszy Polacy stali się bezpośrednimi ofiarami tej wojny. Jak odbieramy tą sytuację w naszych rodzinach i czy są powody do niepokoju?
Wojna u naszych granic
Wojna toczy się u naszych wschodnich granic, a przez Polskę przewinęło się kilka milionów wojennych uchodźców z Ukrainy, którzy w naszym kraju otrzymali pomoc humanitarną i z których część u nas pozostała, także goszczona w prywatnych mieszkaniach i domach Polaków. W Polskich szkołach znalazły się dzieci ukraińskie, a ich rodzice – głównie matki – pracują na terenie naszego kraju.

Rosyjską agresję na Ukrainę relacjonują media, z których dowiadujemy się o bestialskich działaniach napastników oraz o postępach ukraińskich wojsk. Na świecie panuje wielkie międzynarodowe ożywienie dotyczące bezpośrednio samego konfliktu, jak i towarzyszących mu zjawisk, takich jak sankcje nakładane na Rosję, lub ich brak, globalne problemy z energią i żywnością, wojna w przestrzeni medialnej i internetowej, a nawet sportowej.
Wybuch pocisku na terytorium Polski
Dostępne obecnie informacje ujawniają, że na Polskę spadł pocisk (rakieta, rakiety?) najprawdopodobniej produkcji rosyjskiej, wykluczają jednak opcję świadomego ataku, kierując się bardziej w stronę przypadkowego uderzenia pocisku (pocisków, lub ich odłamków) w polską ziemię.

Według cytowanych w mediach ekspertów z NATO wybuch, który nastąpił w Przewodowie w okolicach Hrubieszowa (woj. Lubelskie) mógł być skutkiem wystrzelenia przez wojsko ukraińskie pocisku do zwalczania rakiet rosyjskiego przeciwnika, którymi wczoraj w ilości około 100 Rosjanie zaatakowali Ukrainę. Samolot NATO przebywający we wtorek w polskiej przestrzeni powietrznej miał śledzić trajektorię tego pocisku. Niestety, te działania wojenne spowodowały śmierć dwóch polskich obywateli.
To nie atak na Polskę
Zapewne w wielu rodzinach zastanawiamy się, jakie konsekwencje może rodzić ta nowa sytuacja. Od razu należy uspokoić, że Polska nie została zaatakowana i nie ma powodu do obaw, że znajdujemy się w stanie wojny. Niemniej gotowość jednostek wojskowych na wschodzie kraju została podniesiona, doszło też do wielu spotkań miedzynarodowych w związku z zaistniałym tragicznym zdarzeniem.

– Nasze wstępne analizy sugerują, że wypadek ten był najprawdopodobniej spowodowany ukraińskim pociskiem przeciwlotniczym – wystrzelonym, aby bronić terytorium Ukrainy przed atakiem przeprowadzonym za pomocą rosyjskich pocisków manewrujących. Ale chce powiedzieć jasno: nie jest to wina Ukrainy. Rosja ponosi ostateczną odpowiedzialność, ponieważ nadal prowadzi nielegalną wojnę przeciwko Ukrainie – powiedział szef NATO Jens Stoltenberg.
Wyjaśnianie i uspokajanie
Cała sytuacja jest jeszcze szczegółowo wyjaśniania, na miejscu wybuchu pracuja polskie służby, trwają zebrania gremiów krajowych i międzynarodowych poświęcone bezpieczeństwu, wydawane są komunikaty w tonie uspokajającym. Do polskiego MSZ został wezwany ambasador Rosji, od którego zażądano podania informacji związanych z zaistniałym zdarzeniem. Odbywają się konsultacje w gronie przedstawicieli NATO i UE.
Właśnie taki, uspokajający ton, powinien dominować w naszych domowych rozważaniach te temat ostatnich wydarzeń. Nie ma obecnie żadnych przesłanek, by niepokoić się o los Polski, czyli nasz własny. Nie zwalnia to jednak nikogo od doskonalenia procedur bezpieczeństwa.

Niemniej jednak, warto powrócić do rozmów o wojnie, która wkracza w coraz to nowe etapy. Warto zastanowić się jak różne państwa i ortganizacje odnoszą się do tego konfliktu i z czego to wynika.
Wartości i moralność w polityce i gospodarce
Dodatkowo można przemyśleć, do jakich skutków prowadzi działalność polityczna i gospodarcza prowadzona bez oparcia w wartościach i zasadach cywilizacyjnych i w oderwaniu od moralności. To znaczy, czy godzi się utrzymywać relacje międzynarodowe na wysokich szczeblach z przestępcami i zbrodniarzami (którymi często są tzw. „przywódcy” różnych autorytarnych państw), prowadzić z takimi krajami interesy, tylko dlatego, że jest tanio i się opłaca, bo można na takich transakcjach dobrze zarobić.

Jak uczą nie tylko ostatnie doświadczenia z Rosją, takie państwa starają się „wciągnąć” kraje demokratyczne w różne zależności gospodarcze, by – po pierwsze – uzyskać środki na zbrojenia, a potem wykorzystać je do celów politycznych – w tym przypadku do szantażu energetycznego, mającego na celu osłabienie, lub wręcz zmusznie do zaniechania pomocy zaatakowanej Ukrainie, do niekrytykowania Rosji za dokonującą się agresję na forach krajowych i międzynarodowych.
Obserwując działania Rosji z przykrością należy stwierdzić, że jej imperialny i agresywny charakter trwający od stuleci nie uległ zmianie. należy też zauważyć i zdawać sobie sprawę, jak Rosja poprzez działania korupcyjne (ale także dezinformację, wpływ na wybory, działania w cyberprzestrzeni) stara się oddziaływać na osoby i organizacje zachodnie, by realizowały w krajach demokratycznych jej cele polityczne.
Totalitaryzmy prędzej czy później wystawią światu rachunek
Podobną taktykę od lat stosują Chiny. Skutecznie ściągnęły do siebie wiele firm z całego świata, a my napis „Made in China” widzimy na wielu towarach (może nawet na większości).

Komunistyczny kapitalizm tego „ludowego” państwa ma się tam dobrze i, zadaje się, że niewielu przedsiębiorców zagłębia się w jego specyfikę oraz w działalność władz chińskich (wymienię tylko kilka stanowiących wierzchołek góry lodowej: totalna inwigilacja i kontrola obywateli, łamanie praw człowieka, zbrojenia, agresywne działania wobec Tajwanu, wspieranie innych rezimów totalitarnych, próby wpływania na wyniki wyborów w innych krajach), choć od niedawna słychać głosy wzywające do opamiętania i zrewidowania polityki wobec ChRL. Kiedy i jaki rachunek wystawią światu Chiny za te ekonomiczne „uprzejmości”? Bo, że wystawia nie ulega wątpliwości.
To nasze dzieci już niedługo będą decydować o losach kraju, Europy i świata. Warto, by zdawały sobie sprawę z błędów swoich poprzedników, a być może uczynią ten świat lepszym.
CZYTAJ TAKŻE:
Oprac.: wit
Źródła: DoRzeczy, Wprost,
Zdjęcia: Pixabay.com, Pexels.com
Źródła: DoRzeczy, Wprost,
Zdjęcia: Pixabay.com, Pexels.com