Postrzeganie uczniów z Ukrainy przez ich polskich rówieśników
Zdjęcie: Pexels.com

Postrzeganie uczniów z Ukrainy przez ich polskich rówieśników

Witold Tkaczyk
 
Agresja Rosji na Ukrainę spowodowała exodus ludności cywilnej z objętego wojną kraju naszego wschodniego sąsiada. Większość uchodźców wojennych skierowała się ku granicy z Polską. Były to głównie (i są nadal) kobiety i dzieci, w tym dzieci w wieku szkolnym. Część z nich trafiła do polskich placówek oświatowych. Nastąpiło spotkanie dzieci i młodzieży z nieco odmiennych kultur. Obie grupy bacznie się obserwują i budują na swój temat autonomiczne opinie.
 
Jak podało Ministerstwo Edukacji i Nauki w polskich szkołach uczy się około 200 tys. uczniów z Ukrainy. Ta liczba utrzymuje się na stałym poziomie od połowy maja br. Drugie tyle uczniów z Ukrainy przebywających w Polsce, uczy się zdalnie w ukraińskim systemie edukacji.
 

Język nie jest największą barierą

Pierwszą barierą do pokonania dla przybyszów z Ukrainy jest język. Mimo że wiele słów i sama konstrukcja zdań jest podobna w językach polskim i ukraińskim, to intonacja i akcent powodują, że dzieci mogą nauczyć się pojedynczych słów, lecz trudniej jest im się swobodnie komunikować. Oczywiście i na to znajdą sposób, nawet jeśli nie znają dobrze języka, to potrafią się porozumieć. Pomocą służą też nauczyciele oraz osoby posługujące się oboma językami. Poza tym młode osoby mają łatwość uczenia się i dość szybko mogą nabyć umiejętność komunikowania się.
 
Zapewne bariera językowa, nowe miejsce, nowe otoczenie kolegów i koleżanek powoduje u części ukraińskich dzieci obawy i wycofanie. Zwłaszcza gdy są pojedynczymi uczniami z Ukrainy w klasie. Łatwiej funkcjonować im w grupie rówieśników z własnego kraju.
 
Tu jednak, w przypadku pojedynczego ucznia, uwaga klasy jest na nim skupiona, co początkowo może być dla takiego ucznia trudne, ale z drugiej strony łatwiej jest mu się zintegrować z resztą klasy.
 
W przypadku kilku uczniów z Ukrainy w klasie, jest im na pewno łatwiej, lecz zdarza się, iż zamykają się we własnym towarzystwie i wtedy trudniej o szybką integrację.
 
Generalnie uczniowie z Ukrainy niewiele różnią się wyglądem i sposobem zachowania od uczniów polskich. Podobnie się ubierają, mają podobny sprzęt elektroniczny (czyli głównie smartfony), zachowanie też nie odbiega od polskiej przeciętnej, biorąc pod uwagę zarówno te właściwe, jak i mniej właściwe formy.
 

Łagodniejsze traktowanie i szansa na nowe umiejętności

To, na co zwracają uwagę polscy uczniowie, to fakt, że dzieci z Ukrainy są nieco łagodniej traktowane przez nauczycieli. Nie powinno to dziwić. Jest im trudniej niż polskim uczniom i muszą pokonać więcej barier. Czasami te bariery związane są z problemami poza szkołą. Nie wszystkie dzieci posługują się dobrze językiem polskim. Takie zrozumienie jednak wymaga odpowiedniego nakreślenia problemu w samej szkole, a także w polskich rodzinach.
 
Nic w tym dziwnego, że dzieci reagują bardzo różnie w obliczu nowej sytuacji. Nie zawsze są to reakcje, jakich byśmy oczekiwali. Ale okazywana rezerwa, bądź ograniczone zaufanie, wynikają z zupełnie nowej sytuacji, w jakiej się znalazły. Tym większa rola szkoły i domu, by te sprawy omówić.
 
Zetknięcie się uczniów z różnych kultur, mających nieco inną hierarchię wartości i spojrzenia na rzeczywistość, nigdy nie odbywa się bez problemów. Ważne, by sama młodzież – z pomocą dorosłych – zauważyła rozwojową szansę w tej nowej sytuacji. To jest niepowtarzalna okazja do zbudowania pewnych nowych umiejętności, kształtowania postaw otwartości, pomocy, koleżeńskości, nie mówiąc o potencjalnych korzyściach w sferze kultury.
 

Wojna obserwowana z ekranu

Nawet nam, dorosłym, trzeba sporej wyobraźni, by uzmysłowić sobie ogrom zmian, jakich muszą doświadczać rodziny uchodźców wojennych z Ukrainy. Mimo że obserwujemy wojnę i towarzyszące jej problemy z bezpiecznego dystansu, na ogół poprzez ekrany lub głośniki, jesteśmy zorientowani w sytuacji i sami doświadczamy jej pośrednich konsekwencji (inflacja, problemy surowcowe), to trudno nam wejść w sytuację tych rodzin.
 
Jak byśmy się czuli, sami będąc zmuszonymi do opuszczenia własnych domów i skazanymi na osiedlenie się w innym, nawet najbardziej przyjaznym, kraju? Jeśli emigrujemy – to z wyboru – skłonieni takimi czy innymi okolicznościami – ale zawsze pokojowymi.
 
Wiele polskich rodzin przyjęło uchodźców ukraińskich pod swój dach, przebywają też oni w różnego rodzaju hotelach i placówkach zbiorowego zakwaterowania. Polacy, którzy stykają się bezpośrednio z uchodźcami, znają ich tragiczne często historie. Ci ludzie, tak doświadczeni przez los, dochodzą z wolna do równowagi, czując się bezpiecznie w nowym miejscu. Wielu podejmuje pracę, bo przecież taka sytuacja gościnności nie będzie trwała w nieskończoność. Pomoc państwa też z czasem ulega ograniczeniu.
 

Ósmoklasiści sfrustrowani

Znamienna sytuacja wytworzyła się w okresie naboru ósmoklasistów do szkół ponadpodstawowych. Dzieci było więcej, niż przygotowanych miejsc, ponieważ ostatnią klasę szkoły podstawowej ukończyło półtora rocznika dzieci (mogły iść do szkoły już w wieku 6 lat). Podobnie będzie w bieżącym roku. Z tego powodu nawet uczniowie, którzy osiągnęli dobre i bardzo dobre wyniki z egzaminu oraz mieli dobre świadectwa na koniec roku, nie dostali się do wytypowanych przez siebie szkół. Zrodziło to w nich i w ich rodzicach bardzo dużą frustrację oraz podejrzenia, że taka sytuacja spowodowana była także koniecznością przyjęcia uczniów z Ukrainy. Mimo że nie była to prawda, ponieważ zgodnie z obowiązującymi przepisami uczniowie z Ukrainy przystąpili do rekrutacji do szkół ponadpodstawowych na zasadach obowiązujących uczniów polskich, to jednak podejrzenia pozostały. Młodzież dzieliła się swoimi wątpliwościami także za pośrednictwem popularnych komunikatorów i mediów społecznościowych.
 
Należy wyjaśnić, że uczniów z Ukrainy, którzy podeszli do egzaminu ósmoklasisty, było zaledwie 6 150 (i ich wyniki były średnio na poziomie 47,25 proc.; najniższe z j. polskiego – 22 proc., najwyższe z j. rosyjskiego – 89 proc. Dane za MEiN) na 502 900 uczniów polskich.
 
Niemniej takie podejście ósmoklasistów do całej sytuacji to także konsekwencja nieprzygotowania przez lokalne samorządy odpowiedniej ilości miejsc w szkołach ponadpodstawowych, mimo że sytuacja znana była na lata wcześniej. Oprócz uzasadnionych pretensji uczniów, w sprawie mocno zawyżonych progów przyjęć do szkół, doszła bardzo niepożądana – a wywołana takim niedbalstwem – sytuacja wzbudzania niechęci do ukraińskiej społeczności w kraju.
 
Trzeba było w takim wypadku przeprowadzić wiele wyjaśniających rozmów, zarówno w szkołach, jaki i w rodzinach, by podać fakty i dalej uwrażliwiać dzieci i młodzież na problemy ukraińskich uchodźców, by zrozumiały w jakiej trudnej sytuacji znaleźli się ich rówieśnicy z sąsiedniego kraju.
 
Witold Tkaczyk jest redaktorem prowadzącym portal Polskie Forum Rodziców.
 
 
CZTYAJ TAKŻE:
 
Zdjęcie: Pexels.com
 
Stopka mailowa2 belka pod teksty grant UKR RMW
Fixed Bottom Toolbar