Postępująca integracja - nowa i stara emigracja obywateli Ukrainy w Polsce
- wtkaczyk
- Kategoria: UKRAINA I RODZINA

Witold Tkaczyk
Zarówno I Rzeczpospolita, jak i Polska międzywojenna były krajami wielonarodowymi. Po wojnie i drastycznej zmianie granic PRL stał się państwem jednorodnym narodowo, mniejszości stanowiły w nim ułamki procenta. Obecnie, a zjawisko to trwa od co najmniej kilkunastu lat, do Polski, w poszukiwaniu pracy, lepszych warunków życia, trafia sporo cudzoziemców. Ostatni rok – przez rosyjską agresję na Ukrainę – spowodował wielki napływ wojennych uchodźców z tego kraju. Integracja obu narodowości postępuje bardzo szybko. Wzajemnie uczymy się o swojej historii, tradycji, kulturze i poglądach na świat.
Największa mniejszość II RP
W niepodległej II Rzeczpospolitej największa mniejszością narodowa byli Ukraińcy. Stanowili prawie 13 proc. populacji Polsce (5 mln obywateli). Wzajemne relacje polsko-ukraińskie były w tym czasie bardzo skomplikowane. Część Ukraińców asymilowała się i integrowała z resztą obywateli Polski, część Ukraińców wybrała działalność terrorystyczną i dywersyjną przeciw państwu polskiemu, co skutkowało represjami i akcją polonizacyjną.
Integracja ponad podziałami
Wzajemnie antagonizmy silnie wzrosły w okresie wojny i okupacji – zarówno niemieckiej, jak i sowieckiej. Rozbudzone nadzieje na stworzenie własnego państwa skutecznie podsycali ukraińscy nacjonaliści spod znaku Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). W 1941 roku nacjonaliści byli gotowi do współpracy z Niemcami przeciwko ZSRS w celu uzyskania autonomii bądź niepodległości Ukrainy. Ogłosili nawet – zaraz po agresji Niemiec na ZSRS – wolną Ukrainę, ale ten organizm natychmiast spotkał się ze zdecydowanym sprzeciwem Hitlera i „państwo” ukraińskie po kilku dniach zostało zlikwidowane.
Po tych wydarzeniach powstała UPA (1942 r.), która toczyła walkę zarówno z partyzantką polską, sowiecką oraz niemiecką administracją okupacyjną i niemieckimi siłami policyjnymi. Po okupacji terenów Wołynia i Galicji Wschodniej podjęła walkę z oddziałami Armii Czerwonej i NKWD.
Zbrodnie czasów wojny i zafałszowana historia
UPA w latach 1943–1944 dokonała czystki etnicznej – masowej zbrodni ludobójstwa na polskiej ludności cywilnej na terenie obecnej zachodniej Ukrainy (Wołyń, Galicja Wschodnia). Działania te wspierane były przez Niemców, który zależało na podsycaniu nienawiści narodowościowych na terenach okupowanych.
Po wojnie tereny wschodniej Polski pozostały w granicach ZSRS. Nastąpił ostatni okres walk partyzantki ukraińskiej z oddziałami sowieckiego NKWD oraz żołnierzami polskiego korpusu bezpieczeństwa (najsłynniejszą ofiarą tych walk jest gen. Świerczewski „Walter”). Nowe władze komunistyczne Polski oraz Sowieci przystąpili też do masowych wysiedleń resztek ludności ukraińskiej z terenów wschodnich Polski, natomiast Polacy zostali wyrzuceni (tzw. repatriacja) ze swoich domów na dawnych polskich kresach. Był to niekiedy ich jedyny ratunek, bo grożono im śmiercią w razie kiedy nie wyjadą…
Te wszystkie złe doświadczenia obu narodów, Polaków i Ukraińców, położyły się cieniem na późniejsze relacje. Nie pomagała im też zafałszowana wersja historii podawana w szkołach za czasów PRL-u, ani też podobna serwowana w ZSRS.
Kierunek na Zachód
Po powstaniu niepodległego państwa ukraińskiego w 1991 r. też nie do końca polsko-ukraińskie relacje zostały pozytywnie unormowane, bo historyczne resentymenty okazały się bardzo silne. Nawet o ile ukraińskie władze państwowe współpracowały z Polską (m.in. w odkrywaniu miejsc sowieckich zbrodni na Polakach z lat 30-tych i 40-tych XX w.), to lokalne władze – np. Lwowa, czyniły liczne przeszkody w sprawach dotyczących m.in. cmentarza Orląt Lwowskich (brak pozwolenia na powrót do pierwotnej koncepcji architektonicznej głównego wejścia na cmentarz, czy przywrócenie rzeźb lwów).
Sytuacja ekonomiczna Ukraińców w latach po ustanowieniu państwowości nie była łatwa. Trudniej też im było odejść od dawnych, postsowieckich przyzwyczajeń. Wielu zatem szukało lepszego życia w Polsce, która – mimo trudności – relatywnie szybko przeszła od gospodarki socjalistycznej do wolnego rynku i po kilkuletniej zapaści lat 90-tych XX w., zaczęła się dynamicznie rozwijać. Rynek pracy w Polsce stał się bardziej chłonny i emigranci z Ukrainy mieli szanse na otrzymanie pracy i stabilne życie za zachodnią granicą. Zachowywali się racjonalnie, podobnie jak Polacy szukający lepszego życia na Zachodzie.
Ukraińcy mieszkający w Polsce dość łatwo przystosowali się do panujących tu warunków i ich integracja z Polakami systematycznie postępowała. Nowe pokolenia mniej już przywiązywały wagę do trudnej polsko-ukraińskiej przeszłości, bardziej patrząc w przyszłość. Nie chodzi tu o zapomnienie, czy niewiedzę, ale o mniejsze już emocje w kolejnych pokoleniach.
Ukraińcy w ostatnich latach zdecydowanie obrali kierunek prozachodni, czego dowodem stały się słynne i dramatyczne wydarzenia tzw. pomarańczowej rewolucji (2004 r.) i Euromajdanu (2013/2014 r.) oraz odsuniecie od władzy i przegonienie prorosyjsko nastawionych polityków, z prezydentem Janukowyczem na czele.
Integracja ponad podziałami
W obliczu rosyjskiej agresji doszło do masowej emigracji Ukraińców z ogarniętego wojną kraju. Część z nich mogła liczyć na pomoc mieszkających już w Polsce rodaków – krewnych i znajomych. Inni otrzymali szybka pomoc humanitarną ze strony polskich obywateli, samorządów, organizacji pozarządowych i samego rządu. Pomoc sąsiadom zagrożonym w swoim bycie okazała się dla Polaków ważniejsza, niż jakiekolwiek uprzedzenia bazujące na historycznych podstawach.
To właśnie fakt, że polkie rodziny przyjęły pod swój dach ukraińskich uchodźców i przebywały z nimi przez długie miesiące, przyczynił się w duzym stopniu do wzajemnego zrozuniemia, integracji, odczucia wspólnoty losów w obliczu wspólnego wroga.
Z tego doświadczenia zapewne można zbudować solidny fundament przyszłych, dobrych polsko-ukraińskich relacji. Wystarczy nie dać się poróżnić (rosyjska propaganda zapewne pracuje intensywnie na rzecz naszego skłócenia, podsycania animozji, uprzedzeń, nieufności) i stworzyć dobre rozwiązania na przyszłość.
Witold Tkaczyk jest redaktorem prowadzącym portal Polskie Forum Rodziców.
CZYTAJ TAKŻE:
Zdjęcie: Pixabay.com
