Imigranci z Ukrainy i ich wpływ na polską gospodarkę
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

Imigranci z Ukrainy i ich wpływ na polską gospodarkę

Witold Tkaczyk
 
Polska – wobec fali uchodźców z terenu Ukrainy wywołanej rosyjska agresją - prowadziła początkowo głównie działalność humanitarną, która nie miała nic wspólnego z planowaniem migracji. Była bowiem reakcją na zaistniałą sytuację, która przede wszystkim wymagała udzielenia pomocy uciekinierom z ogarniętego wojną kraju. Jednak, jak twierdzą ekonomiści, w dłuższej perspektywie ta działalność może się zamienić dla Polski w impuls do rozwoju.
 

Otwarcie granic dla migrantów jest koniecznością ekonomiczną

Zwolennikiem takiej tezy jest m.in. dr Bryan Caplan, profesor amerykańskiego George Mason University. Twierdzi on, że otwarcie granic dla migrantów jest ekonomiczną koniecznością, a ich napływ do Polski to zjawisko korzystne, potrzebne dla sprawnego funkcjonowania gospodarki.
 
Podczas, gdy wielu przeciętnych obywateli Polski, jak i ekonomiści zadają sobie pytanie jaki wpływ na kondycję polskiej gospodarki będzie miał tak wielki napływ emigrantów, dr Bryan Caplan zapewnia, że w obliczu problemów demograficznych, jakie występują w Polsce, czyli starzenia się społeczeństwa, który to proces spotęgowała jeszcze pandemia, dzięki pracownikom z Ukrainy wiele przedsięwzięć gospodarczych będzie mogło się odrodzić i wzmocnić, po okresie upadku spowodowanym lockdownami.
 

Wykorzystać w pełni potencjał produktywności

Naukowiec i autor książki „Otwarte granice. Co nauka i etyka mówią nam o imigracji" wyjaśnia, że obecnie większość ludzi nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału produktywności.
 
Wielu ludzi żyje w państwach, które nie są w stanie wykorzystać ich potencjału. Umożliwiając im migrację do miejsc, w których ten potencjał może być lepiej wykorzystany doprowadzi się do zwiększenia poziomu życia państwa, w którym będą pracować.

Nawet w Europie, która ma rozbudowany system pomocy socjalnej, z czasem imigranci w większości dołączają do rynku pracy i przyczyniają się do rozwoju tego regionu, czego nigdy by nie dokonali mieszkając w Afryce czy na Bliskim Wschodzie, uważa ekonomista.
 
Powołując się na dane dr Bryan Caplan podkreśla, że PKB Ukrainy na osobę to niespełna 4 tys. dolarów rocznie, podczas gdy w Polsce ten współczynnik jest pawie pięciokrotnie wyższy. Jego zdaniem, nie oznacza to, że obywatele Ukrainy są pięciokrotnie gorszymi pracownikami. Decyduje o tym nie ich narodowość, ale jakość państwa, w którym żyją – jego kontakty gospodarcze ze światem i wielkość zagranicznych inwestycji.
 

Otwieranie granic ekonomicznie zyskowne

Według amerykańskiego badacza należy najpierw otwierać granice, a dopiero później zajmować się naprawianiem problemów i minimalizowaniem ryzyka. Korzyści związane migracją znacznie przewyższają potencjalne straty związane z otwarciem granic.
Migranci przyczyniają się nie tylko do wzrostu gospodarczego kraju, do którego przybyli, ale także umacniają rynek w kraju pochodzenia.
 
Osoby pracujące w państwach wysokorozwiniętych przekazują część swoich dochodów rodzinie w państwach gorzej rozwiniętych, napędzając konsumpcję, podkreśla dr B. Caplan. Tak dzieje się też w przypadku migrantów z Ukrainy. Ten kraj w 2021 r. miał rekordowy wzrost PKB. Poza tym część emigrantów wraca do kraju pochodzenia, tam wykorzystuje zdobyte umiejętności, inwestuje zarobione pieniądze, działa. Korzystają na tym oba państwa. Oczywiście nie dotyczy czasu wojny, ale pokoju, który prędzej, czy później nastąpi.
 
Zarówno dla Ameryki jak i Europy nie ma alternatywy – jeśli chcą się rozwijać i sprostać krajom z wysokim przyrostem naturalnym otwarcie się na emigrantów jest ekonomiczną koniecznością – podsumowuje dr B. Caplan.
 

Katalog korzyści według prof. Jareckiego

Podobnego zdania jest prof. Wojciech Jarecki z Uniwersytetu Szczecińskiego. Twierdzi on, że bardzo ważne jest, by pokazywać, iż imigranci, szczególnie ci którzy są pozytywnie nastawieni do życia, pracy i wychowania dzieci są bardzo dobrzy dla Polski.

Naukowiec wskazuje na następujące korzyści.

Po pierwsze dzieci imigrantów z Ukrainy mają już średnio kilka lat, czyli – jako państwo - nie ponosimy całego kosztu ich wychowania i edukacji.

Po drugie, ci, którzy zostaną uzupełnią zdeformowaną strukturę wiekowo-demograficzną, co będzie pozytywnie wpływało na obniżenie kosztów pracy, popyt wewnętrzny i odmłodzenie społeczeństwa.

Po trzecie - kobiety z dziećmi nie generują kosztów związanych z bezpieczeństwem.
 
Po czwarte - uchodźcy z Ukrainy szybko się asymilują, czemu bardzo sprzyja ich rozproszenie po całej Polsce (a nie skupienie ich w enklawach, ośrodkach).

Po piąte - Ukraińcy i tak muszą wydawać środki, które mają częściowo swoje, częściowo od innych osób i częściowo z budżetu (ok. 1000 zł na miesiąc), czyli powodują wzrost popytu w skali ok. 2,5 mld zł na miesiąc.

Wreszcie – po szóste- migranci uzupełnią lukę na rynku pracy, podejmując obowiązki, których często nikt inny nie chce wykonywać (opieka w domach starców, sprzątanie), lub tam, gdzie brak pracowników - jako kierowcy autobusów i tramwajów – np. dla kobiet chętnych pozostać w Polsce na dłużej.

Napływ takich migrantów jest dla Polski korzystny. Dla sprawnego funkcjonowania gospodarki i tak musielibyśmy skądś ich ściągać, a kosztowniejsze, także dla firm, byłoby ich pozyskanie z Azji, a taka była wcześniej tendencja – mówi dr hab. Wojciech Jarecki.
 
Witold Tkaczyk jest redaktorem prowadzącym portal Polskie Forum Rodziców.
  
CZYTAJ TAKŻE:
 
Zdjęcie: Pixabay.com
 
Stopka mailowa2 belka pod teksty grant UKR RMW
 
Fixed Bottom Toolbar