Czy mówić dzieciom o wojnie i jak mówić? Jak się zachować?
Zdjęcie: Pexels.com

Czy mówić dzieciom o wojnie i jak mówić? Jak się zachować?

Rosyjska agresja zbrojna na Ukrainę i wszelkie tematy z nią związane zapewne wywołały szereg dyskusji w naszych domach. Słuchamy wiadomości i oglądamy obrazy wojny, ludzkie tragedie, zniszczenia, rany i śmierć.
 

Dzieci słuchają, oglądają i pytają

Dorośli wymieniają informacje i opinie między sobą, niejednokrotnie takim rozmowom przysłuchują się dzieci. Wiele z nich wczoraj i dziś omawiało temat wojny na lekcjach w szkołach, mają też w klasach koleżanki i kolegów pochodzących z Ukrainy. Nastolatki docierają do treści dotyczących wojny poprzez Internet na swoich mobilnych urządzeniach.
 
- W życiu większości współczesnych rodziców to zapewne pierwsza wojna, która rozgrywa się tak blisko naszego kraju, i jest zarazem tak bezwzględna i niesprawiedliwa. To na pewno temat trudny, tym bardziej gdy zastanawiamy się jak rozmawiać o tym z dziećmi. Rodzic, który zna swoje dziecko, będzie najlepiej w stanie rozstrzygnąć jak to zrobić i na jakim poziomie szczegółowości. Tu oczywiście też odgrywa rolę wiek – powiedział nam dr hab. Michał Michalski, kulturoznawca, prof. UAM w Poznaniu i prezes Instytutu Wiedzy o Rodzinie i Społeczeństwie.
 

Nie należy się bać, że nie wszystko potrafimy wyjaśnić

Jako rodzice mamy chyba wręcz obowiązek porozmawiania z dziećmi o tym, co dzieje się na Ukrainie, w taki sposób jak umiemy najlepiej.
 
- Na pewno warto ten temat podejmować, bo gdy tego nie zrobimy, to i tak nasze emocje - niepokój, lęk - będą dla dziecka widoczne. I nie należy się bać, że nie wszystko będziemy w stanie wyjaśnić, wytłumaczyć... Czasem po prostu najlepiej przyznać się, że sami czegoś nie rozumiemy, czy nie potrafimy wyrazić. W przypadku wojny to tym bardziej zrozumiałe, bo sami widzimy, że po ludzku taką zorganizowaną przemoc skierowaną przeciw milionom niewinnych ludzi trudno jest naprawdę pojąć... – dodaje prof. M. Michalski.
 
870 pexels matti 11284548
 

Sporo do wyjaśnienia

Nastolatkom należy wyjaśnić przyczyny rosyjskiej agresji, co ona oznacza obecnie i w dłuższej perspektywie czasu, jaka jest w tej wojnie rola reżimu białoruskiego, postawy innych państw – np. Chin.
 
Zapewne trzeba spróbować wyjaśnić reakcje wolnego, demokratycznego świata na tę wojnę. To nie jest łatwe zadanie, bo sieć powiązań politycznych, a głównie gospodarczych, czyli finansowych z Rosją jest bardzo znaczna i – jak obserwujemy – nawet sprawa sankcji gospodarczych jest dyskutowana, nie wprowadza się jeszcze tych najbardziej dotkliwych i nie wiadomo, czy w ogóle do tego dojdzie.
 
To jasne, że w obliczu takiej wojny – i groźby jej rozlania się na inne kraje, o czym nie omieszkał wspomnieć kremlowski dyktator, szantażując de facto użyciem broni atomowej – reakcje muszą być przemyślane, zgodne i – przede wszystkim – skuteczne.
 
Nie ma też co ukrywać, że sankcje gospodarcze dotkną obie strony. Obserwujemy to już w stałym wzroście choćby cen energii i paliw, co napędza procesy inflacyjnie.
 

Wnioski z historii i odruch pomocy

Na pewno powinny pojawić się odniesienia do historii, szczególnie do dziejów Polski z ubiegłego wieku. To, czego nasze dzieci uczą się na lekcjach historii i co – jak nam się wydawało – należy już do przeszłości – wraca za sprawą agresywnego mocarstwa i dzieje się tuż przy naszych granicach.
 
Trzeba też porozmawiać o możliwościach pomocy, co my możemy zrobić w tej sprawie. Datki finansowe, zbiórka krwi, wsparcie naszych ukraińskich znajomych, pomoc uchodźcom, którzy napływają do naszego kraju – wśród nich wielu rodziców z dziećmi. Pisze o tym prof. Jakub Isański, socjolog z UAM w Poznaniu w artykule „O znaczeniu rodziny, gdy Ukraina jest bombardowana”.
 
- Już od 2014 roku, gdy rosyjska aneksja Krymu i wcześniejsze działania we wschodniej części Ukrainy spowodowały pierwszą dużą falę migracji wyjazdowych, Polska stała się domem dla setek tysięcy Ukraińców. Mieszkają i pracują w naszym kraju, ich dzieci uczą się w polskich szkołach. Stanowią coraz bardziej widoczny element naszej codzienności - zwraca uwagę naukowiec.
 
Dorośli zawsze stoją przed obowiązkiem tłumaczenia dzieciom współczesnego świata. Teraz zadanie to bardzo się skomplikowało. Na Ukrainie trwa wojna, na obywateli naszego sąsiada spadają rosyjskie rakiety i bomby. Giną ludzie - żołnierze, cywile, dzieci.
 
- Może to ich los powinien przypomnieć nam o tym, co to są europejskie wartości i co to znaczy zachować się przyzwoicie – podsumowuje prof. Jakub Isański.
 
Oprac.: wit
Zdjęcia: Pexels.com
 
Fixed Bottom Toolbar