Klasowe relacje i rewelacje
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

Klasowe relacje i rewelacje

Witold Tkaczyk
 
Wzajemne relacje rówieśników w klasie to temat rzeka. Ile klas i uczniów, wychowawców i szkół, tyle różnorodnych przypadków. Bywają one jednak czasem mocno niepokojące.
 
Rewolucyjne zmiany technologiczne mają swoją cenę. W procesie fundamentalnych przemian i dochodzenia do społeczeństwa dobrobytu płacimy ją wszyscy. Jeden z jej elementów stanowią zmiany zachodzące w obszarze kontaktów międzyludzkich, a więc także w rodzinach. Tymczasem dzieci ogólne zasady zachowania wynoszą właśnie z domu. I niestety są to często postawy egoistyczne, roszczeniowe i nadmiernie konsumpcyjne.

Na nie nakładają się niepokoje i obawy młodych ludzi związane z okresem dojrzewania. Stąd też sposoby wzajemnego odnoszenia się do siebie przybierają niekiedy formy budzące co najmniej wątpliwości. Wręcz nie wolno wszystkiego tłumaczyć dorastaniem i otoczeniem.

Mając dzieci obojga płci w ostatnich klasach szkoły podstawowej, chciałbym podzielić się pewnymi obserwacjami, z których można wysnuć także ogólniejsze wnioski.
 

Uczeń na ogół przewidywalny

Wśród chłopców kontakty rówieśnicze kształtują się na ogół w sposób przewidywalny. Jednoczą ich wspólne pasje, ruch na świeżym powietrzu, gra w piłkę, jazda na rowerze i oczywiście namiętna gra na komputerze. Do konfliktów, owszem, dochodzi, ale skrajną postacią ich rozwiązywania jest szamotanina, po której zwykle wszystko wraca do normy.

Na tym etapie trudno zaobserwować jakieś niepokojące zjawiska, choć na pewno zdarzają się towarzyskie wykluczenia czy niezdrowa rywalizacja, na przykład na tle zasobności portfela. Chłopcy jednak sprawnie dobierają się w koleżeńskie grupy, a w obliczu sporów, po prostu przez jakiś czas ograniczają wzajemne kontakty.
 

Dorastająca uczennica

Bardziej skomplikowane są relacje dorastających uczennic. Tutaj także następuje dobór w grupy, gdzie punktem wspólnym mogą być zainteresowania, wyniki w nauce, sposób ubierania się, ulubiona muzyka czy pasje. Spoiwem – chyba nawet częściej niż chłopców w tym wieku – bywają pierwsze doświadczenia z używkami – papierosami lub alkoholem. Na pewno są nim też relacje z płcią przeciwną.

Warto przyjrzeć się kilku konkretnym sytuacjom w kontaktach między koleżankami z klasy.
 

Czy będziesz ze mną siedzieć?

Sprawa, z kim lub obok kogo siedzi się w klasie jest dla dzieci bardzo istotna. Wydawałoby się, że dobór następuje spontanicznie, a czynnikiem decydującym jest koleżeństwo.

Zdarza się, że rówieśniczki niejako ,,rezerwują” sobie wcześniej miejsce obok koleżanki. Ustalają to dzień naprzód. Potem jednak jedna ze stron, pomimo ,,umowy”, i tak siada z kimś innym. Taka niestałość powoduje w drugim, ,,odrzuconym” dziecku żal i frustrację. Nie każde potrafi sobie z tym poradzić.
 

Pożycz mi, pomóż

Z miejscem obok siebie łączy się kwestia pomocy podczas sprawdzianów. Wiadomo, że to zabronione, ale w praktyce bywa różnie. Z jednej strony dziecko naraża się na uwagę nauczyciela i gorszą ocenę, z drugiej może czuć się winne, że nie pomogło koleżance.

Bardzo ciekawe jest podejście niektórych do lojalności. Dziewczynka, która nie chciała siedzieć w ławce z pewną koleżanką, potrzebując pomocy w zadaniu domowym czy w sprawie notatek, zwraca się właśnie do niej, a nie do rówieśniczek, z którymi siedzi. W dodatku odmowę odbiera jako działanie przeciwko sobie i stara się wzbudzić poczucie winy w ,,niekoleżeńskiej”, jej zdaniem, uczennicy.
 

Odsuń się!

Niewłaściwe zachowania dzieci ujawniają się podczas przerw. Do rozmawiających podchodzi rówieśniczka i, przyłączając się, wpycha do kręgu. Tym samym staje plecami przed jedną z wcześniej obecnych dziewczynek. Co więcej, stara się tym (nieświadomym?) gestem wykluczyć ją z grona.

Zastanawiam się, skąd bierze się takie zachowanie? Czy jest próbą zaznaczenia swojej dominacji, ważności, czy też chęcią upokorzenia drugiej osoby? Czy wynika z ludzkiej, niekiedy przekornej natury, czy z nieodpowiednich wzorców wyniesionych z domu?
 

Nie widzę cię i nie słyszę

Zdarza się, że nastolatki nie reagują na zadawane pytania. Udają, że nie słyszą, odwracają się, okazując lekceważenie. To reakcje obserwowane nie tylko w szkole, ale i poza nią.

Koleżanka z klasy spotkana w sklepie nie odpowiada na powitanie, unika kontaktu wzrokowego, wręcz ucieka. Jej rodzic nie reaguje, nie zwraca dziecku uwagi, zapewne w przekonaniu, że nic wielkiego się nie dzieje. Trudno wówczas obwiniać nastolatkę, która zwyczajnie powiela zachowanie dorosłych.
 

Tort nie dla każdego

Zdumiewać może przykład jedzenia tortu urodzinowego w klasie. Zwłaszcza gdy na oczach uczniów uczestniczy w nim jedynie kilka dziewcząt. Choć zdarzenie ma miejsce podczas przerwy, budzi uzasadnione wątpliwości. Czy w ogóle powinno mieć miejsce?

Na okazjonalne spotkanie i poczęstunek można znaleźć lepsze miejsce i czas. Jeśli już musi to być szkoła, pominięcie innych uczniów jest wyraźnym objawem segregacji. A wystarczyłoby poczęstować pozostałych choćby symbolicznym cukierkiem…

Pomijając, że nie wypada egoistycznie objadać się w obecności innych, jednym gestem buduje się atmosferę wspólnoty, drugim – wykluczenie. Dobrych zwyczajów w tym zakresie uczy się dzieci już w przedszkolu. Wychodzi jednak na to, że nie wszyscy tę wiedzę opanowali.
 

Co powinien wychowawca?

Pozostaje zagadką, czy nauczyciele, szczególnie wychowawcy, nie zauważają i nie są świadomi relacji pomiędzy uczniami? Kilka wspólnych lat powinno skutkować taką wiedzą oraz omawianiem problemów na godzinach wychowawczych. Wiadomo, że dzieciom i młodzieży te same rzeczy trzeba wyjaśniać wielokrotnie z nadzieją, że w końcu przebiją się do ich świadomości. Jednak te trudne tematy podejmuje się nader rzadko.

Zasada „stania z boku” i nie wtrącania się w relacje uczniowskie może skutkować eskalacją. Warto chyba pozawracać sobie tym głowę zanim dojdzie do jakichś dramatycznych zdarzeń? Pomóc może zapewne również szkolny psycholog, choć nie posiada aż takiej wiedzy o klasie, jak wychowawca.

Cały czas żywię nadzieję, że wychowawcza funkcja szkoły nie wygasła. Wierzę, że istnieją nauczyciele wspierani przez swoich dyrektorów, którym zależy nie tylko na realizacji podstawy programowej, ale też na dobrych stosunkach między uczniami w klasie. Ich wysiłek w tym zakresie doceni każdy rozsądny rodzic.
 
Nie trzeba nikogo przekonywać, że jakość emocjonalnych więzi pomiędzy rówieśnikami wpływa na ich zachowanie i wyniki w nauce, o komforcie psychicznym młodzieży i kadry pedagogicznej nawet nie wspominając. Szkoła powinna wskazywać właściwe wzorce zachowań społecznych. Dziś łatwo, zbyt łatwo odnosi się wrażenie, że o tym zapominano.
 
Autor jest dziennikarzem i grafikiem od wielu lat związanym ze środowiskiem twórców komiksu. Pisze scenariusze komiksów historycznych, jest również ich wydawcą. Pracuje na stanowisku sekretarza redakcji portalu Polskie Forum Rodziców. Prywatnie ojciec dwójki nastolatków.
 
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com
 
Baner790x105 Zakonczenie artykułu WERSJA 4
Fixed Bottom Toolbar