Gdzie się podziała kindersztuba?
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

Gdzie się podziała kindersztuba?

Witold Tkaczyk
 
Świat się zmienia, a wraz z nim nasze zachowanie. To prawda niezbyt odkrywcza, ale obowiązująca. Nowe technologie determinują sposoby komunikacji międzyludzkiej i wpływają na wzajemne relacje. Wynalazki, które zrewolucjonizowały współczesną cywilizację: komputery, Internet, telefony komórkowe, działają z siłą dynamitu, rozsadzając stare sposoby działania, ale też – podobnie jak wynalazek Nobla – mogą być użyte w przeciwnych celach. Decyzje wciąż jeszcze podejmuje człowiek, choć niektórzy twierdzą, że czas, kiedy zastąpi go sztuczna inteligencja, nie jest odległy.
 

Czy kultura i obycie odchodzą do lamusa?

Jednak nie o dobrych i złych stronach cyfrowego świata będzie tu mowa. Chodzi o kwestię kultury zachowania i pytanie, czy zasady uprzejmego i kulturalnego obycia nie odchodzą do lamusa.
 
Do takiego wniosku można dojść, obserwując zachowanie zarówno młodszych jak i starszych osób. Zwyczajowe ,,dzień dobry”, ,,proszę” i ,,przepraszam” rzadko są obecne w ich wypowiedziach, a łagodność i wyrozumiałość nie należą do powszechnego repertuaru zachowań.
 
Wiele niekorzystnych wzorców trafia do nas z ekranów i głośników. Wzorami postępowania stają się youtuberzy i ,,gwiazdy” różnych show, a bycie kulturalnym może uchodzić za nudne dla chcących się wyróżnić, wykrzyczeć (często wulgarnie) swoją popularność, zwrócić na siebie uwagę przekazami słowno-obrazowymi, których poziom obniża się proporcjonalnie do liczby komunikatów zamieszczanych w mediach społecznościowych.
 

Podstaw wychowania nabywa się w rodzinie

Kindersztuba to niemieckie wyrażenie, oznaczające dobre wychowanie i wyniesioną z domu umiejętność taktownego zachowania się. Warto się zastanowić, co dzieje się w rodzinach i w szkole, że zasady kindersztuby przestają obowiązywać.
 
To właśnie dom rodzinny ma dawać podstawy i wychowywać dziecko i młodego człowieka. Rodzice, dziadkowie i krewni przekazują potomstwu tradycyjne, choć z duchem czasu zmieniające formę i treść – ale nie sens – zasady właściwego zachowania, by do innych odnosić się życzliwie i oczekiwać wzajemności. Tych wychowawczych i zarazem życiowych wskazań jest wiele – od zachowania się przy stole, prowadzenia rozmowy, poznawania się i postępowania w grupie rówieśników, do radzenia sobie z trudnymi osobami czy sytuacjami.

Nie ma tu przemocy, wulgarności, lekceważenia drugiego człowieka. Staramy się w ten sposób wychować kolejne pokolenie, wierząc, że wpajane dzieciom zasady budują świat dobrych, poprawnych relacji prywatnych i społecznych.
 
Czy jednak podobne procesy zachodzą w innych rodzinach? Nie we wszystkich, co można zaobserwować w codziennych kontaktach na ulicy, w sklepie, w sąsiedztwie.
 
Chociaż znamy większość osób z naszego otoczenia, trudno zauważyć, by praktykowały one kulturę zachowania. Nie zawsze – i dotyczy to zarówno młodszych, jak i dorosłych – ukłonią się i powiedzą ,,dzień dobry”, nie zawsze odpowiedzą na pozdrowienie, nie uśmiechną się. Szczególnie szokują zachowania młodych. Potrafią ,,nie zauważyć” koleżanki z klasy, ,,nie rozpoznać” jej rodziców. Równie zaskakujące jest zachowanie rodzica, który nie zwróci swemu dziecku uwagi, nie upomni go i być może sam nie widzi w takim zachowaniu nic niestosownego. Dotyczy to nie tylko form grzecznościowych, ale również zachowań, utrudniających życie innym.
 

Czy szkoła jeszcze wychowuje?

Szkoła też przestała pełnić rolę wychowawczą, a prawa uczniów i rodziców przybrały taką skalę, że nauczyciel już nie wie, jak reagować na niewłaściwe zachowania wychowanków, żeby nie przekroczyć przepisów. Konflikty nie są rozwiązywane przez wychowawcę klasy, ale przez szkolnego pedagoga czy psychologa, który uczniów nie zna, bo nie ma z nimi zajęć. Zbyt szerokie przywileje uczniów i rodziców doprowadziły do ograniczenia funkcji wychowawczych nauczycieli, powodując, że szkoła ogranicza swe zadania tylko do roli edukacyjnej.
 

Zgubne skutki zasady braku zasad

Wiadomo, że już na wczesnym etapie rozwoju dzieci testują granice, ustalone przez rodziców – robią coś i obserwują reakcję rodziców. O ile mniejsze dziecko jesteśmy w stanie hamować, o tyle w miarę dorastania staje się coraz trudniejsze. Nie każdy rodzic i wychowawca ma wytrwałość i determinację, aby setki razy przypominać o normach zachowania. Im dłużej trwa to cierpliwe wpajanie, tym większe są szanse, że pokolenie nie zatraci się w źle przeżywanej wolności. Zasada braku zasad nie prowadzi do niczego dobrego.
 
Można się obawiać, że brak stosowania zasad dobrego wychowania i zachowania doprowadzi do negatywnej zmiany relacji społecznych i cywilizacyjnej zapaści.
 
Autor jest dziennikarzem i grafikiem, od wielu lat związanym ze środowiskiem twórców komiksu.
Pisze scenariusze komiksów historycznych, jest również ich wydawcą. Pracuje na stanowisku sekretarza redakcji portalu Polskie Forum Rodziców. Prywatnie ojciec dwójki nastolatków.
 
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com
 
Baner790x105 Zakonczenie artykułu WERSJA 4
Fixed Bottom Toolbar