W kleszczach ekonomii - materialna kondycja rodzin
- wtkaczyk
- Kategoria: SEKRETY RODZINNYCH FINANSÓW

Człowiek przede wszystkim żyje ze swej pracy. Decydując się na założenie rodziny i wychowanie dzieci, powinien zapewnić im środki na utrzymanie, na godne życie. Mimo, że ostatnie dekady były w Polsce czasem rozwoju, to obecne kryzysy powodują, iż warunki życia systematycznie się pogarszają. Jaka jest dzisiaj materialna kondycja polskich rodzin?

Odrabianie zapóźnień z przeszłości
Każda rodzina boryka się z jakimiś wyzwaniami. Na co dzień pracujemy, uczymy się, wychowujemy dzieci, czasem wypoczywamy. Od ponad 30 lat odrabiamy zapóźnienia, które sięgają czasów wojny, obu okupacji i czasów zniewolenia w okresie PRL-u, by już nie sięgać głębiej w przeszłość – prawdopodobnie również rzutującą na naszą dzisiejszą ekonomiczna kondycję.
Postęp cywilizacyjny i gospodarczy, jaki dokonał się w Polsce w ostatnich kilkudziesięciu latach jest nie do przecenienia, ale dokonał się i nadal odbywa się olbrzymim wysiłkiem prawie każdej polskiej rodziny.
Wystarczy porównać zdjęcia i filmy z lat 90. XX w. z dzisiejszym krajobrazem Polski, by przekonać się o skali zmian.
Ciosy dla ekonomii
Wiadomo, że w dobie globalizacji, na krajowe gospodarki silny wpływ mają zjawiska zachodzące nawet daleko poza granicami państw. Kryzysy finansowe, konflikty zbrojne, kataklizmy i załamania gospodarcze odczuwaliśmy w przeszłości i odczuwamy dzisiaj.
Najnowszymi ciosami również dla polskiej ekonomii, a zatem i dla każdej polskiej rodziny, były i są pandemia i jej skutki oraz tocząca się nadal wojna na Ukrainie. Lockdowny zablokowały duże sektory gospodarki (gastronomia, hotelarstwo, transport), przerwały łańcuchy dostaw, ograniczyły produkcję, a wojna spowodowała spore wzrosty cen surowców – głównie energetycznych (gaz, ropa), powodując tym samym zwyżkę cen innych towarów i usług oraz - skutkiem tego - wzrost inflacji. Te niekorzystne zmiany dotknęły każdego z nas.

A jednak, jakby na przekór tym wszystkim plagom, w kraju nadal utrzymuje się niskie bezrobocie, brak oznak paniki, lub masowego upadania firm (choć, oczywiście, niektóre upadają i ludzie zamykają swoje działalności gospodarcze, ale jednocześnie cały czas więcej firm w Polsce się otwiera, niż zamyka). Niemniej wzost gospodarczy zwalnia.
Polska batalia o rodzinę
Nadal istnieją w kraju obszaru ubóstwa, trudno temu zaprzeczać. O ich korzeniach długo by pisać, wynikają one zarówno z przeszłości , jak i z faktu występowania w Polsce terenów zaniedbanych, niedoinwestowanych, zapomnianych. Nakładają się na to przypadki losowe i jednostkowe sytuacje niedostosowania społecznego, zawodowego czy edukacyjnego wykluczenia.
Jednak takim zjawiskom przeciwdziałać mają działające obecnie i systematycznie rozwijane programy społeczne, funkcjonujące w szerokim zakresie od 2016 r. Można spierać się o ich efektywność, nie da się jednak zaprzeczyć, że bardzo równościowy (bo przeznaczony dla rodziców wszystkich dzieci do 18. roku życia bez względu na poziom dochodów) i z czasem rozszerzony na każde dziecko (czy ktoś jeszcze pamięta, że początkowo program „Rodzina 500 plus” dotyczył tylko drugiego i kolejnych dzieci w rodzinie?) w dużym stopniu ograniczył ubóstwo finansowe wielu rodzin z dziećmi. Choć tylko w początkowym okresie funkcjonowania program ten przyczynił się do nieznacznego wzrostu dzietności, to jednak dopiero dokładniejsze badania dadzą odpowiedź na pytanie, czy bez tego wsparcia dzietność w Polsce nie byłaby jeszcze niższa.

Bogaci coraz bogatsi, biedniejsi tracą
Podczas, gdy rodziny, nie tylko w Polsce, ponoszą koszty związane z pandemią i wojną, zdumiewające wyniki przynoszą prowadzone na świecie badania, które pokazują rosnące rozwarstwienie pomiędzy najbogatszymi i biedniejszymi obywatelami.
Po raz pierwszy od 25 lat skrajne bogactwo i skrajne ubóstwo wzrosły jednocześnie – podają specjaliści.
Zjawisko charakterystyczne dla krajów totalitarnych i ustrojów niewolniczych objawia się i w tradycyjnych demokracjach, które niejako chorują na gigantyczne korporacje. Te mega-firmy, o budżetach nierzadko przekraczających finanse małych i średnich państw, wywierają coraz większy, często szkodliwy wpływ na światową gospodarkę oraz wolności obywatelskie.

Tak wynika m.in. z corocznego raportu Oxfam odnoszącego się do globalnych nierówności. W ciągu ostatnich dwóch lat najbogatsi mieszkańcy świata stali się bogatsi znacznie szybciej niż cała reszta. Fortuna należąca do 1 proc. najbogatszych ludzi wyniosła 26 bilionów dolarów więcej, podczas gdy 99 proc. odnotowało wzrost wartości swoich majątków zaledwie o 16 bilionów dolarów.
Akumulacja majątków najbogatszych przyspieszyła podczas pandemii. Obecnie najbogatsi zawiadują około 40 proc. dóbr ziemskich. Chociaż majątek najbogatszych zanotował lekki spadek w ciągu ostatniego roku, to nadal ich portfele są znacznie zasobniejsze niż na początku pandemii.
Koszty kryzysów ponoszą zwykłe rodziny
Tymczasem 99 proc. ludzkości zmaga się ze zbilansowaniem swojego portfela w obliczu rosnących rachunków, cen za podstawowe produkty oraz rat kredytów. Specjaliści alarmują, że redukcja ubóstwa utknęła „w martwym punkcie" w zeszłym roku, po tym, jak liczba biednych na świecie gwałtownie wzrosła w 2020 roku. Do tego doszła jeszcze wojna na Ukrainie, która tylko podniosła ceny żywności i energii.

Tymczasem, jak wskazuja dane, wiele korporacji dobrze poradziło sobie z perturbacjami z ostatnich dwóch lat. 95 firm z branży spożywczej i energetycznej zwiększyło ponad dwukrotnie swoje zyski w 2022 roku, ponieważ inflacja spowodowała gwałtowny wzrost cen. Ponadto w raporcie Oxfarm zauważono, że nierówności zwiększa wzrastająca tendencja do łamania praw pracowniczych i większa koncentracja rynku.
Eksperci zauważają, że bogaci korzystają z trzech trendów. Na początku pandemii rządy, które było na to stać, wpompowały biliony dolarów w gospodarki, aby zapobiec gwałtownemu załamaniu. To spowodowało, że wartość akcji i innych aktywów gwałtownie wzrosła. Niemal całość z tych pieniędzy trafiła do osób najbogatszych. Przy czym – jak podkreślono w raporcie Oxfarm - zupełnie pominięto sprawiedliwe opodatkowanie.
Podatki mają wyrównać szanse
Specjaliści z Oxfam proponują opodatkować najbogatszych i to dwukrotnie: po pierwsze jednorazowo nakazać im zapłacenie daniny od dochodów nadzwyczajnych, aby zakończyć czerpanie zysków z globalnych kryzysów oraz podnieść podatek dla najbogatszych do co najmniej 60 proc. ich dochodów z pracy i kapitału.

Mimo, że raporty firmy Oxfarm są krytykowane, mi.in. za zręczne żonglowanie liczbami, który dzięki temu chętnie jest cytowany przez media, to jednak nie da się zaprzeczyć, że mamy do czynienia z kryzysem koncentracji bogactwa – co oznacza, że niewielka ilość najbogatszych posiada majątek większy niż cała pozostała rzesza obywateli. Próbą zmniejszenia tych nierówności miałoby być zwiększenie opodatkowania tych najbogatszych.
Czy jest to najwłaściwszy kierunek – zdania zapewne są podzielone. Pewne zapowiedzi i decyzje podjęte w Polsce w ub. roku mogłyby uprawniać do stwierdzenia, że krajowy system podatkowy zmierza właśnie w tym kierunku.
CZYTAJ TAKŻE:
Oprac.: wit
Źródło: bankier.pl
Zdjęcia: Pixabay.com, Pexels.com
Źródło: bankier.pl
Zdjęcia: Pixabay.com, Pexels.com