Schematy w związku - rozmowa z Elżbietą Bielnicką-Moc
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

Schematy w związku - rozmowa z Elżbietą Bielnicką-Moc

Często słyszymy „przeciwieństwa się przyciągają”. Jednak łatwiej jest zbudować harmonijne małżeństwo, gdy obie strony wychowały się, ukształtowały w podobnych, dobrze funkcjonujących domach. O taką sytuację nie jest łatwo. Na szczęście, różnice dotyczące tradycji, zwyczajów, kultury a nawet religii da się pokonać. Poza miłością potrzeba do tego wiedzy i świadomości, że te różne rodziny, które nas kiedyś ukształtowały, dziś wpływają na to, jak widzimy świat, jak „czytamy” siebie nawzajem.

O schematach wyniesionych z domu rodzinnego i wniesionych do własnej rodziny mówi Elżbieta BIELNICKA-MOC, która od 15 lat, w ramach Wspólnoty Trudnych Małżeństw SYCHAR pomaga ratować małżeństwa, w rozmowie z Aleksandrą IRLĄ.
 
870 feast 2211729 1280

Aleksandra Irla: - Pani Elżbieto, jak mocno schemat rodziny, w której się wychowaliśmy wpływa na funkcjonowanie naszej własnej rodziny?
 
Elżbieta Bielnicka-Moc: - To zależy od tego, jak mocno ta rodzina była osadzona w jakiejś tradycji, schematach właśnie. Czy pozwalała sobie na tolerancję, na akceptację różności, inności, na przyjęcie np. człowieka innej wiary. Jeżeli jest bardzo sztywno, to źle to wróży.
 
Łatwiej, wygodniej jest, gdy ludzie dobierają się na zasadzie podobieństw, podobnych schematów, podobnych systemów wartości, religii, podobnego przeżywanie emocji, podobnego poczucia humoru, które - jak się okazuje - jest bardzo ważne oraz podobnego podejście do seksu. Wtedy jest łatwiej, wygodniej, jasne są wymagania i oczekiwania.

Bardzo często ludzie wchodząc w związek małżeński mają już jakieś oczekiwania, które nie zawsze wcześniej zakomunikowali. Jeżeli jesteśmy podobni kulturowo, mamy podobny kod językowy, podobny sposób komunikowania się, porozumiewania, to będzie łatwiej. Im bardziej jesteśmy różni od tej rodziny, do której chcemy wejść, tym bardziej trzeba pracować na bazie swojej wiedzy, świadomości. Na szczęście, to wszystko jest do przejścia, do zaakceptowania i do pięknego życia.
 
A.I.: - Łatwiej tworzyć wspólny, harmonijnie działający dom, gdy nosimy w sobie te same wzorce, ten sam obraz funkcjonowania rodziny?
 
E.B-M.: - Tak – gdy pochodzimy z podobnych rodzin, o podobnych zasadach, statusie materialnym, wykształceniu, to na pewno będzie łatwiej. Im dalej będziemy od siebie kulturowo, tym będzie trudniej.

Bardzo ważny jest na przykład kod językowy. W każdym domu, w każdej rodzinie mówi się jakimś innym kodem językowym. Spotkałam się z sytuacją, gdy weszła do rodziny młoda małżonka, wcześniej będąca narzeczoną, która nie rozumiała obowiązującego tam kodu językowego. To było bardzo specyficzne poczucie humoru, którego ona nie rozumiała, a wręcz czuła się nim obrażona.
 
870 pexels askar abayev 5638644
 
Wiedziała o tym wcześniej, ale nie przepracowała tego, nie przegadała, nie próbowała wcześniej poznać tego kodu. Jej małżonek tłumaczył, że oni nie chcieli nikogo krzywdzić, że po prostu taki mieli sposób rozmawiania. Młoda kobieta nie zainteresowała się tym wcześniej, myślała, że ten ich sposób rozmawiania się zmieni. Ale nie zmienił się. Jej mąż może się dla niej trochę zmieni, ale jego rodzina nie musi tego robić.
 
A.I.: - Są tym przesiąknięci, to ich integralna część. Czy może Pani rozwinąć temat kodu językowego?
 
E.B-M.: - W rodzinie, o której wspomniałam, młoda żona nie czuła się komfortowo. Czuła, że być może to jest jakieś podśmiewywanie się z niej, albo nawet obrażanie. A to był, po prostu, bardzo specyficzny, nie taki jak zwykle znamy, dosyć złośliwy sposób komunikowania się między sobą.

To była rodzina bardzo zżyta ze sobą, wielopokoleniowa. Oni się bardzo kochali, bardzo trzymali się ze sobą. Jednocześnie rozmawiali takim właśnie kodem. Nie pomyśleli, że ten ich sposób rozmowy może być dla innych niezrozumiały, niejasny, może też troszeczkę kogoś urazić.
Natomiast młoda małżonka nie zadała sobie wcześniej trudu, żeby ten sposób komunikacji poznać, żeby go rozgryźć. Z każdego domu wychodzimy z pewnym kodem, z pewnymi skrótami myślowymi. Czasami wchodząc do nowego środowiska i coś mówiąc, możemy zauważyć, że oni nas nie rozumieją, proszą o doprecyzowanie.
 
870 pexels askar abayev 5638577

Wychodzimy z naszych rodzinnych domów z kodami, które dotyczą języka, zachowania, są charakterystyczne dla konkretnej rodziny. To wszystko trzeba poznać. Nasze myśli też mogą być różne, wypowiadanie tych samych słów może być różne. Ten sam wyraz w jednej rodzinie może być nieakceptowany i nieużywany, a w drugiej - uważany za zwyczajny i używany na co dzień, na przykład w formie żartu.
 
A.I.: - Te kody to coś, co musimy poznać, ponieważ z nich ulepiony jest nasz współmałżonek?
 
E.B-M.: - Każdy z nas jest „ustawiony” w innym kodzie. Często powtarzam, że młodzi ludzie wchodząc w związek idą na żywioł, jak dzieci biegnące kapać się do morza. Nie myślą o niebezpieczeństwie.

Im człowiek jest starszy, tym bardziej jest też wymagający. Bardziej chciałby tę relację ustawić „pod siebie”. Jesteśmy też bardzo wyedukowani w kwestii wolności – tzn., że ja jestem wolny i mam prawo. Wchodzimy w związek z oczekiwaniami, dając duże prawa sobie i właśnie na sobie jesteśmy bardzo skupieni – „ja", bo „ja mam prawo", bo „ja jestem wolny".
 
870 pexels budgeron bach 6532746

Gdy mówimy o wejściu w związek, pojawia się pytanie, czy jestem na tyle dojrzały, żeby nie być już „ja", tylko "my". Teraz już „my żyjemy w wolności”, „my mamy prawo”, „my mamy oczekiwania”.

Jak my sobie to załatwimy, gdy ja mam oczekiwania wobec Ciebie, a Ty masz wobec mnie? Czy będę spolegliwy i dam się Tobie trochę ulepić, jak plastelina? Czy może Ty mi się troszkę dasz ulepić? Czy w tych trudnych, najtrudniejszych sprawach, będziemy umieli się porozumieć? Jeśli ludzie wchodzący w związek małżeński są świadomi - to wszystko się uda.
 
Świadomi pewno zaczynają być na naukach przedmałżeńskich.
 
A.I.: - Być może pewne kwestie i potencjalne trudności docierają do nich podczas tych nauk. Chciałam jeszcze wrócić do tematu schematów - na ile są one silne, na ile wpływają na nasze życie?
 
E.B-M.: - To się dzieje jakby poza świadomością. Znam sytuację, gdy kobieta była wychowywana przez silnego, dominującego ojca. Mama w tej rodzinie jakby oddawała pole, usuwała się. Ta kobieta, już jako mężatka, w swoim związku oczekuje od mężczyzny, żeby on też był silny. Jednocześnie ona jest silna, bo ją wychowywał silny mężczyzna.
 
 870 father 6873680 1280

Ta kobieta zgłosiła się do mnie, żeby zrozumieć, dlaczego jej relacje z dziećmi są nieco zaburzone. Małżonek wychowywał się w rodzinie tradycyjnej, gdzie to mama bardziej zajmowała się wychowywaniem dzieci, była ich powierniczką. Nie jest im źle w tym małżeństwie, tylko mama czegoś nie rozumie i ma pytanie: co się dzieje?

Inny przykład: wielopokoleniowy dom, w którym przed wyjściem do kościoła dziadek wszystkim pastował buty - żonie, dzieciom, później wnukom. Dziś jeden z wnuków tego pana robi to samo. W niedzielę rano na wszystkich, również na nocujących tam gości, czekają wypastowane buty. Są takie tradycje, które przenikają, przechodzą i są kapitalne.
 
870 shoe 3198372 1280

Ale istnieją też takie schematy, które w innych domach są nie do przyjęcia i współmałżonek nie jest w stanie tego zaakceptować. Jeżeli rodzina jest tolerancyjna to pozwoli na rozwiązanie - ty robisz tak, a my tak. Bywa przecież, że przed posiłkiem ktoś robi znak krzyża, a ktoś inny nie robi. Albo ktoś idzie do kościoła, a ktoś inny nie.

Mamy prawo do swoich różnic. Problemem jest tylko, jak to sobie w małżeństwie przepracujemy. Jak będziemy się na nie zapatrywać i jak będziemy żyć z tym, że czasem jesteśmy naprawdę bardzo różni.

A.I.: - Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Aleksandra IRLA
 
Tekst powstał na podstawie rozmowy, której nagrania W CAŁOŚCI można wysłuchać tutaj:
 
 

 

870 KADR Elżbieta Bielnicka Moc 997AA8FF 9C13 471D 99FE 9E47A383B37A

Elżbieta Bielnicka-Moc jest z wykształcenia pedagogiem szkolnym. Prawie 20 lat pełniła funkcję kuratora społecznego oraz pracowała w świetlicy socjoterapeutycznej z dziećmi i młodzieżą z rodzin dysfunkcyjnych. Od 15 lat, w ramach Wspólnoty Trudnych Małżeństw Sychar, pomaga osobom w kryzysie małżeńskim. Prywatnie jest żoną, mamą dwojga dorosłych dzieci, babcią dwójki wnuków.

CZYTAJ TAKŻE INNE ROZMOWY

Zdjęcia: Pixabay.com, Pexels.com, Zdjęcie: archiwum Elżbiety Bielnickiej-Moc
 
OK Baner 790x105 Zakonczenie artykułu 2022 2x
Fixed Bottom Toolbar