Nie zawsze musi być miło i spokojnie – rozmowa z br. dr Piotrem Zajączkowskim
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

Nie zawsze musi być miło i spokojnie – rozmowa z br. dr Piotrem Zajączkowskim

Szczęśliwa relacja małżeńska potrzebuje dwóch skrzydeł. Miłość to nie tylko dobre słowo i bliskość, ale też stawianie granic i niezgoda. Kryzys jest szansą. W rozmowie z Aleksandrą IRLĄ br. dr Piotr ZAJĄCZKOWSKI*, twórca i moderator Weekendów Małżeńskich, dzieli się swoimi spostrzeżeniami i wnioskami zbieranymi przez ponad 14 lat pracy z parami.

Aleksandra Irla: - Podobno sytuacja małżeństwa to tak, jakby kota i psa zamknąć w ciasnej łodzi podwodnej i wysłać w rejs dookoła świata. To porównanie zaczerpnięte z jednego z kazań śp. ks. Piotra Pawlukiewicza. Czy rzeczywiście związek małżeński jest aż tak trudną relacją?
 
Br. dr Piotr Zajączkowski OFMCap.: - Mówiąc wprost, bo nie ma co żyć złudzeniami, życie w małżeństwie nie jest łatwą drogą - nie będzie zawsze łatwo, miło i przyjemnie. Myślę, że każdy, kto żyje w związku małżeńskim, może to potwierdzić. Dlaczego małżeństwo takie nie jest? Albo może lepiej zapytać: po co małżeńska droga nie jest łatwą drogą?
 
870 together 4986125 1280
 
Osobiście uważam, że chodzi o rozwój. Jeśli mogę powołać się na śp. ks. Pawlukiewicza, to powiedział on również, że w małżeństwie jesteśmy tylko na chwilę - w drodze do nieba. Dla kogoś taką drogą dorastania, dojrzewania do nieba i do kochania – jest małżeństwo lub kapłaństwo czy też inna służba. Chodzi o to, żebym się rozwijał, czyli dorastał do co raz dojrzalszej miłości. Bo w niebie będziemy z Bogiem w relacji miłosnej. Możemy tam z nim być dopiero gdy do tej miłości dorośniemy.
 
Jeśli ktoś miał wyobrażenie, że małżeństwo ma być jego rajem na ziemi, że zadaniem współmałżonka jest by jego lub ją uszczęśliwiać - bardzo szybko zorientuje się, że tak nie jest. To się oczywiście wiąże z ogromnym rozczarowaniem, z bólem. Ważny jest powód, dla którego wchodzimy w małżeństwo. Często w żonie czy mężu pokładamy nadzieję, że da nam to wszystko, czego nie dostaliśmy od rodziców, którzy być może nie kochali, nie otaczali troską, czułością. Pojawia się nadzieja, że współmałżonek pozapełnia te wszystkie deficyty. Oczywiście to jest nieprawda - tak się nie stanie.

A.I.: - Dla wielu ludzi, nie tylko dla małżonków, to może być szokująca informacja, że małżeństwo nie jest po to, żebyśmy siebie nawzajem uszczęśliwiali.
 
870 argument 4884735 1280


Br. dr Piotr Zajączkowski OFMCap.: - No, nie jest. Efektem dojrzałej miłości jest to, że jesteśmy szczęśliwi - ja i mój współmałżonek. Ale celem małżeństwa, jego głównym zadaniem, nie jest to, żeby ona czy on mnie uszczęśliwiał. To jest myślenie roszczeniowe, gdy na współmałżonka przenoszę odpowiedzialność za to, czy czuję się szczęśliwy. Potem ktoś czuje się nieszczęśliwy, bo żona czy mąż czegoś dla niego nie robi - to droga donikąd. Jest głęboko krzywdzące, by oczekiwać od współmałżonka, żeby był moim osobistym Bogiem. Mąż czy żona jest tylko człowiekiem i dlatego ma swoje ograniczenia, wyniesione z przeszłości dysfunkcje, zranienia, krzywdy, traumy. To głęboko niesprawiedliwe, by oczekiwać od współmałżonka, że sprawi, że ja będę szczęśliwy.
 
Dla wielu par to jest ogromna rewolucja, gdy odkrywają, że zasadniczo każde z nich odpowiada za to, czy czuje się szczęśliwe. Odkrycie tej prawdy może powodować rozczarowanie, cierpienie, zawód. Oprócz dobrych efektów, rozwój przynosi ze sobą również tzw. ból rozwojowy. To jest normalne, ale wielu z nas często chce od cierpienia uciekać. A gdy będę uciekał, to nic nie skorzystam.

A.I.: - Powiedział Brat kiedyś „Miłość jest postawą, decyzją woli, a nie samym uczuciem”. Jak tę informację przyjmują małżeństwa, z którymi Brat pracuje? Z zaskoczeniem czy ze zrozumieniem?
 
870 couple 6995543 1280
 
Br. dr Piotr Zajączkowski OFMCap.: - Bardzo różnie. Warto przypominać, że miłości jest i tym, i tym. Zawierają się w niej decyzje i postawy, ale też uczucia i wszystkie barwy emocji. Emocje same w sobie są zmienne, więc trudno na nich zbudować coś trwałego. Są nam dane głównie po to, żeby nas informowały o tym, co się z nami dzieje. Jeżeli czuję złość, bo mogę przecież czuć złość, ta złość jest silnym uczuciem, które mnie o czymś informuje – na przykład, że nie zgadzam się na to, czego właśnie doświadczam. Gdy ktoś mi robi krzywdę to naturalnym efektem jest to, że czuję złość. Ona daje energię, by obronić się przed krzywdzicielem. Niektórzy zostali wychowani tak, że nie dają sobie prawa do złości. Muszą zawsze być grzeczni i mili, więc się nie rozzłoszczą i nie będą mieli energii, żeby się obronić - po prostu się poddadzą.
 
Możliwość przeżywania uczuć i emocji to jest piękny dar, który mamy od Pana Boga. Wszelkich emocji – nie tylko tych pięknych, przyjemnych, romantycznych, ale także trudnych. Złość jest uczuciem trudnym, ale jest ogromnie potrzebna. Ja mam z tego uczucia skorzystać, dowiedzieć się co się ze mną dzieje. To jest bardzo ważna umiejętność: być w kontakcie z własnymi emocjami, czuć je, rozumieć, nazywać, rozpoznawać i wyrażać w sposób konstruktywny, nie raniąc innych ludzi.
 
870 conversation 799448 1280
 
Poza uczuciami, miłość to także decyzja, stawianie granic, konsekwencja. Bardzo ładnie o tym mówią Państwo Monika i Marcin Gajdowie. Porównują miłość do ptaka, który porusza się na dwóch skrzydłach. Jednym skrzydłem jest afirmacja współmałżonka, przytulanie, dotykanie, chwalenie, docenianie, wspieranie. Drugim, tak samo istotnym, jest konsekwencja, stawianie wymagań, wyznaczanie granic. To drugie skrzydło w naszej europejskiej mentalności nieszczególnie kojarzy się z miłością. Dlatego tak wiele osób uważa, że miłość oznacza tylko afirmację. Tymczasem niezgoda na jakiś sposób traktowania nas przez współmałżonka, mówienie otwarcie pewnych rzeczy zamiast zamiatania ich pod dywan, nieudawanie, że nic się nie stało, że nie ma problemu - to też jest miłość, tak samo ważna i istotna jak afirmacja. To różne widzenie miłości wynosimy z domu. Jako dzieci jesteśmy kopiami swoich rodziców.
 
A.I. - W jednym z wywiadów powiedział Brat, że konflikt może wzmacniać małżeństwo. Jak to możliwe, że konflikt – sprzeczność interesów - może wzmacniać związek? W innym miejscu mówił Brat, że kryzys w małżeństwie to informacja, że rozpoczyna się czas walki, który jest szansą na niezwykle dynamiczny rozwój. Jak dobrze „rozegrać”, przeżyć, poprowadzić kryzys małżeński, żeby nie zmarnować tej „szansy na dynamiczny rozwój”?
 
870 silhouette 5726230 1280
 
Br. dr Piotr Zajączkowski OFMCap.: - Myślę, że po pierwsze dać sobie samemu zgodę na to, że jest konflikt, że mamy sprzeczne interesy, że się różnimy - pozwolić sobie na to. W wielu przypadkach nie chcemy dopuścić do swojej świadomości faktu, że mamy konflikt. Jest takie niepisane prawo, które rządzi wieloma z nas: musi być miło!
 
A.I.: - I spokojnie ma być!
 
Br. dr Piotr Zajączkowski OFMCap.: - Musi być miło, więc nie będę o tym mówił. Musi być święty spokój, więc się wycofujemy, izolujemy, po prostu uciekamy. Moim zdaniem, pierwsza rzecz to zaakceptować, przyjąć i uznać fakt, że jest konflikt. I tyle – absolutnie nic złego nie musi z tego wynikać. Nie jest konieczne, żeby zawsze było miło. Trudna rozmowa o ważnych sprawach nie będzie miłą rozmową, nawet gdy chodzi w niej o miłość.
 
Druga rzecz to na spokojnie usiąść ze sobą, żeby o tym porozmawiać. Często na to nie ma czasu. Mamy tysiące spraw na głowie, funkcjonujemy w ciągłym biegu i również w biegu chcemy rozwiązywać nasze konflikty. W takich warunkach to się oczywiście nie uda - będzie jeszcze więcej niezadowolenia, nieprzyjemnych emocji. W końcu pojawi się rezygnacja i głębokie przekonanie, że podejmowanie ważnych tematów nie ma sensu. Oczywiście jest sens, tylko trzeba się do tego przyłożyć, poświęcić czas - usiąść ze sobą przy stole czy na sofie i dać sobie godzinę czy dwie. Nie da się inaczej tego zrobić.
 
870 couple 7433499 1280
 
Taka rozmowa to powinien być dialog, który jest przede wszystkim słuchaniem, w którym jestem ciekawy jak ty widzisz ten nasz wspólny problem. Chcę poznać twoją perspektywę i nie chcę jej oceniać - masz do niej prawo. Chodzi o wysłuchanie a w tym wysłuchaniu ważne jest, by zwrócić uwagę na emocje współmałżonka - one pokazują jak bardzo i dlaczego ta sprawa jest dla niego ważna, pomagają mi go zrozumieć.
 
Potem również druga strona, czyli ja, chcę powiedzieć jaka jest moja perspektywa. Widzę to zupełnie inaczej, ale to nie znaczy, że widzę lepiej, że moja perspektywa jest lepsze od twojej.

Prawda jest taka, że każdy z nas widzi po swojemu. Chodzi o to, żeby z tymi dwoma perspektywami, bardziej lub mniej różnymi, po prostu spotkać się ze sobą, nie walczyć. Na tym polega dialog - żeby się spotkać i chcieć zrozumieć.
Chcę zrozumieć twoją perspektywę - pomóż mi. Jeśli uda nam się tak porozmawiać, chociaż częściowo, to nawet się nie zorientujemy, jak ta rozmowa zbuduje między nami więź bliskości.
 
A.I. - Dziękuję za rozmowę.
 
Rozmawiała: Aleksandra IRLA
 
870 Piotr Zajaczkowski 

* Br. dr Piotr Zajączkowski OFMCap. – kapucyn, doradca psychologiczny (counsellor) i małżeński. Pomysłodawca fundacji „Kurs na miłość". Moderator i pomysłodawca stacjonarnych Weekendów Małżeńskich oraz kursów online i webinarów dla par.
 
CZYTAJ TAKŻE rozmowę z br. dr Piotrem Zajączkowskim OFMCap. na portalu SOS Rozwód: 
 
 
 
Zdjęcia: Pixabay.com, Pexels.com, archiwum Piotra Zajączkowskiego
 
OK Baner 790x105 Zakonczenie artykułu 2022 2x
 
 
Fixed Bottom Toolbar