Gdy nagle zachoruje dziecko
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

Gdy nagle zachoruje dziecko

Witold Tkaczyk
 
Ze zdrowiem nie ma żartów, a choroby i nagłe dolegliwości przytrafiają się dzieciom w każdej rodzinie. Oczywiście mam tu na myśli niedyspozycje i choroby lżejsze, a nie te poważne i przewlekłe, wymagające zupełne odmiennego, specjalnego postępowania.
 

Maluch dokładnie monitorowany

Młodzi rodzice czujnie obserwują potomstwo w dzień i w nocy. Pierwsze miesiące życia mały człowiek spędza bardzo blisko mamy i taty, najczęściej w ich sypialni. Pozwala to na szybkie reagowanie w razie jakichkolwiek problemów.

Co prawda niemowlę nie powie rodzicom, co mu dolega. Raczej zasygnalizuje to płaczem. Jednak w miarę upływu kolejnych miesięcy mama i tata potrafią rozpoznać już rodzaj płaczu, a więc tego, co maluch chce im przekazać.
 

Domowe leczenie drobnostek

Wiele dolegliwości w pierwszych miesiącach życia jest związanych z karmieniem. Kolki, odbicia, problemy z wydalaniem to bardzo częste przypadłości. Zaraz po nich występują rozmaite infekcje dróg oddechowych – przeziębienia objawiające się katarem, kaszlem, a w cięższych przypadkach gorączką. Choroby układu oddechowego bywają związane z uczęszczaniem dziecka do żłobka czy przedszkola, gdzie zaraża się od swoich rówieśników.

Z czasem rodzice nabierają doświadczenia w radzeniu sobie z takimi dolegliwościami. Potrafią zaradzić im skutecznie, podając w porę odpowiednie lekarstwa. Wiedzę czerpią od własnych rodziców albo od krewnych i znajomych wychowujących dzieci w wieku podobnym lub nieco starszym, którzy niejedną taką sytuację przeżyli. Zaufanie do tych osób sprawia, że wypróbowane metody leczenia domowego oraz sprawdzone lekarstwa młodzi rodzice stosują bez większych obaw.

Taka sytuacja dotyczy jednak tylko niedyspozycji przejściowych, krótkich i nie nazbyt dokuczliwych. Wszelkie poważniejsze objawy powinien zbadać lekarz. Niech on zdecyduje o rodzaju podawanych leków.
 

Konieczne badanie lekarskie

Kiedy dolegliwości trwają zbyt długo, konieczna staje się wizyta w przychodni lekarskiej. Nie należy z nią zwlekać, bo nawet przedłużające się zwykłe przeziębienie u małego dziecka może dość szybko przerodzić się w zapalenie oskrzeli lub płuc.

Jeśli więc pojawiają się poważne objawy, nieznane i niepokojące, nie ma co zwlekać. Należy prędko udać się do najbliższej placówki, gdzie dziecko może otrzymać fachową pomoc medyczną.

Z drugiej strony rodzice nie powinni być nadwrażliwi. Bieganie do lekarza z każdą, najmniejszą nawet dolegliwością nie jest dobrym rozwiązaniem dla żadnej ze stron. W razie wątpliwości można skontaktować się z przychodnią telefonicznie, a wtedy lekarz określi, czy i kiedy konieczna będzie wizyta osobista.
 

Zwichnięty bark niemowlaka

Zapewne lepsze od teoretyzowania i uogólnień będzie spojrzenie na autentyczne sytuacje, jakich piszący te słowa doświadczył przy nagłych zachorowanych i nieszczęśliwych wypadkach własnych dzieci.

Pierwszym poważniejszym zdarzeniem było nadwyrężenie barku kilkumiesięcznego niemowlaka podczas kąpieli. Chwilowa nieuwaga, niedoświadczenie młodego rodzica i dziecko doznało dotkliwego urazu.

Konieczna okazała się szybka wizyta w szpitalu, bo cierpienie objawiające się płaczem wymagało interwencji specjalisty. Była ona szybka i fachowa – dziecku nastawiono przesuniętą kość i wszystko wróciło do normy. Jednak do dziś pamiętam silne emocje, nerwy i obawy, które towarzyszyły nam, rodzicom, podczas tego wypadku. Jak szybkie, a zarazem trudne decyzje dotyczące pomocy musieliśmy podejmować.
 

Czy to na pewno alergia?

Drugi przypadek dotyczył reakcji, jak się nam zdawało, alergicznej. Dwuletnie dziecko po rodzinnej uroczystości, na której spożywało rozmaite słodycze, poczerwieniało na skórze. Twarz mu spuchła, a w niektórych miejscach na ciele pojawiły się małe, czerwone krostki. Tutaj również należało od razu udać się do szpitala, gdzie po zbadaniu dziecko otrzymało stosowne leki.

Były one podawane dożylnie, więc maluch musiał znieść nakłucie igłą. Dla niego jednak trudniejszy do zniesienia okazał się fakt, że musi przebywać poza domem, w obcym miejscu, dodatkowo poddawany różnym badaniom. Obecność rodzica tylko w części łagodziła te niedogodności.

Leczenie i pobyt w szpitalu trwały ponad tydzień. Na zmianę z żoną pełniliśmy dyżury przy łóżeczku na sali chorych. Warunki, panujące w szpitalu, gdy chodzi o pobyt rodzica, urągały wszelkim, minimalnym nawet standardom. Spanie na podłodze, na własnym materacu przeżył zapewne niejeden rodzic…

Najważniejsze, że leczenie okazało się skuteczne. Co ciekawe lekarze nie potrafili wskazać jednoznacznie przyczyny takiej reakcji organizmu. Nigdy później się ona nie powtórzyła.
 

Problemy z jelitami

Najnowszy przypadek nagłej choroby wydarzył się kilka miesięcy temu. Nastoletnia córka zaczęła skarżyć się na bóle brzucha. Mimo doraźnej kuracji domowej – podania kropli żołądkowych i leków przeciwbólowych – dolegliwości nie ustępowały przez kilka godzin. Ból dziecko określało jak niezbyt mocny, ale stały i dokuczliwy.

Konieczna stała się wizyta w ośrodku pomocy doraźnej. Była niedziela, godziny późnowieczorne, ale pomimo pewnych trudności w kontakcie (obostrzenia pandemiczne) dziecko zostało przyjęte i zbadane. W efekcie przyjęło kolejne leki w formie zastrzyku i zostało skierowane do szpitala na badanie w związku z podejrzeniem o zapalenie wyrostka robaczkowego.

Przez kilka dni córka przebywała na obserwacji, otrzymując leki i stosując dietę. Zapalenie wyrostka po kilku badaniach wykluczono. W grę wchodziła zatem jakaś inna dolegliwość przewodu pokarmowego. Niestety mimo upływu 10 lat od wspomnianego wcześniej pobytu w szpitalu, warunki przebywania rodziców, opiekunów chorych dzieci, pozostały tak samo fatalne…
 

Trzeba działać mimo stresu

Jak widać, w przypadku nagłych chorób o objawach nieustępujących przez dłuższy czas (kilka godzin) konieczna jest interwencja. Z początku jest to interwencja rodzica – podanie pierwszych, ogólnie dostępnych lekarstw oraz w miarę szybka decyzja o wizycie u lekarza. Wówczas najlepiej wybrać placówkę szpitalną, gdyż tam pomoc może być najszybsza i najwszechstronniejsza.

Dla każdego rodzica choroba dziecka jest potężnym stresem. Od umiejętności szybkiego podjęcia trafnej decyzji o sposobie postępowania zależy – tak jak w każdym nagłym wypadku – skuteczność udzielonej pomocy. Dziecko lub nastolatek niekoniecznie potrafią precyzyjnie określić miejsce czy objawy dolegliwości. Rodzic musi jednak zawsze wykazać się rozsądkiem, szybko przemyśleć i zrealizować plan działania.

Przy dolegliwościach poważniejszych i trwających dłużej niezbędna jest wizyta u lekarza, najlepiej w szpitalu dyżurnym lub dla dzieci. W skrajnych przypadkach wskazane jest wezwanie pogotowia. To ważna i odpowiedzialna decyzja i trzeba dobrze wiedzieć, kiedy ja podjąć.

Nie życzmy sobie nigdy stawania wobec takich dylematów. Bądźmy jednakże świadomi, że w obliczu konkretnego wypadku lub nagłej choroby dziecka od przytomności naszego umysłu zależy bardzo wiele.
 
Autor jest dziennikarzem i grafikiem od wielu lat związanym ze środowiskiem twórców komiksu. Pisze scenariusze komiksów historycznych, będąc zarazem ich wydawcą. Pracuje na stanowisku sekretarza redakcji portalu Polskie Forum Rodziców. Prywatnie ojciec dwójki nastolatków.
 
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com
 
Baner790x105 Zakonczenie artykułu WERSJA 4
Fixed Bottom Toolbar