W morzu fotografii, czyli jak nie być Januszem selfie
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

W morzu fotografii, czyli jak nie być Januszem selfie

prof. Jakub Isański
 
Robienie wakacyjnych zdjęć to chyba jedna z najprzyjemniejszych chwil wyjazdu. Umożliwia zachowanie dobrych wspomnień, może być ciekawą pamiątką, okazją do pochwalenia się przed innymi, prezentem dla babci. Fotografia cyfrowa i możliwość robienia zdjęć podręcznymi smartfonami dały nam szansę wykonywania bardzo dużej liczby zdjęć lub filmów. Można je poprawiać, obrabiać i przycinać dowolnie, aby uzyskać pożądany efekt, a potem łatwo udostępniać innym. W czym więc tkwi problem?
 

Lista kłopotliwych pytań

Chyba wszyscy słyszeli już anegdotę o tym, ile to zdjęć robimy każdego dnia naszymi telefonami w porównaniu z „marnymi” kilkunastoma fotografiami wykonanymi przez Neila Armstronga podczas pierwszego lądowania człowieka na księżycu. Chodzi jednak o coś więcej niż tylko o liczbę zdjęć. Podczas wakacyjnych wyjazdów z dziećmi, oczywiście, staramy się sportretować i uwiecznić każdą chwilę. Bywa, że dzieci niekoniecznie mają na to ochotę i tutaj zaczyna się lista kłopotliwych pytań.
 
Zarówno w przypadku wyjazdów z małymi, jak i trochę większymi dziećmi, fotografowanie ich wydaje nam się czymś w rodzaju naturalnego prawa, przywileju czy wręcz obowiązku rodzicielskiego. Można jednak zastanowić się, czy należy pytać dzieci o to, czy mają na to ochotę? Pytanie to nie jest pozbawione sensu, zwłaszcza gdy tych zdjęć wykonujemy naprawdę dużo, a szczególnie wtedy, gdy chcemy je rozpowszechniać w Internecie. To sprawa drażliwa nie tylko ze względu na regulowaną prawnie kwestię prywatności, naszego i dzieci wizerunku czy też praw autorskich. Myślę, że z perspektywy rodzicielskiej najważniejszy będzie zdrowy rozsądek i zadanie sobie pytania czy nasze dzieci rzeczywiście chcą zasilać internetowe zbiory wakacyjnych fotografii.
 

Utrata kontroli, praw i prywatności

Pamiętajmy, że umieszczając fotografie w Internecie, w przypadku niemal wszystkich portali społecznościowych lub darmowych chmur dyskowych, tracimy nie tylko kontrolę nad tymi zdjęciami, ale i zrzekamy się praw autorskich. Nie mniej istotny jest fakt, że w przypadku oznaczenia lokalizacji zdjęcia, udzielamy innym (wszystkim, dosłownie każdemu użytkownikowi Internetu) dokładnej informacji nie tylko o tym co jedliśmy, jak byliśmy ubrani, ale i gdzie to wszystko miało miejsce. Udostępniamy w ten sposób wszystkim chętnym jakąś część naszej i naszych dzieci, prywatności. Pokazujemy naszą codzienność, rodzinne spotkania, wakacje, nasze domy, ogródki, i to wszystko, z czego składa się nasze życie. O ile w przypadku dorosłych, czynimy do zazwyczaj świadomie, o tyle w przypadku zdjęć naszych dzieci, ich świadoma zgoda nie jest zazwyczaj uwzględniana. Nikt z pewnością nie kieruje się chęcią ujawniania jakichś wstydliwych chwil z życia własnych dzieci, miejmy jednak świadomość, że nasze intencje nie zawsze będą w sieci właściwie odczytane.
 

Fotografia zmienia rolę

Pojawienie się możliwości drukowania zdjęć na papierze zrewolucjonizowało naszą cywilizację i dało wszystkim dostęp do informacji. Pierwsze fotografie były traktowane jako dowody, że dane miejsca czy ludzie wyglądają rzeczywiście tak, jak były opisywane. Dzięki fotografiom ludzie dowiadywali się o miejscach, których nigdy nie odwiedzali. Z czasem fotografie stawały się okazją do udokumentowania ważnych chwil i sportretowania osób pozujących w odświętnych strojach do zdjęć.
 
Rola dzisiejszej fotografii, zwłaszcza gdy chodzi o zdjęcia umieszczane w mediach społecznościowych, jest zupełnie inna: to nieustanna okazja do pokazywania wszystkich niemal chwil swojego życia. Komunikujemy w ten sposób całemu światu o swoich sukcesach, ważnych chwilach, wakacyjnych wyjazdach, a nawet o zawartości swojego talerza. Pokazujemy swoich bliskich, dzieci, domowe zwierzęta i wszystko, co przyciągnie naszą uwagę. Robimy to kierując się różnymi motywacjami, często spontanicznie i bezrefleksyjnie.
 
A może w fotografowaniu wspólnych chwil chodzi o coś więcej niż tylko uśmiech na idealnym zdjęciu. A zatem: róbmy zdjęcia rodzinne, bo to jedna z najlepszych okazji do tego, aby utrwalić spędzone razem chwile, odwiedzone wspólnie miejsca i wyjątkowy rodzinny czas. Oddając się wakacyjnym przyjemnościom nie zapominajmy jednak o tym, że te same fotografie oglądane po latach, mogą być zupełnie inaczej odbierane. Nie tylko przez nas, ale też przez nasze, dorosłe już wtedy, dzieci.
 
Autor jest socjologiem, pracownikiem naukowym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Pozna-niu. W badaniach zajmuje się socjologią kultury, socjologią migracji, ruchliwością społeczną i współ-czesnym społeczeństwem polskim. Jest członkiem Rady Rodziny przy Wojewodzie Wielkopolskim, a także podharcmistrzem, ratownikiem Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i honorowym dawcą krwi. Tata trzech córek.
 
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com
 
Baner790x105 Zakonczenie artykułu WERSJA 4
Fixed Bottom Toolbar