O integracji Ukraińców
- wtkaczyk
- Kategoria: OPINIE

prof. Jakub Isański
Wojna na Ukrainie i ogromny napływ uchodźców postawiły nas w ciągu kilku ostatnich tygodni w sytuacji, jakiej chyba nikt się nie spodziewał. Zaledwie w miesiąc po rozpoczęciu rosyjskiego najazdu, liczba uchodźców, którzy przekroczyli granicę Polski przekroczyła dwa miliony osób.
Co ta sytuacja oznacza dla nas?
Jest to chyba przede wszystkim okazja do indywidualnego, jak i grupowego działania. Możemy zaproponować ludziom w potrzebie realną pomoc poświęcając swój czas, pomagając materialnie czy też finansowo. Ale to także okazja do przygotowania nie tylko doraźnych i spontanicznych działań, lecz przemyślanej strategii, która może przynieść trwałe efekty i korzyści wszystkim zaangażowanym stronom. Aby dobrze przygotować się do tych działań, warto spojrzeć na doświadczenia, zarówno udane i nieudane, z innych krajów.

Europa Zachodnia wobec emigrantów
Gdyby spojrzeć na kraje Europy Zachodniej, które przez ostatnie dziesięciolecia przyjęły na swoje tereny miliony uchodźców, można dostrzec różne scenariusze, i różne ich konsekwencje. Wśród błędów wymienić można na pewno ograniczanie roli i miejsca migrantów w społeczeństwach przyjmujących ich jedynie na rynek pracy przy pomijaniu innych potrzeb.
Jak zauważył jeden z pisarzy, Max Frisch, „prosiliśmy o pracowników, a przyjechali ludzie”. Dodajmy, ludzie ze swoimi planami i indywidualnymi pomysłami na ich realizację. Rynek pracy nie zapełni całej tej palety oczekiwań, a ograniczanie ludzi do roli pracowników jest dla nich po prostu krzywdzące i nie pozwala im na wykorzystanie całego swojego potencjału. Warto także dodać, że większość przyjeżdżających przed laty do krajów zachodnich migrantów w momencie przyjazdu była młoda, a szereg nowych wyzwań pojawił się wraz z upływem czasu i starzeniem się populacji przybyszów.

Stereotyp odbiorcy społecznych zasiłków
Kolejnym z błędów, z jakimi spotkali się przybywających i osiedlających się w krajach europejskich przybyszów, było ich traktowanie jako odbiorców społecznych zasiłków. Szereg badań socjologicznych pokazuje aktywność migrantów na różnych polach, także zawodowym jako wyższą niż w społecznościach lokalnych. Wspomniane zasiłki i finansowe transfery krótkoterminowo zaspokajały potrzeby przybyszów, w dłuższej perspektywie czasu wielu z nich związały z tym dość niskim źródłem dochodów, dodatkowo demotywując ludzi do poszukiwania lepszych miejsc zatrudnienia, rozwijania się i poszukiwania dróg awansu zawodowego.
„Gastarbeiter” w getcie
Funkcjonujące potoczne określenie „gastarbeiter” oznacza już nie tylko przybyłego niedawno migranta poszukującego pracy, ale i jego potomków w drugim czy trzecim pokoleniu. Funkcjonowanie poza głównym nurtem społecznego życia wielu z nich jest, niestety, trwałe i przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Nie bez znaczenia można wymienić także powstawanie dzielnic, często nazywanych potocznie gettami, zamieszkałych w znacznej części przez przybyszów. Miejscowi stopniowo wycofywali się z zamieszkiwania w tych dzielnicach, co dalej przyspieszało proces społecznej segregacji i narastania społecznych patologii. Wiele z tych obszarów okrywało się z czasem złą sławą, stając się dosłownie i symbolicznie symbolami niepowodzenia różnych lokalnych polityk imigracyjnych.

Polska życzliwość i pomoc dla uchodźców z Ukrainy
Wydaje się, że mamy w Polsce wiedzę i świadomość tych problemów i, jak dotąd, skutecznie ich unikamy. Przybywający do naszego kraju uchodźcy spotykają się z bardzo życzliwym przyjęciem w domach polskich rodzin, są zapraszani do szkół, parafii, do współpracy i kontaktu. Darmowe podróże środkami komunikacji publicznej ułatwiają im docieranie do bardziej oddalonych destynacji, pozwalając też na rozładowanie tłoku w regionach nadgranicznych i w największych miastach. Warto także pamiętać, że napływ Ukraińców do Polski trwa od wielu lat, w 2014 roku przyspieszył po rosyjskiej aneksji Krymu, a w lutym tego roku przybrał rozmiary niespotykane w Europie od lat II wojny światowej.
Wyzwania będą narastać
Dzięki żywiołowej i niezwykle życzliwej postawie Polaków, sytuacja ta jest na razie opanowana i można powiedzieć, że potrzeby przybyszów i możliwości ich zaspokajania przez nas są adekwatne. Należy jednak pamiętać, że już najbliższe tygodnie przyniosą narastające zmęczenie wolontariuszy i ludzi dobrej woli, przy coraz większych potrzebach uchodźców obejmujących już nie tylko schronienie, ale i miejsce pracy, obszary różnych form aktywności, możliwości specjalistycznej pomocy i wsparcia terapeutycznego, psychologicznego czy też medycznego.
Ludzie, którzy wbrew własnej woli musieli opuścić miejsca swojego zamieszkania będą stopniowo otrząsali się z uchodźczej traumy, starając się zapewne znaleźć dla siebie i dla swoich dzieci odpowiednie miejsce do zamieszkania, pracy, nauki i po prostu, życia. Wesprzyjmy ich w tym tam, gdzie jest to konieczne. Uczmy się przy tym na błędach innych krajów.
Autor jest socjologiem, pracownikiem naukowym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W badaniach zajmuje się socjologią kultury, socjologią migracji, ruchliwością społeczną i współczesnym społeczeństwem polskim. Jest członkiem Rady Rodziny przy Wojewodzie Wielkopolskim, a także podharcmistrzem, ratownikiem Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i honorowym dawcą krwi. Tata trzech córek.
Zdjęcia: Witold Tkaczyk, Pixabay.com, Pexels.com