Między wyobraźnią a rzeczywistością rodzinną
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

Między wyobraźnią a rzeczywistością rodzinną

Witold Tkaczyk
 
Jako młody człowiek, nastolatek, nie bardzo mogłem sobie wyobrazić swoje przyszłe życie we własnej rodzinie. Było to dla mnie zupełnie abstrakcyjne, chociaż z biegiem lat domagało się doprecyzowania. Nic z tego; mimo wysiłków i obserwacji życia rodziców, krewnych i znajomych – te wzorce wydawały mi zresztą także abstrakcyjne – niemożliwe było wtedy ukonkretnienie tych myśli.
 

Czy warto wyobrażać sobie przyszłe życie rodzinne?

Czy w ogóle warto i czy jest to celowe wyobrażać sobie swoje przyszłe życie w rodzinie? Możemy przemyśleć i zaplanować kolejne etapy edukacji, potem karierę zawodową, plany dotyczące hobby – sportu, kultury, działań społecznych, ale nie możemy sobie zaplanować życia uczuciowego i rodzinnego. To przecież zależy od osób, które spotkamy na swojej życiowej drodze. Oczywiście edukacja i zawodowa czy pozazawodowa kariera też od tego zależy, jednak te sytuacje są bardziej przewidywalne. A życie niesie ze sobą tyle niespodzianek, że trudno je zaplanować – choć może są tacy, którzy potrafią?
 
Zatem – jak będzie wyglądała, czy może jak powinna wyglądać, moja przyszła towarzyszka życia, ta przysłowiowa ,,druga połowa”, w której się zakocham i która odwzajemni moją miłość? Nie potrafiłem zbudować konkretnego wizerunku. Owszem, podobały mi się różne dziewczyny, każda była inna i różna od drugiej, ale jaka będzie ta jedyna i wybrana? Czy będzie miała ciemne czy jasne włosy, jaki kolor oczu, wzrost? Jakim będzie człowiekiem, czym będzie się interesować, jak zachowywać? To pozostawało dla mnie zagadką i nigdy do końca nie zostało sprecyzowane.
 

Jak się pojawi, to będę wiedział

Założyłem, że kiedy taka osoba się pojawi, to będę wiedział, że to jest właśnie ta! Bo wyobrażanie sobie idealnej kandydatki na żonę oraz poszukiwanie takiego wzoru prowadzi do rozczarowań, niemożności dopasowania osoby do oczekiwanego wzorca, niepowodzeń w poszukiwaniach. Dopiero poznanie konkretnego człowieka pozwala stwierdzić, czy to jest ta właściwa – dla mnie – osoba. Tym bardziej, gdy i ona ze swej strony podziela tę opinię i odwzajemnia moje uczucia…
 
Czasami jednak te pierwsze miłości zawodzą. Coś nam się wydaje, że może…, ale po pewnym czasie, przy bliższym poznaniu, okazuje się, że nie jest to jeszcze ta właściwa ,,druga połowa”. Nie bez znaczenia jest też ocena rodziców czy przyjaciół, chociaż w naszych czasach przestało to odgrywać decydująca rolę – to nie mama, tata czy koledzy będą na co dzień żyć z moją wybranką, tylko ja. Jednak, co niekiedy się zdarza, brak akceptacji partnera przez bliskich stanowi problem.
 

Jak będzie wyglądać mój własny dom?

Podobnie było z wyobrażeniem sobie przyszłej rodziny. Jaka będzie, czy i ile będę miał dzieci, jak będzie wyglądać moje przyszłe życie, własny dom. Poza pewnymi ogólnymi oczekiwaniami, wynikającymi z obserwacji innych związków, rodziny czy znajomych, nic konkretnego nie dało się wyobrazić ani przewidzieć.
 
Ale założenie rodziny, poznanie kobiety, z którą ją stworzę, nasze dzieci – zawsze było moim marzeniem i to nigdy nie uległo zmianie. Okazuje się zresztą, według współczesnych badań, że to marzenie większości Polaków – by posiadać szczęśliwą rodzinę. To proste i piękne, ale czasem tak trudne do spełnienia…
 

Rodzina realnie

W końcu – choć zajęło to więcej czasu niż przeciętnie – znalazłem tę jedyną, wybraną na towarzyszkę życia. Poznawanie się, dojrzewanie uczuć, decyzja o ślubie i wspólnym życiu, potem czas spędzony we dwoje, aż do urodzenia się pierwszego dziecka. O ile samo małżeństwo wydawało się przedłużeniem okresu narzeczeńskiego i nie przyniosło większych zmian – bo wspólne mieszkanie przed ślubem nie jest już czymś wyjątkowym – to narodziny dziecka były życiową rewolucją.
 
Zmieniły się relacje, priorytety, przyszły wyzwania, czasem bardzo trudne. Ich pokonywanie wzmocniło rodzinne więzi, a kłopoty nie zdołały na szczęście przyćmić radości z bycia rodzinną wspólnotą. Życie małżeńskie i rodzinne ułożyło się w logiczny ciąg. Wkrótce na świecie pojawiło się drugie dziecko. Rodzina się skompletowała. Na dalszym etapie doszedł nawet pies…
 
Wcześniejsze mgliste wyobrażenie o rodzinie nabrało realnych kształtów, stało się rzeczywistością.
 

Konsekwencje życiowych wyborów

Czy zatem dobrze jest sobie wyobrażać przyszłe życie rodzinne, planować je, czy lepiej pozostawić to biegowi zdarzeń? Za dużo planując można się zawieść, nie spełnić swoich oczekiwań. Jak długo można czekać na ideał? Tym bardziej, że w rzeczywistości one nie istnieją. Jak rozpoznać, że to właśnie TA osoba? Czy to się wie już od początku, czy też ta świadomość przychodzi stopniowo? Zapewne przebiega to różnie, potrzeba wyczucia, intuicji, uczucia. A potem – jak to wspaniale, gdy ten wybór się umacnia i potwierdza!
 
Nie cukierkowo, bo codziennych konfliktów nie brakuje, bo spieramy się o różne rzeczy niematerialne i materialne, bo życie zmusza nas do trudnych wyborów i decyzji – ale realnie, rozważając blaski i cienie wspólnego życia rodzinnego, kiedy okazuje się, że nasz wybór był trafny, odpowiedzialny, udany, że jego konsekwencją jest wspaniała rodzina, dobre życie, piękne wspólne przeżycia. A spory, kłótnie, krzyki – to tylko mniej istotne detale w morzu dobroci, miłości, zrozumienia i ciepła.
 
Autor jest dziennikarzem i grafikiem, od wielu lat związanym ze środowiskiem twórców komiksu. Pisze scenariusze komiksów historycznych, jest również ich wydawcą. Pracuje na stanowisku sekretarza redakcji portalu Polskie Forum Rodziców. Prywatnie ojciec dwójki nastolatków.
 
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com
 
Baner790x105 Zakonczenie artykułu WERSJA 4
Fixed Bottom Toolbar