Dalej od bomb
Zdjęcie: Pixabay.com

Dalej od bomb

Dominika Wielkiewicz

Kolejny dzień wojny. Każdego dnia przyglądamy się nie tylko relacjom z działań wojennych, ale i z granicy polsko-ukraińskiej, na której codziennie rozgrywa się dramat osób uciekających w bezpieczne miejsce. Setki tysięcy osób, których dorobek życia mieści się najczęściej w jednej walizce i z dziećmi u boku trzymającymi mocno dłoń mamy, z przerażeniem wypisanym na twarzy. Tyle, że my mamy to szczęście, że tylko oglądamy te obrazki, siedząc w czterech ścianach, bezpieczni i z nadzieją na rychły koniec tego szaleństwa.


Wojenne lęki najmłodszych

Wojna w Ukrainie odbija się na wszystkich mieszkańcach, przede wszystkim jednak na tych najmłodszych. Od kilkunastu dni odczuwają nieustający lęk, poczucie zagrożenia i bezradność. Z dnia na dzień ich życie zmieniło się drastycznie powodując nagromadzenie wielu trudnych do zrozumienia emocji. Bo jak zrozumieć fakt, że jednego dnia bawisz się swoimi zabawkami, idziesz na spacer z rodzicami i uczysz się w przedszkolu i szkole, a następnego dnia rano twoje dzieciństwo właśnie brutalnie się skończyło.

Dzieci patrzą na zniszczone budynki, słyszą spadające bomby, uciekają kilka razy dziennie do schronu i modlą się o przeżycie. Kiedy uda się zorganizować transport i uciec z kraju, nagle okazuje się, że dziecko musi pożegnać się z tatą, ponieważ mężczyźni w wieku poborowym nie mogą opuścić kraju. To kolejne niewyobrażalne obciążenie dla dzieci i są to sceny rozdzierające serce.

Dzieci są niezwykle mocno przejęte tym wszystkim z czym się spotkały i widać w nich niewyobrażalny smutek, przerażenie i wielką niewiadomą, co będzie dalej. Niezwykle obciążającym dla dzieci jest świadomość, że w Ukrainie zostali inni członkowie rodziny, nie tylko ojcowie, ale i dziadkowie, wujostwo, kuzynostwo. I choć czasami mają tylko kilka, kilkanaście lat, doskonale zdają sobie sprawę z tego, że mogą już ich nigdy nie zobaczyć.
 
870 peep 6599121 1280

Nowy początek

Najpierw bomby, strach i przerażenie. Później ucieczka i kilkadziesiąt godzin spędzonych na granicy w zimnie, ciemności i przy ogromnym zmęczeniu i wyczerpaniu organizmu. Jeśli dana rodzina miała więcej szczęścia, trafiła do swoich bliskich mieszkających w Polsce i powoli mogli dochodzić do siebie w otoczeniu najbliższych. Inni muszą liczyć na pomoc i wsparcie obcych ludzi, zaczynając od talerza ciepłej zupy, na miejscu do mieszania kończąc.

Obecnie rozpoczęło się także przyjmowanie dzieci z Ukrainy do szkół i jest to kolejny stres z jakim muszą się zmierzyć. Z dnia na dzień wchodzą do klasy pełnej dzieci, których nie znają i których… nie rozumieją! Bo musimy pamiętać, że choć język polski i ukraiński należą do języków słowiańskich, to jednak znacząco się od siebie różnią. Nie rozumieją rówieśników, ale też nauczycieli i to może powodować u nich dodatkowy stres i poczucie alienacji.


Czas na zbudowanie zaufania i życzliwości

Tutaj jest ogromna rola dorosłych, aby stanąć na wysokości zadania i w tych trudnych chwilach po prostu być przy uczniach i pokazywać im, że naprawdę zależy nam na wypracowaniu nici porozumienia. To nie jest czas na stawianie im wymagań, denerwowania się, że nie możemy się porozumieć. To czas na zbudowanie zaufania, atmosfery życzliwości i wsparcia, aby dać dzieciom namiastkę normalności. Nie oczekujmy od razu, że dzieci z rozbiegu zaczną uczyć się języka polskiego, szybko nauczą się pisać i czytać w naszym języku i będą wykonywać zadania w podręcznikach, a nawet pisać sprawdziany! Te dzieci uciekły przed wojną, budzą się przerażone, bo śni im się wojna, boją się odgłosów życia codziennego, bo one czasami przypominają nadlatujące bomby.
 
870 hands 6603657 1280
 
Obecna sytuacja wymaga od nauczycieli ogromnego zaangażowania i na nich spoczywa odpowiedzialność, aby ukraińskie dzieci czuły się w nowej szkole bezpiecznie. Dlatego też każdy z nas powinien wiedzieć, że dzieci (i dorośli) mogą w przyszłości mierzyć się z ogromną traumą, która może nawet przerodzić się w zespół stresu pourazowego, który wymaga terapii. Dzieci mogą być bardzo zamknięte w sobie, lękliwe, smutne, nieufne i przerażone. Może pojawić się moczenie nocne, koszmary senne, bóle brzucha, głowy, apatia, etc. w szkole mogą płakać i tęsknić za mamą, która czeka na nich w domu, bo tylko w jej ramionach czują się bezpiecznie. Należy odnosić się do nich z należytą delikatnością, aby nie pytając wprost dowiedzieć się czy i czego potrzebują. Musimy podchodzić do nich z dużą wyrozumiałością, z uśmiechem i sercem na dłoni. Bo teraz jeszcze są one w szoku, powoli przyzwyczajają się do tego, że są bezpieczne, ale skutki tego stresu pojawią się za jakiś czas i my, dorośli musimy by na to przygotowani.
 
Choć wojnę rozpoczął pragnący władzy absolutnej dorosły, to jej ofiarami są także bezbronne dzieci, które nie mają żadnych narzędzi do tego, aby się bronić przed agresją i aby sobie z nią poradzić. Wystawione na działanie tak wielkiego stresu i tak dojmujących przeżyć muszą powoli przyzwyczajać się do nowej rzeczywistości, której nie znają i w której czują się obco i bardzo samotnie. Dlatego każdy z nas to ma kontakt z dziećmi z Ukrainy w szkole czy jakiejkolwiek innej instytucji powinien dołożyć wszelkich, aby zbudować w nich poczucie bezpieczeństwa i bycia częścią społeczności, w której aktualnie się znalazło nie z wyboru, a z konieczności.

Autorka jest pedagogiem resocjalizacyjnym oraz opiekuńczo-wychowawczym, bajkoterapeutką, muzykoterapeutką, trenerką umiejętności społecznych. Zajmuje się również tematyką autoagresji i samobójstw wśród dzieci i młodzieży, a także profilaktyką zachowań autodestrukcyjnych oraz szkoleniem dorosłych w tym zakresie. Pełni funkcję Prezesa Zarządu Fundacji Na Rzecz Profilaktyki Społecznej (Samo)Naznaczeni.

Zdjęcia ilustracyjne: Pixabay.com
Fixed Bottom Toolbar