Album z rodzinnymi zdjęciami

retro 1483781 1280Agnieszka Dubiel 

Czasem bywa tak, że mama nie ma siły. Nie posiedzi przy stole, nie pogra w żadną fantastyczną grę spośród wszystkich dostępnych. Leży gdzieś tam zakopana w kocyki, kołderki i tylko zimny nos jej wystaje. Więc małe dziecko przychodzi i pyta z nadzieją w głosie: „poczytasz…?”. Nie poczyta. Oddech ma szybki i świszczący i nie poczyta dziecku nawet krótkiej bajeczki.

Stary album – młody Tata

Nadciąga więc Tata z odsieczą. Tata czytać nie lubi, ale w silnej dłoni dzierży album. Stary album – z czasów, gdy Tata był młody. Pan Łyżeczka jest trochę sentymentalny, a do tego bardzo przywiązany do domu, w którym się wychował. Zabiera więc córeczkę do pokoju i przepadają na dobre pół godziny. Panna H. przekłada kolejne kartki, zadaje pytania i pokazuje paluszkiem. Dobry to czas. Czas budowania relacji, poznawania rodziny i nauki historii. Wszyscy, którzy przed chwilą kręcili się w okolicy stołu, teraz patrzą z niedowierzaniem na zdjęcia całych klas uczniów w granatowych fartuszkach z kołnierzykami. Równie dobrze mogliby oglądać zdjęcia mamutów.

Nauczyć się być ze sobą w zamknięciu

Takich sytuacji mamy ostatnio całkiem sporo. Zamknięci w domu, przykuci do monitorów i łóżek, zaczynamy kołysać się nad ogródkiem, gdzieś w środku dużego miasta. Dom, który jeszcze niedawno był miłą przystanią, do której wracało się pokonawszy różne burze po drodze – teraz stał się kapsułą astronautów, unoszoną gdzieś w kosmos, gdzie miejsca się nie zmieniają i czas nie płynie. Ziemia wydaje się stąd odległą niebieską plamką. Nic się nie zmienia, niewiele dzieje, tylko my musimy nauczyć się coraz bardziej być ze sobą. A czasem coraz mniej, gdzieś za zamkniętymi drzwiami pokoju.

Pamiątki po zapomnianej planecie

I tutaj właśnie, w tym dziwnym stanie nieważkości, wyciągamy albumy jak pamiątki po dawnej planecie, która przeminęła. Stwierdzamy ze zdziwieniem, że jeszcze niedawno czas płynął. I siadamy z tymi albumami, żeby poczuć dotyk dziecięcej łapki, żeby zanurzyć się w jakimś świecie, który być może, gdzieś poza domem nadal istnieje. Zastanawiamy się, co jeszcze jest prawdziwe, a co już tylko pozostało w postaci małego obrazka. Takie mamy zadanie na tę misję kosmiczną: nauczyć się czegoś o życiu, co będzie można wykorzystać już teraz oraz później, gdy przyjdzie nam wylądować na jakiejś nowej planecie.

Albumy z kolorowymi obrazkami

Dziecko, zobaczywszy, jak wiele można zrobić, gdy się nie czyta, postanawia nie poddawać się. Mama wygląda trochę lepiej, spod kocyka wystaje nie tylko nos, ale i cała twarz, więc Panna H. zagląda całkiem niedaleko, do wysokiej szafki koło łóżka. Stoją tam równiutko kolorowe albumy z kolorowymi obrazkami w środku. Sięga pierwszy z brzegu. W środku kolejne rządki zdjęć ukazujących małe dziecko.

– Nuuda… - orzeka Panna H. – Cały czas tylko jakiś niemowlaczek.

Rzeczony niemowlaczek stoi w drzwiach i uśmiecha się niejednoznacznie. Dziś już ma osiemnaście lat, więc może nabierać dystansu.
– Zobacz, to jest Panna T. – chrypi mama spod kocyka. – Taka była malutka… - rozczula się.

Ale Panna H. wyciąga już kolejne zestawy. Tutaj już są dwie panny i duży bałwan. Tak, tak, piętnaście lat temu też była śnieżna zima. Tu panny idą na sanki z dziadkiem…
– O, tego dziadka pamiętam – cieszy się Panna H. – Chodził ze mną do parku!
…a tu wracają z babcią.
– Tej babci nie znałam – powtarza dziecko, przypominając sobie obrazki z albumu Taty. – To jest babcia A., ale umarła, zanim się urodziłam.

I tak trwamy. Trudno powiedzieć, czy czas mija, czy miejsca poza domem się zmieniają. Wszystko zlewa się w jedną szarość.

Czas ruszy z miejsca

Wreszcie nasza kapsuła kosmiczna ląduje na jakiejś nieznanej śnieżnej planecie. Dzieci przepychają się przy oknie, witając piękne widoki. Zaraz potem maluchy, ubrane w grube kombinezony wybiegają na zewnątrz, zupełnie jakby nie groziło im zamarznięcie albo brak tlenu. Więc jednak nadal istnieje jakiś świat i może nawet czas ruszy wreszcie z miejsca.

Mama zostaje na straży opuszczonej kapsuły kosmicznej, naciągając kocyk znów pod sam nos. Jeszcze trochę, jeszcze kilka dni i sama pójdzie sprawdzić, czy tej nowej planecie też warto robić zdjęcia.


Autorka jest mamą pięciorga dzieci, tłumaczką języka angielskiego. Prowadzi bloga panilyzeczka.manifo.com. Jest również współautorką książki ,,Gdy świat jest domem – blog Sosenki. Gdy dom jest światem – blog Pani Łyżeczki”, a także laureatką konkursów literackich.

Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com
Fixed Bottom Toolbar