Wiosenny śnieg – czyli sezonowy falstart
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

Wiosenny śnieg – czyli sezonowy falstart

dr Paulina Michalska

Oczyma wyobraźni siedziałam już na tarasie z kubkiem gorącej kawy i delektowałam się słońcem i dolce far niente. Ptaki śpiewały, wiał lekki zefirek, a ja z książką na hamaku. I, jak to mówią moje dzieci: I wtedy się obudziłam.

 

870 Dzialaj z nami


„Jajcarnie” wnieś i wynieś!

Ostatnio słońce nas rozpieszczało. Nieprawdaż? Poczułam wiosnę, więc wzięłam się ostro do roboty. Zasiałam fasolkę szparagową, pomidory i ogórki w „jajcarniach”, czyli tych pudełkach po jajkach. One ulegają biodegradacji więc można taką małą sadzonkę przesadzić do gruntu razem z tą „jajcarnią”. Zaczęła się więc bieganina z sadzonkami.
 
870 woman 5657599 1280

Patrzę przez okno – piękne słońce – „jajcarnie” na taras. Niech flora zażyje prawdziwego słońca, wiatru, lekkiego dżdżu. Po południu zaczęło lać – „jajcarnie” do domu, żeby grad, który spadł zaraz potem nie zniszczył moich wychuchanych sadzonek. Późnym popołudniem znowu słońce – „jajcarnie” na schody wejściowe, żeby słońce wysuszyło tę mokrą ziemię – tam są najlepsze warunki. Na noc uprawy chowam do domu – są jeszcze przymrozki. W końcu mam uprawiać sport co najmniej pół godziny codziennie!


Kopanie rozładowuje napięcie

Takie bieganie w tę i z powrotem z sadzonkami, schylanie się i podnoszenie powinno się liczyć jako jeden trening. Zatem taka uprawa domowo-tarasowa to same zalety. Czuję już w ustach smak tych dojrzewających w słońcu pomidorów, pysznej fasolki i chrupiących ogórków prosto z grządki… Poświęcę się i będę tak biegać z tymi „jajcarniami”, aż w końcu będę je mogła przesadzić do gruntu.

A ten jeszcze nie przekopany, ale to już nie moja broszka. W końcu trzech facetów jest w domu – niech kopią. To bardzo dobrze rozładowuje napięcie nerwowe, a tego po ostatnim meczu polskiej reprezentacji z reprezentacją Czech nie brakowało. Zawsze jakieś napięcie można też ostatecznie wygenerować, a wtedy łopata sama wpada w ręce i można się wyżyć na zdeptanej zimą glebie. Polecam.
 
870 gardener 6710667 1280

Jeśli ktoś jeszcze chciałby ulżyć swoim skołatanym nerwom – dysponujemy sporym areałem i pokaźną górą drewna kominkowego do porąbania, jakby ktoś nie lubił „grzebać w ziemi”. Marzy mi się szklarnia… No, ale wszystkiego na raz mieć nie można. Zadowolę się grządkami.


Nowy duch w czapce ze strychu

Coraz śmielej świecące słońce ośmieliło i mnie do działania również na polu garderobianym, że się tak wyrażę. Zrobiło się ciepło, puchówki grzały ciut za bardzo, więc Matka Polka wlazła na strych, wygrzebała lekkie, wiosenne kurtki, przy okazji też buty, bo komu by się chciało wchodzić na strych drugi raz.
 
870 woman 6795429 1280

Lekkie czapki na głowę, nastolatki oczywiście już bez czapek, bo tylko stare babcie chodzą w TAKĄ pogodę w beretach. Jakiś nowy duch we mnie wstąpił. Chciało się żyć, śpiewać na całe gardło w aucie („Mamo, daj spokój! Jeszcze cię ktoś usłyszy, nie daj Boże!”), sprzątać taras po zimie, grabić suchą trawę zanim wyrośnie nowa… Poczułam już powiew wiosny. Tenisówki na nogi, polar na siebie i wariactwo na ogródku. Gry w piłkę, porządki na grządkach, odkurzanie samochodu! Mogłam poczekać, aż mi przejdzie ten entuzjazm, bo zaraz po tym falstarcie z wiosną, przyszła znowu zima.


Wiosna na biało

We wtorek obudziłam się, a na ulicy było biało, na termometrze minus jeden stopień, dobrze, że mąż sprawdził prognozę pogody i schował na noc sadzonki do domu. Jedyny plus tego wszystkiego to ten, że może te paskudne robale wymrozi, no i można jeszcze lodówkę zaokienną wykorzystać (mamy taką plastikową skrzynię na kółkach na tarasie – chowam w niej jajka, zupę z zeszłego dnia i mleko).
 
870 KADR pexels alena koval 908308

Dzieciaki, oczywiście, już z gilami w domu są. Zaszalały na przerwie bez czapek, kurtek i szalików i teraz matka polka znów bawi się w lekarza. Przypomina mi się słynny tekst z „Czterech pancernych i psa”: „Po coś się rwał Tomuś?” Po coś się rwała z tymi lekkimi kurtkami i butami? Po co? Teraz masz za swoje. A już miało być tak pięknie i wyszło jak zwykle.

Dziś dzieciaki (te zdrowe) przeprosiły się z kozakami, puchówkami i rękawiczkami. Opatulone jak na Biegun Północny, zgodnie z zaleceniami matki pomaszerowały do szkół.

- Żeby mi tylko nikomu do głowy nie przyszło dzisiaj bez kurtki na przerwę wychodzić! Bo po kieszonkowym polecę! I na leki będzie, a nie na przyjemności i komiksy z Kaczorem Donaldem!
No… Dobrze im powiedziałam?
 
870 girls 1919651 1280

Sama też czapkę na uszy naciągnęłam, buty z „cicikiem” ubrałam i kurtkę zapięłam po szyję. Wiosna idzie, a nie chcę w domu z gorączką leżeć. Trzeba słuchać babci, gdy mówi: W marcu jak w garncu. Jeszcze tylko przeżyję „kwiecień – plecień” i będzie z górki!

Trzymajcie się matki. Damy radę! Byle do wiosny!
 
Autorka z wykształcenia jest kulturoznawcą i fizykiem medycznym. Pracuje z małżeństwami, które pragną mieć dzieci jako instruktor Creighton Model System - głównego narzędzia NaPROTechnology®. Jest mamą pięciorga dzieci i pasjonatką podróżowania.
 
CZYTAJ TAKŻE:

Zdjęcia: Pixabay.com, Pexels.com
 
870 Dzialaj z nami

 

 
Fixed Bottom Toolbar