Spadali w przepaść śmiejąc się do łez – czyli Matka Polka i psychotesty
- wtkaczyk
- Kategoria: MATKA POLKA

dr Paulina Michalska
Pamiętacie z dzieciństwa psychotesty drukowane w tzw. pismach młodzieżowych?
Zazwyczaj był jakiś temat przewodni. Na przykład: „Sprawdź, jaką jesteś przyjaciółką”, albo „Sprawdź, czy do siebie pasujecie” – chodziło o chłopaka, oczywiście. I siedziało się tak takimi durnymi pytaniami w stylu „Chciałabyś pójść na spacer, a twój chłopak do kina. Co zrobisz, by go przekonać? A)…B)…C)…D)… i inne tego typu.
Czy ja byłam głupia?
Później sprawdzało się, ile masz odpowiedzi A, ile B, C i D oraz czytało się „diagnozę” o sobie. Czasem, pamiętam, podchodziłam do tego, jak do jakieś wyroczni. Siedziałam załamana, że nie pasujemy do siebie z chłopakiem, który nawet nie wiedział, że się w nim podkochuję. I w ogóle rezygnowałam z szukania z nim kontaktu, bo przecież w psychoteście mi wyszło, że nici z tego. Ale ja byłam głupia!

Dziś już nie ma takich pism młodzieżowych, a rolę „psychotestów” pełnią pewnie jakieś portale internetowe. Ale dlaczego o tym piszę?
Czytanie na głos
Przeżyłam pewne deja vu. Jechaliśmy ostatnio dość długo autem, sami z mężem, bez dzieci. Mąż przygotowuje swoje wystąpienie na męskie spotkanie „na szczycie” (Forum Tato.Net). Świetne są te spotkania. Oczywiście, ja w nich nie uczestniczę, ale mam relację z pierwszej ręki. No i mąż poprosił mnie, bym przeczytała mu na głos rozdział z pewnej książki.
Nie przepadam za głośnym czytaniem, ale czego się nie robi dla męża i to po tym, jak spełnił moje marzenie sprzed kilkunastu lat! (Pojechaliśmy bowiem w miejsce, o zobaczeniu którego marzyłam od bardzo dawna).

Rodzaje ojców
Nie marudziłam, tylko wzięłam się do lektury. Ku mojemu zaskoczeniu, wciągnęłam się w temat i to ostro. Rozdział nosił bowiem tytuł „Rodzaje ojców”. Ha! Super! Psychotest dla dorosłych pt. „Sprawdź, jakim jesteś ojcem”. Tylko bez pytań, same podsumowania i jedno refleksyjne zdanie, by zastanowić się, którym typem ojca jesteś. Coś czułam, że będzie ciekawie! Mogłabym być chyba psychologiem, bo fascynują mnie ludzkie umysły i zachowania.
Zaczęłam czytać. Z każdym zdaniem miałam coraz większy ubaw, bowiem po kilku typach, natrafiłam na ten, który idealnie opisywał mojego męża! Jakby ktoś mieszkał w naszym domu i obserwował go z ukrycia. Wypisz, wymaluj ojciec moich dzieci! Czytałam, krztusząc się ze śmiechu*.

Nie mogłam zacząć kolejnego akapitu, bo zwijałam się na fotelu. Łzy płynęły mi już ciurkiem. Naprawdę, ubaw mieliśmy oboje. Mąż nawet chciał mnie nagrać, by pokazać uczestnikom, jaką można mieć „radochę” z takiej analizy. Kiedy doszłam do końca podpunktu, który tak trafnie opisywał mojego męża, dalej, jak się pewnie domyślacie, nie było już tak śmiesznie. Powoli się uspokajałam. Ale tylko na chwilę, bo otóż…
Słowo o kobietach
Żeby było sprawiedliwie, autorka nie zostawiła suchej nitki również na kobietach. O! Zrobiło się jeszcze ciekawiej, a mąż poprawił się znacząco na fotelu. Po trafnych opisach matek, które są jak helikoptery, wszystko robią za dzieci i męża, a później skarżą się, że wszystko na ich głowach, przyszła kolej na matki „męczennice”.
Wszystko robią same, nie narzekając, ale czekając po cichu, aż ktoś im za tę całą mozolną pracę podziękuje. Trochę to o mnie, ale to jeszcze nie był gwóźdź programu.
Refleksja po bólu brzucha
Kiedy doszliśmy do takiego, który opisywał moje słabe i mocne strony, mój mąż nie mógł się powstrzymać od śmiechu. Myślałam, że zaraz straci panowanie nad kierownicą i spadniemy w jakąś przepaść. Gdybyśmy wtedy zginęli, na pewno odnaleźliby nasze ciała, a na twarzach mielibyśmy szerokie uśmiechy! A nagłówki w gazetach brzmiałyby pewnie: „Spadali w przepaść śmiejąc się do łez”. Mówię wam. Tak się nie śmialiśmy już od dawna.

Polecam raz po raz robić sobie takie „psychotesty”. Ja chyba nasze analizy wydrukuję i powieszę gdzieś, żeby mieć na nie oko. Żeby wiedzieć, co poprawić w sobie, bo choć ubaw mieliśmy po pachy, to po głębszym zastanowieniu, mamy wiele w sobie do poprawy. Kiedy już brzuchy przestały nas boleć – przyszła refleksja, że to chyba nie świadczy o nas za dobrze.
Grunt to konstruktywna samokrytyka. A jeśli do tego jeszcze najbliższa osoba może co nieco dodać, to efekt murowany! Teraz tylko do dzieła i czas na zmiany.
Trzymajcie się ciepło i wyślijcie mężów na Forum Tato.Net. Chyba nie jest jeszcze za późno (wydarzenie odbędzie się już jutro - 28 października – dop. red.). Na pewno wam za to podziękują, a i dla was i waszych dzieci będzie to z korzyścią. Ja już widzę efekt u mojego męża, a jeszcze nigdzie nie wyjechał!
* Książka, o której mowa to „Dlaczego mężczyźni i kobiety inaczej wychowują dzieci?” Yolanda Cadalbert
Autorka z wykształcenia jest kulturoznawcą i fizykiem medycznym. Pracuje z małżeństwami, które pragną mieć dzieci jako instruktor Creighton Model System - głównego narzędzia NaPROTechnology®. Jest mamą pięciorga dzieci i pasjonatką podróżowania.
CZYTAJ TAKŻE:
Zdjęcia: Pixabay.com, Pexels.com