Muchy na krowie – czyli Matka Polka idzie na wojnę z robalami
Zdjęcie: Pixabay.com

Muchy na krowie – czyli Matka Polka idzie na wojnę z robalami

dr Paulina Michalska


Nienawidzę robali. Wszystkich! No, może biedronki lubię i pasikoniki, ale reszta… Obrzydlistwo i paskudztwo.

 
870 Dzialaj z nami


Wojna z muchami

Nadeszły ciepłe dni, robali coraz więcej. Mieszkamy obok gospodarza, który hoduje krowy. A krowy to nie tylko smaczne mleko, sery i inne bajery. Krowy to również smrodek i muchy. Smrodek nie za często - tylko, kiedy gospodarz wywozi obornik na pole. Ale wtedy to okna trzeba zamykać i rolety też, bo to jest nie do wytrzymania.

Gorsze są muchy, bo są codziennie. Takie obleśne, tłuste i niebieskie. Kto widział, ten wie. I tak okropnie bzyczą, gdy wpadną do domu i odbijają się od szyb. Mój mąż zabija je wszystkim, co mu wpadnie w ręce: packą (mamy chyba ze trzy!), elektryczną packą (znacie?). Wygląda jak rakieta tenisowa. W rączce ma miejsce na baterie i przycisk, który po naciśnięciu (w Poznaniu mówimy „po naduszeniu”) otwiera przepływ prądu (fizyk się we mnie odzywa – cha, cha!) w drucikach w naszej rakiecie. Wystarczy, że robal przeleci przez takie druciki i mamy go z głowy.
 
870 flies 2500486 1280

Walczy także laczkiem (czy pantoflem, jak kto woli), gazetą i czasem nawet gołą ręką. Obrzydlistwo! Później wszędzie mamy takie rozkwaszone ślady na szybach, czy meblach. W tym roku postanowiłam zakupić pułapkę ma muchy. Takie śmierdzące „ustrojstwo”, którym wabi się muchy - one tam wlatują i się topią. Trzeba to jednak zawiesić gdzieś daleko od domu i w miejscu, w którym żaden człowiek się na to nie nadzieje. Działa podobno rewelacyjnie. Przyjaciółka polecała. Oni mają owce za płotem.


Krucjata przeciw komarom

Komary również zawitały już do nas. A do was? Macie już ślady po ukąszeniach? Do walki z komarami to mam takie „ustrojstwo” do kontaktu. Coś tam wydziela, jakiś zapach, ale ja go nie czuję. Jest bezpieczny, a rano zdechłe komary leżą na podłodze. Wystarczy zamieść, albo odkurzyć i z głowy.
 
870 human 727937 1280
 

Najgorzej jest na łódce na wakacjach. Zakupiłam dwie moskitiery, żeby zawieszać nad wejściem i nad okienkiem. Do tego te spirale, które się zapala, żeby odstraszyć komary. Super działa, ale dymu jest tyle, jakby ktoś ogniska palił.


Wszy skaczą po dziecku

Są muchy, są komary. Nawet mrówki są! A jakże. Full serwis wsiowy! To wszystko jakoś jednak do ogarnięcia. Ale w tym tygodniu zawitały do nas wszy… A co to oznacza? Każda Matka Polka dobrze wie. Ranyyyyy!!!! Czy tak trudno je usunąć ze szkół? Serio?

Nasza najmłodsza ma taką fenomenalną zdolność do łapania wszy że wystarczy, iż przejdzie obok kogoś, kto je ma i one myk i już są u niej. Wystarczyła chwila i jedna wiadomość od mamy jej koleżanki z klasy, że u młodszej córeczki znalazła a już po południu moja miała. Nienawidzę tego!! Wprawdzie była tylko jedna, ale jako świadoma i odpowiedzialna matka postanowiłam, że i tak zleję jej głowę tym świństwem, co to zabija wszy, gnidy i wszystko na głowie, co żyje i się porusza.
 
870 hairdresser 659146 1280

A dodam tylko , że był wieczór. Więc foliowy czepek na głowę na godzinę, bajka w telewizorze (trudno - inaczej nie dałabym rady), a ja zaczęłam pielgrzymkę po sypialniach. Nasza przytulaska co wieczór wędruje do kogoś w odwiedziny, kładzie się na chwilę u niego w łóżku, poopowiada coś i wraca do siebie, albo zasypia. Oznaczało to nic innego jak pranie sześciu kompletów pościeli, ręczników, poduszek i pluszaków!!! Kto wie?
Może ta wesz zdążyła już znieść jakieś jaja? Albo były dwie i jedna gdzieś śpi sobie spokojnie u kogoś na poduszce? Cudnie! Dwie pralki prały non stop przez kilka godzin. My spaliśmy na poduszkach z pokoju gościnnego. Jakoś ogarnęłam. Dobrze, że na drugi dzień był upał, bo wszystko zdążyło wyschnąć. Teraz psikam jej głowę płynem odstraszającym wszy codziennie przed wyjściem do szkoły. Właściwie to miałabym ochotę zanurzać jej te włosy w całości, ale nie ma takich dużych opakowań tego płynu.

W sumie, cała akcja zamknęła się w dwóch dniach. Napisałam do wszystkich matek z klasy, by też uważały i jeśli mają płyny zwalczające to dziadostwo, to żeby od razu polały tym głowy swoich córek. Ja w tym roku miałam już trzecią akcję wszy, więc pranie poduszek i pościeli uważam za odpowiednio wypełniony obowiązek.


Najgorsze są owsiki

Z dwojga złego to wolę nawet wszy od owsików. Owsiki są chyba najgorsze. Trzeba wykupić tonę tabletek, wszyscy musimy je połknąć, później powtórzyć za dwa tygodnie… Nie wspomnę o pościelach, ręcznikach, bieliźnie, odkażaniu toalety… Nie, żebym tego nie robiła regularnie ale wtedy wszystko jest na raz: pranie, odkażanie, prasowanie… Okropieństwo!

Obcowanie z przyrodą jest wspaniałe! Gdyby jednak tych robali nie było, to wszystko mogłoby być jeszcze piękniejsze. Dobrego weekendu.

Autorka z wykształcenia jest kulturoznawcą i fizykiem medycznym. Pracuje z małżeństwami, które pragną mieć dzieci jako instruktor Creighton Model System - głównego narzędzia NaPROTechnology®. Jest mamą pięciorga dzieci i pasjonatką podróżowania.

CZYTAJ TAKŻE:

Zdjęcia: Pixabay.com, Pexels.com
 
870 Dzialaj z nami
Fixed Bottom Toolbar