W oczekiwaniu na rodzeństwo…

pexels photo 2456295dr Paulina Michalska

Pamiętam jak dziś sytuację, w której brałam udział kilkanaście lat temu. Podczas urodzin kolegi naszej córki (a miała wtedy dwa latka i całe urodzinowe towarzystwo również) zagadnęłam do jednej dziewczynki, widząc, że jej mama czeka na narodziny kolejnego dziecka: „A kto się wam wkrótce urodzi? Braciszek czy siostrzyczka?”. Dziewczynka wpadła w histeryczny płacz, schowała się w łazience, jej mama wbiegła tam za nią, a mama jubilata oświeciła mnie, że tematu dzidziusia nie wolno poruszać, bo ona jeszcze nie jest na to gotowa. Mama wyszła z córeczką z toalety bez słowa, bez pożegnania wróciły do domu. Nie wiem, jak się ta historia potoczyła dalej. Nikt z nas nie miał już kontaktu z nimi. Czy miałam poczucie winy? Nie. Dlaczego miałabym podejrzewać, że na miesiąc przed rozwiązaniem nikt nie powiedział dziewczynce, że zostanie starszą siostrą.

To przecież my, dorośli jesteśmy odpowiedzialni za to, jak nasze dziecko przyjmie wiadomość o rodzeństwie. Jeśli będzie słyszało: będziesz musiała/musiał teraz wszystkim się z nim/nią dzielić, będziesz musiała/musiał oddać swoje zabawki, mama i tata nie będą mieli już tyle czasu dla ciebie… etc. – nie dziwmy się, że brat/siostra będą postrzegani jako konkurencja, jako zagrożenie… Jeśli my sami jako rodzice oraz ciocie, wujkowie, dziadkowie przedstawimy tę sytuację dziecku jako zagrażającą jego pozycji w rodzinie, gdy pokażemy mu, że spadnie w hierarchii o stopień niżej, bo oto przychodzi ktoś, kto jest taki słodki, maleńki i wszystko odtąd już wokół niego będzie się kręciło – nie dziwmy się, że dziecko nie będzie w stanie poradzić sobie z tym ‘’problemem".

Wyobraźmy sobie jednak scenariusz bardziej optymistyczny i jednak zdaje się częściej spotykany w naszych rodzinach. Otóż, przedstawiamy starszemu rodzeństwu szansę na bycie KIMŚ bardzo ważnym w życiu maleństwa, które ma się pojawić w rodzinie. Pokazujemy mu, jak wielka jest rola starszego brata lub starszej siostry w życiu całej rodziny. Tłumaczmy zadania, które odtąd będą przed nim stały: wołanie mamy, gdy bobas zapłacze, przynoszenie pieluszek, pomoc przy kąpieli, ubieraniu maluszka, z czasem zabawa z nim, nauka mówienia, tłumaczenie ważnych spraw – kto jest kim itp. Tak zmotywowany maluch w tej nowej sytuacji ma szansę stać się dla kogoś wzorem… Ma szansę na własny rozwój.

Pamiętam, jak nasze dzieci reagowały na wiadomość o kolejnym maluchu w naszej rodzinie (nota bene wciaż mają nadzieję, że jeszcze ktoś się w niej pojawi ?). Rozdzielały pokoje – kto z kim będzie spał, gdzie będzie stało łóżeczko, kto będzie prowadził wózek na spacerach, jaki kocyk będzie najlepszy, jak mu damy na imię, jeśli będzie chłopcem, a jak gdy będzie dziewczynką...

Nasze dzieci uwielbiają też opowieści o tym, jak na nie czekaliśmy wszyscy, jak nie mogliśmy się już doczekać ich narodzin. Opowiadamy, jak kto się zachowywał, jak starsze rodzeństwo szykowało się na ich przyjście na świat. To daje im poczucie, że choć jest ich pięcioro w domu, to każdy był oczekiwany nie tylko przez rodziców, ale i przez rodzeństwo, że nikt nie żałuje, że się urodzili. I choć czasem kłócą się zaciekle, to jeden za drugiego skoczyłby w ogień, gdyby trzeba było i tęsknią za sobą nawet po jednym dniu nieobecności.

Warto więc prowadzić takie rozmowy z dziećmi. Są ważne zarówno dla nich, jak i dla nas, rodziców.


Autorka z wykształcenia jest kulturoznawcą i fizykiem medycznym. Pracuje z małżeństwami, które pragną mieć dzieci jako instruktor Creighton Model System - głównego narzędzia NaPROTechnology®. Jest mamą pięciorga dzieci i pasjonatką podróżowania.


Zdjęcie ilustracyjne/Pexels.com

banner 750
Fixed Bottom Toolbar