Smak domowych wakacji przedszkolaka

IMG 20190720 154344772 PORTRAIT 2Agnieszka Isańska
terapeutka pedagogiczna

Zakończył się rok szkolny w przedszkolach. Odbyły się nawet związane z tym uroczystości, w których uczestniczyło wielu rodziców. Dzieci rozdawały swoim paniom kwiatki i czekoladki. Było dużo buziaków, „przytulaków”, słów uznania, podziękowań… Rodzice wyrażali paniom wdzięczność, nauczycielki przyjmowały miłe słowa… Dla większości dzieci była to jednak uroczystość, która nic nie znaczyła, bo w tym roku, podobnie jak w poprzednich latach (obserwuje się nawet tendencję wzrostową), większość rodziców zapisało swoje maluchy na dyżur wakacyjny. Wiele z nich będzie więc codziennie od 6:30 do 17:00 w placówce, niekiedy z paniami z innych grup, z nowymi dziećmi.

Wakacyjny dyżur to czas, kiedy przedszkole prowadzi zajęcia opiekuńczo-wychowawcze, co w praktyce ogranicza się do zapewnienia dzieciom bezpiecznej zabawy, nie organizuje się typowych zajęć dydaktycznych, nie ma wycieczek, koncertów, teatrzyków… Dzieci mają możliwość spędzić czas w towarzystwie rówieśników, a rodzice mogą normalnie pracować czy zająć się młodszymi pociechami w domu (niektóre mamy przebywają na urlopie wychowawczym czy macierzyńskim).

Czy jest to jednak dobre dla dzieci? Czy to właściwa organizacja czasu najmłodszych? A może lepiej by było, gdyby dzieci w tym czasie po prostu odpoczęły, nareszcie się wyspały, nabrały sił na kolejny rok? I czy to jest dobre dla relacji rodzinnych, kiedy dzieci nie spędzają wakacji z najważniejszymi osobami, z rodzicami?

Odpowiedzi zależą na pewno od naszych priorytetów. Głównie od tego, czy potrafimy i chcemy jako rodzice skorzystać z możliwości spędzenia urlopu z dziećmi. I nie musi to być wcale ekskluzywny wyjazd, może to być równie dobrze czas spędzony w domu. Czyli czas, który zostanie poświęcony na wspólne spacery, wycieczki rowerowe po okolicy, odwiedziny dalszej rodziny, piknik w parku czy przejażdżkę pociągiem do podmiejskiej miejscowości. Atrakcją może się również okazać wypad do pobliskiego lasu, gdzie dzieci same mogą spacerować, gdzie bez pośpiechu i sztywnego planu mogą obcować z naturą, dotykać i wąchać szyszki, zbierać kamienie, rysować patykiem, słuchać śpiewu ptaków, wchodzić bosymi stopami do strumienia, chodzić po kamieniach, piachu, mchu, jeść z krzaka leśne jagody, maliny czy jeżyny. To okazja do najprzyjemniejszego relaksu połączonego z wielozmysłowym poznawaniem świata, a zatem do najskuteczniejszego uczenia się, które będzie niezwykle trwałe, bo wzmocnione emocjami. Ale równie dobrze mogą to być też wspólne zakupy warzyw na pobliskim ryneczku, a później wspólne gotowanie obiadu, nakrywanie stołu, a nawet wspólne leniuchowanie na kanapie lub zabawa na dywanie. Czyli zwyczajny czas dla rodziny.

Takie doświadczenia - wspólne spędzanie czasu w prosty sposób - to świetna okazja do wyrównywania drobnych deficytów rozwojowych, które bywają przyczyną niepowodzeń szkolnych. To okazja do zadawania pytań i szukania odpowiedzi, co w bezpośredni sposób wpływa na rozwój ciekawości dziecięcej oraz twórczego myślenia. Te wspomnienia wczesnego dzieciństwa - smaki, obrazy, spotkania - pozostaną w dzieciach na lata. To do nich będą wracać w chwilach trudności i kryzysów.

Spędzone z rodzicami, a równocześnie bogate w doświadczenia wakacje, to baza do dalszego zdrowego rozwoju i wzmacniania relacji rodzicielskich, które są podstawą wychowania odpornego psychicznie dziecka.


Zdjęcie ilustracyjne
Fixed Bottom Toolbar