Rozwód? A co z dziećmi? Czyli, gdzie znaleźć pomoc
- Redakcja
- Kategoria: RODZICIELSTWO

W każdym razie takie wnioski można wysnuć z wieloletnich badań prowadzonych przez amerykańską psycholog Judith Wallerstein, o których informuje portal RozwodPoczekaj.org.pl w artykule Skutki rozwodu dla dzieci. Nota bene to ta sama psycholog, która zasłynęła stwierdzeniem, że dziecku łatwiej jest zaakceptować śmierć jednego z rodziców niż rozwód, tłumacząc to w ten sposób: „W przypadku śmierci mamy stratę. Zaś w przypadku rozwodu mamy i stratę, i poczucie porażki. Dziecko zawsze będzie uważało, że to ono było powodem rozwodu”.
Wracając jednak do badań… Wzięło w nich udział 60 rodzin (w tym 131 dzieci – połowa miała mniej niż 8 lat, reszta była w wieku od 8-18 lat w chwili rozpoczęcia badań). Ze wszystkimi członkami tych rodzin przeprowadzano rozmowy w różnym czasie: przed rozwodem, w trakcie, tuż po rozwodzie, po 2, 5, 10 i 15 latach od rozwodu. I co z nich wynika? Otóż okazuje się, że „chłopcy gorzej znoszą pierwsze lata tuż po rozwodzie niż dziewczęta – tak można przeczytać we wspomnianym wyżej artykule. - Mają większe problemy w szkole, w relacjach z rówieśnikami i w radzeniu sobie z agresją (…). Odroczone skutki rozwodu objawiają się przede wszystkim w sferze bliskich związków”. I dalej: „Skumulowane skutki rozwodu najpełniej ujawniają się w momencie wchodzenia w dorosłość. Młodzi ludzie czują się pozbawieni wzorców dobrych, trwałych i moralnych relacji pomiędzy mężczyzną a kobietą, co rzutuje na ich własne relacje”. Wynika z tego, że (jak podkreślono w artykule) „rozwód dla dziecka nie jest jedynie okresowym kryzysem, który minie, gdy sytuacja się uspokoi i nie pozostawi po sobie śladu…”.
Patrząc na rozwód z tej perspektywy i biorąc pod uwagę dane statystyczne - od około 10 lat liczba rozwodów w Polsce kształtuje się na poziomie około 60 tys., czyli rocznie rozwodzi się ponad 60 tysięcy par; można więc domniemywać, że co najmniej kilkadziesiąt tysięcy dzieci cierpi z tego powodu i będzie latami ponosiło konsekwencje – warto zwrócić uwagę na inicjatywę podjętą przez Fundację Mamy i Taty, która uruchomiła platformę internetową RatujRodzine.pl. Jest to miejsce, jak piszą sami inicjatorzy, gdzie „można znaleźć specjalistów zajmujących się problemami małżeńskimi. Wybierając dane miasto, można otrzymać informacje o kursach wsparcia rodzinnego i adresy poradni, które oferują specjalistyczną pomoc dla małżeństw. Na stronie umieszczono także publikacje dotyczące budowania życia rodzinnego, udanej komunikacji małżeńskiej czy radzenia sobie z nieporozumieniami”.
Jeśli przyjrzeć się wynikom badań przeprowadzonych na zlecenie Fundacji Mamy i Taty, z których wynika, że około jedna trzecia rozwiedzionych małżonków „ma poczucie, że przy wykazaniu dobrej woli i chęci wysłuchania partnera lub pójścia na terapię można było uratować małżeństwo”, a blisko 30 procent par tuż po rozwodzie żałuje tego kroku - to istnienie takiego miejsca w sieci wydaje się głęboko uzasadnione.
Potwierdzeniem tezy, że niektóre małżeństwa dałoby się uratować przy minimum dobrej woli, są również słowa dyrektora generalnego Międzynarodowego Instytutu Studiów nad Rodziną The Family Watchs - Ignacio Sociasa Piarnau, kóry w wywiadzie W Hiszpani łatwiej się rozwieść niż zmienić telefion dla portalu KartaDuzejRodziny.pl powiedział: "Badania pokazują, że 90% małżeństw, które decydują się na rozwód decyduje się z powodu niewielkiego konfliktu. Jedna z instytucji badawczych zdefiniowała trzy poziomy czynników, z powodu których pary się rozwodzą. Okazało się, że tylko 10% ma w rodzinie poważny problem, typu alkoholizm, przemoc. Pozostałe 90% podejmuje decyzje o rozwodzie z powodów mało istotnych. (...) Kiedy zaproponowano parom, które chciały się rozwieść z grupy tych 90%, żeby zostawiły sobie 15 dni na zastanowienie i przedstawiono im konsekwencje rozwodu dla nich samych i dla dzieci, to 40% par zgodziło się. Z tego 98% zrezygnowało z rozwodu".
(rozwodpoczekaj.org.pl/ratujrodzine.pl)
Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay.com