Obowiązki domowe z podziałem na role?

pexels photo 4482035dr Paulina Michalska

Może tym stwierdzeniem włożę kij w mrowisko, może co niektórzy oburzą się na moje słowa, jednak jestem przekonana, że w sposób naturalny chłopcy i dziewczynki są stworzeni do różnych prac. Również domowych. Oczywiście są wyjątki, ale o tym za chwilę. Jeśli chcemy wychować dziewczynki na kobiety a chłopców na mężczyzn, musimy zacząć od najmłodszych lat.

Zatem przygotowując naszą córkę do bycia żoną i mamą, musimy nauczyć ją jak prowadzić dom: gotować, prać, prasować, troszczyć się o wychowanie dzieci, jak przygotować coś z niczego, gdy goście dzwonią, że właśnie przejeżdżają blisko naszego domu i wpadną na chwilkę... I musimy ją nauczyć tego nie kiedy skończy naście lat, ale jak najwcześniej. Niech na początek towarzyszy nam we wszystkim, co robimy w domu, niech przygląda się naszej pracy, zadaje pytania w stylu: A co to? A po co to? Niech zobaczy, jak się obiera ziemniaki, przygotowuje uroczystą kolację dla gości. Jak się robi syrop z cebuli na kaszel. Z czasem przyjdzie pora na samodzielne gotowanie, eksperymentowanie z nowymi przepisami, udoskonalanie tych już znanych, odkrywanie nowych smaków, pierwsze wstawione pranie, pierwsze wyprasowane ubranie, pierwsza uszyta spódniczka – przerobiona ze starych dżinsów, pierwsze samodzielne wyprawy po zakupy. Pozwólmy im na to. Zdaję sobie sprawę, że będzie przy tym sporo bałaganu (szczególnie w kuchni podczas gotowania), może nawet przypalonych garnków albo skurczonych w praniu swetrów, ale „czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”.

A co z chłopcami? Chciałoby się rzec: to samo! W każdym domu przecież trzeba od czasu do czasu przybić jakiś gwóźdź, umyć auto, przemalować ściany, przesunąć jakąś szafę, naprawić pralkę czy zepsute gniazdko elektryczne lub choćby pojechać przed świętami po choinkę. Tych typowo męskich zajęć jest oczywiście znacznie więcej.To tylko niektóre z przykładów. Chodzi przede wszystkim o budowanie męskiej postawy u chłopców. A nie da się tego lepiej zrobić niż poprzez dawanie przykładu, angażowanie syna w prace domowe. Z czasem pozwolenie mu na samodzielność w tych czynnościach nie tylko sprawi, że będziemy mieli w domu pomocnika, ale godnego następcę. Będziemy spokojni, że da sobie w życiu radę. I podobnie jak z dziewczynkami, potrzeba tu dużo cierpliwości. Patrzę na mojego męża i widzę w nim czasem tę walkę z samym sobą, by nie strofować syna, gdy robi coś nieporadnie, gdy kolejny raz zabiera się do tego samego zadania. Przecież każdy ojciec kiedyś był małym synem, który robił coś pierwszy raz w życiu.

Jeśli dziś odpuścimy sobie to wszystko, nie zdziwmy się, że w przyszłości nasze dzieci nie będą sobie radziły w dorosłym życiu. Że będą się bały wyjść z domu rodzinnego i zamieszkać samodzielnie. I oczywiście nie chodzi o umiejętność gotowania czy sprzątania ani przybijania gwoździ – to może robić każdy (nie wszyscy przecież założą rodziny a prać i gotować musi potrafić również mężczyzna a korona żadnej kobiecie z głowy nie spadnie, gdy przybije gwóźdź albo pomaluje pokój) ale o pewność siebie – tego kim się jest i jakie ma się zadania w życiu do wykonania jako mężczyzna czy jako kobieta. Jeśli nie pomożemy im odkryć tej tożsamości, nie pomożemy im zbudować poczucia własnej wartości i godności tego, że są kobietami lub mężczyznami, to nie będą chciały zakładać rodzin.

Chcielibyśmy by nasza córka lub syn byli kiedyś kandydatami na żonę czy męża? Powinniśmy je przygotować na opuszczenie domu i rozpoczęcie nowego, samodzielnego życia. Może dziś, kiedy są jeszcze malutkie, nie myślimy o tym wcale, ale czas biegnie tak szybko, że zanim się obejrzymy będziemy siedzieć za parą młodą na uroczystości ich ślubu i szlochać w chusteczkę.


Autorka z wykształcenia jest kulturoznawcą i fizykiem medycznym. Pracuje z małżeństwami, które pragną mieć dzieci jako instruktor Creighton Model System - głównego narzędzia NaPROTechnology®. Jest mamą pięciorga dzieci i pasjonatką podróżowania.


Zdjęcie ilustracyjne/Pexels.com

banner rodzina na antenie
Fixed Bottom Toolbar