Niewinne farbowanie włosów dzieciom?

people 3074398 1280Przedszkolaki i uczniowie szkół podstawowych dumnie paradują po polskich plażach prezentując swoje włosy pofarbowane na różowo, fioletowo lub zielono.

Przed trzema laty świat obiegła informacja, że matka z Florydy zmieniła kolor włosów swojej dwuletniej córce, ponieważ mała… chciała.  Informacja wywołała falę dyskusji. Część rodziców zdecydowanie wyrażała swoją dezaprobatę, inni twierdzili, że to świetny pomysł.


Czy farbowanie włosów dzieciom lub zgoda na to, żeby pofarbowały sobie same, nic nie znaczy? Rynek zalały szamponetki, farby dla dzieci, rozmaite płyny do koloryzacji dla najmłodszych. W 2017 r. na portalu edziecko.pl zacytowano specjalistę w dziedzinie dermatologii doktora Sejala Shah’a, który wyraził opinię -  „...farbowanie czy rozjaśnianie włosów przez dzieci nie jest dla nich całkowicie bezpieczne i najlepiej, by nie robiły tego przed ukończeniem 16 lat. A jeśli już muszą, rodzice powinni się upewnić, że wykorzystują do tego produkty o minimalnej trwałości”. To tyle w kwestii zdrowia. Czytelnicy artykułu pt.  „Pofarbowała 2-letniej córce włosy na ostry róż ‘bo chciała’. A za rok co? Tatuaż na całe ramię?”, który został opublikowany przez autora lub autorkę o pseudonimie „joami” na stronie edziecko.pl, zostali zapytani o zdanie – „Co o tym sądzicie?”. Odpowiedzi były różne. Dotykano kwestii wychowawczych, autorytetu rodzica i władzy rodzicielskiej.

Kontrowersyjne zachowanie matki z Florydy dzisiaj popada w zapomnienie. Ona sama na instagramie reklamuje różne produkty do koloryzacji włosów. Prezentuje rozmaite marki, często pokazuje swój nowy wizerunek.  Zamieszcza też filmiki z instruktażem – jak farbować włosy. Można się domyślać, że setki tysięcy obserwujących gwarantują sukces rynkowy mamie – modelce, córce oraz jej gościom.


Wystarczyły trzy lata w naszym zglobalizowanym świecie, by skutecznie zacząć łamać kod kulturowy, według którego nikt rozsądny nie farbował dzieciom włosów. Farbowanie włosów było przede wszystkim domeną kobiet, które dbając o urodę chciały wyglądać modnie, zakrywały siwe włosy lub chciały zmienić image. Kolor włosów, fryzura, makijaż to fragment tożsamości. 

Jeszcze niedawno włosy dziecka były piękne i nietykalne niezależnie od tego, czy były rude, blond czy czarne. Wtłoczenie dzieci w świat koloryzacji i eksperymentów z urodą z pewnością cieszy wielu fryzjerów, stylistów, specjalistów i modowe blogerki.  Jednak jako mama siódemki dzieci odczuwam wielki smutek. Nie odmawiam rodzicom prawa do wychowywania swoich pociech zgodnie z własnym pomysłem pedagogicznym. Mają prawo zgadzać się, żeby ich dzieci w wieku 9, 12, 13 lat farbowały włosy, a nawet im w tym pomagać. Przecież takie zabiegi kosmetyczne też kosztują.


Pytam tylko – czy na pewno chcą, żeby dzieci czuły się starsze i wchodziły w schematy zarezerwowane do niedawna tylko dla dorosłych? Co będzie, jeśli na eksperymentach z urodą się nie skończy? 


Zmienia się kod kulturowy w odniesieniu do najmłodszych. Obserwujemy świat, w którym ładne, dziecięce ubrania, fajne pamiętniki, piórniki i inne modne akcesoria do szkoły mają nie wystarczać. Jeśli dziecko czegoś chce, rodzic ma się zgodzić, nawet jeśli to nie jest do końca zdrowe. 

Zmiana koloru włosów kilkuletnich dzieci ma zdecydowanie duże znaczenie. Nie musimy udawać, że jest inaczej. Teraz pojawia się model, według którego dzieci się upiększa. 

Świat dzieci z pofarbowanymi włosami kojarzy mi się ze światem smutnych, amerykańskich, kilkuletnich modelek, które wożone z jednego pokazu mody na drugi, mają wyglądać  jak hollywoodzkie gwiazdy filmowe w pełnym makijażu i wymyślnej „dorosłej fryzurze”.

Rodzice mają wybór. Ja też.  Dlatego będę dbać o to, żeby włosy moich dzieci były w naturalnym kolorze, przynajmniej do czasu, gdy zaczną wkraczać w dorosłe życie.  

Elżbieta Lachman 

Zdjęcie ilustracyjne: pixabay.com



Fixed Bottom Toolbar