Jak rozmawiać z dziećmi o śmierci?

sad 219722 1280dr Sabina Zalewska

Powszechnie przyjmuje się, jak twierdzi dr Dariusz Karłowicz, że współczesna masowa kultura skazuje na coraz większą marginalizację zjawisko umierania. Związana z nim kulturowa norma zmieniła swój charakter: to milczenie stało się fundamentalnym, głębokim nakazem, którego przerwanie wywołuje skrępowanie, a nawet zgorszenie. W konsekwencji rodzi się cały szereg pytań o stosunek do umierania, śmierci oraz obyczajów i rytuałów z tym związanych. Czy i po co rozmawiać z dziećmi o śmierci? Czy w ogóle jest to potrzebne?

Może lepiej ich nie narażać na takie emocje? Czego dorośli się boją? Otóż nie jest to strach tylko o dziecko. Boją się, że sami nie stawią czoła odpowiedzi na pytania dziecka. Sami boją się odpowiedzieć na pytania dotyczące przemijalności życia. Dzisiejsza cywilizacja skutecznie chroni nas przed zetknięciem się ze śmiercią i zadumą nad nią. Dlatego, ulegając temu trendowi, wielu zastanawia się, czy mówić dziecku o śmierci, a jeśli tak, to kiedy i w jaki sposób. Rodzice, którzy sami mają problem z refleksją na temat śmierci, nie potrafią takiej refleksyjności wzbudzić u dzieci. Z kolei otaczający świat, społeczeństwo także nie przyczynia się do tego typu rozważań. Wręcz odwrotnie. Przedstawia śmierć w sposób odrealniony, wręcz pastiszowy.

W kontekście mówienia dzieciom o śmierci, rodzice nie czują się wystarczająco kompetentni, aby rozmawiać z dzieckiem na takie tematy. To daje dwie perspektywy. Rodzica i dziecka.

Z narracji moich pacjentów:

Perspektywa rodzica: Piotr, lat 42
Nie umiałem jej tego wytłumaczyć. Chciałem także, aby nie cierpiała. Jak powiedzieć małej dziewczynce, że jej babcia nie żyje. Babcia, którą kochała. Dla której była ważna. Chciałem oszczędzić jej smutku… Nie, to nie prawda. Sobie chciałem tego oszczędzić. Do cholery, sam tego nie rozumiem. Sam się z tym kłócę. Jak miałem jej powiedzieć? Nie umiałem! Pomyślałem, że jak nie będziemy o tym mówić, to nie będziemy cierpieć. Teraz wiem, że to głupie. Tylko się we mnie kumulowało.

Perspektywa dorosłego dziecka: Maria, lat 51
Nie umiem z nikim o tym porozmawiać. Jest mi tak źle. To przez moich rodziców. Oni także ze mną o tym nie rozmawiali. Co to znaczy odejść? Na zawsze? Jeśli się odchodzi, to można wrócić, prawda? Tak do mnie mówili: babcia odeszła. Teraz ja nie umiem inaczej. A sama w to nie wierzę. Nie wierzę, że to ostateczność. Ośmieszam w sobie ten fakt, że Józef (mąż) odszedł. Mówię, że za chwilkę się spotkamy (ma łzy w oczach). Ale wiem, że ta chwilka to jeszcze wieczność. Przeraża mnie to. Nie umiem rozmawiać o tym z dziećmi.

Jak widać z tych dwóch perspektyw i mojej wieloletniej praktyki, nie da się uchronić dzieci przed doświadczeniem straty. Pomocą w jej przeżyciu jest pokazywanie sposobu, w jaki mogą radzić sobie z tym doświadczeniem, oraz udzielanie wsparcia w okresie żałoby. Rozmowy z dzieckiem o śmierci czy o tęsknocie za zmarłym są bardzo trudne dla rodziców. Głównie dlatego, że sami ją przeżywają. Dzieje się tak także dlatego, że w naszej kulturze jest to często temat tabu. Zazwyczaj nie rozmawia się o śmierci, a w głowach roi się od różnych stereotypów na ten temat. Czasem się rodzicom wydaje, że skoro dziecko jeszcze nie chodzi do szkoły, nie potrafi wiele zrozumieć. Uważają, że jeśli odsuną od dziecka przykre myśli, to już do nich nie wrócą. Sądzą, jak wielokrotnie podkreśla prof. Adam Zych, że skoro dziecko nie mówi o trudnym dla siebie doświadczeniu, to oznacza, że radzi sobie z żałobą. To nie jest prawda. Dziecko nie czuje wsparcia ze strony rodziców i nie chce często przysparzać im dodatkowych zmartwień.

Umieranie jest częścią życia. Ten etap, choć najdramatyczniejszy ze wszystkich i nieunikniony, powinien być przyjmowany z taką troską i szacunkiem jak narodziny. Poprzez wychowanie, włączanie i rozmawianie o nim z dziećmi jesteśmy w stanie przywrócić mu jego godność i wymiar szacunku. Bo życie zaczyna się w domu i tam powinno się kończyć, wśród bliskich. Potrzebne jest to obu stronom. Temu, który umiera i temu, który uczy się, że życie nie jest dane na zawsze.


Autorka jest doktorem nauk społecznych, pedagogiem, psychologiem, mediatorem rodzinnym, terapeutą i trenerem Centrum Kształcenia Liderów i Wychowawców.


Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay.com
Fixed Bottom Toolbar