Czy w Słupsku pominięto rodziców jako weryfikatorów treści, które są przekazywane ich dzieciom?

boy 3826015 1280„Miasto Słupsk przekazało ponad 42 tys. złotych na projekt, w ramach którego setkom uczniów zainstalowano na smartfonach aplikację mobilną „Twój podręczny edukator seksualny” – informuje Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris na swojej stronie internetowej. I dalej można przeczytać, że „przekazuje ona nastolatkom elementy wulgarnego modelu edukacji seksualnej, promując masturbację, nielegalne w Polsce rodzaje metod antykoncepcyjnych i ideologię gender”. Symbolem jest otwarte opakowanie z prezerwatywą.

Jak wynika z publikacji Ordo Iuris, Rada Miasta Słupska w 2018 r. przyjęła uchwałę o edukacji seksualnej. „Od września do grudnia 2019 r. w Słupsku prowadzono pilotażowy projekt „Młodzieżowi Edukatorzy Seksualni” – czytamy we wspomnianym już materiale. I dalej: „W ramach projektu przeszkolono 16 seksedukatorów i przeprowadzono warsztaty z 257 uczniami. Najbardziej nietypowym elementem projektu, w największym stopniu pozwalającym ominąć rodziców jako podstawowych weryfikatorów treści przekazywanych ich dzieciom, jest jednak aplikacja „Twój podręczny edukator seksualny”. Jak wynika ze sprawozdania, „jest ona przeznaczona dla osób powyżej 14. roku życia” i „była promowana wśród słupskiej młodzieży podczas realizacji projektu. Kod QR do pobrania aplikacji został również umieszczony w utworzonych broszurach informacyjnych”."

Prawnicy Ordo Iuris dokonali analizy tego programu, która dostępna jest tutaj. Jest w niej mowa m.in. o „wadliwych podstawach prawnych”, a także o „ideologicznym uwikłaniu projektu”. Padają również stwierdzenia, że „propagowanie wizji ludzkiej seksualności związanej ideologicznie z ruchem LGBT stoi w sprzeczności z podstawą programową polskich szkół publicznych” i zwraca się uwagę, że „ostatnie działy przedstawiają młodzieży formy zachowań seksualnych, prezentując seksualny charakter związkom nastolatków”.

Jednak to, co wydaje się powinno najbardziej zainteresować nas rodziców, to następujące słowa, które znalazły się w tej analizie: „Stworzenie i udostępnienie takiej aplikacji mobilnej wybiega poza zakres zadania publicznego. Prezentowane w niej treści nie mają zastosowania ograniczonego do konkretnych zajęć, ale są szeroko dostępne – możliwość pobrania aplikacji jest nieograniczona, co oznacza, że może nastąpić w każdym czasie i miejscu, a także każdy użytkownik smartfona może z niej korzystać. (...) Zatem należy postawić pytanie, czy takie rozwiązanie respektuje instytucję zgody rodziców na udział ich dzieci w zajęciach nieobowiązkowych, jeśli również uczniowie niebiorący udziału w zajęciach, a nawet uczęszczający do zupełnie różnych szkół, mogą pobrać aplikację i zapoznać się z prezentowanymi treściami. Należy zatem ustalić, czy aplikacja była prezentowana rodzicom uczniów, którzy mieliby wziąć udział w zajęciach. (…) Trzeba zatem zweryfikować, czy rodzicom zaprezentowano treści, do jakich pełny dostęp, sygnowany miejskim projektem, mają ich dzieci.”

Nikodem Bernaciak z Centrum Analiz Prawnych Instytutu Ordo Iuris (cytowany we wspomnianej na wstępie publikacji), komentując tę sprawę powiedział: "Oczekujemy, że projekt przewidujący seksualizację uczniów z ominięciem rodziców przy pomocy niebezpiecznej aplikacji na smartfony zostanie niezwłocznie zbadany przez Pomorskiego Kuratora Oświaty”. 


(OrdoIuris.pl)

Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay.com

Fixed Bottom Toolbar