Randki podróżnicze
Zdjęcia: Agata Gramacka/Family on board

Randki podróżnicze

Agata Gramacka

Rozpromieniona panna młoda spaceruje wtulona w ramię dumnego pana młodego. Szczęście bycia razem, którego symbolem stały się obrączki, jest teraz dla tej pary najważniejsze.

Nie liczy się dla nich wówczas, gdzie się znajdują. Świat jawi się piękny, gdziekolwiek by byli. Niezależnie od tego, czy wyruszają w podróż poślubną daleką i egzotyczną, czy całkiem bliską i swojską. Towarzyszy jej nieodmiennie jedno: rozpalająca nowożeńców niezłomna radość, że odtąd ich „razem” będzie trwać wiecznie.

Celebrowanie radości bycia wyłącznie dla siebie nie musi kończyć się na tym jedynym, wymarzonym wyjeździe. Z każdej wyprawy tylko we dwoje można zrobić kolejną „podróż poślubną”, której ośrodkiem stanie się ponownie właśnie „bycie razem”.


Czas tylko we dwoje

Gdy w związku pojawiają się dzieci, czasu spędzanego tylko we dwoje zaczyna nagle brakować. Początkowa euforia towarzysząca powiększeniu rodziny może ustąpić wówczas poczuciu smutku związanego z brakiem okazji na pielęgnowanie relacji małżeńskich.

Rozwój dziecka jest bardzo istotny. Potrzebuje ono nieustannego poświęcania uwagi. Jednak jeszcze ważniejsza, zwłaszcza w początkowym okresie porządkowania życia rodzinnego, jest dbałość o relację pomiędzy małżonkami.

Pielęgnowanie randek małżeńskich, spędzanie czasu sam na sam, jest źródłem siły dla związku. Im dzieci mniejsze, tym trudniej rodzicom wygospodarować dłuższą chwilę dla samych siebie. Jest to jednak wysiłek warty podjęcia! Wieczorne wyjście, krótki spacer, a może nawet dłuższa wizyta w teatrze, restauracji czy na koncercie bez dzieci, pozwala nie zatracić się w roli młodych rodziców i nie zapomnieć o roli współmałżonków.


Gdy dzieci podrosną

Kiedy dzieci nie potrzebują już opieki rodziców przez 24 godziny na dobę, rodzice mogą zainwestować w dłuższe dwuosobowe wyjazdy. Pozostawienie pociech na weekend albo i na dłużej pod opieką babci lub cioci może stać się również dla nich wspaniałą przygodą i lekcją samodzielności. Małżonkowie zyskują natomiast bezcenną przestrzeń wyłącznie dla siebie.

Taka wyprawa nie musi oznaczać weekendu spędzonego w Paryżu, rodem z folderów biur podróży, choć oczywiście może. Głównym celem podróżniczej randki jest nabranie dystansu do domu i codziennych obowiązków. Chodzi o zyskanie nowej perspektywy w spojrzeniu na własne rodzicielstwo oraz na związek, jaki małżonkowie współtworzą. Jest to zarazem moment, gdy dorośli mogą spojrzeć świeżym okiem na świat, samodzielnie go poznawać i interpretować, bez konieczności tłumaczenia wszystkiego dzieciom.

Wyjazdy we dwoje, bez dzieci, to chwile, które rodzice mogą zagospodarować po swojemu, dostosowując ich dynamikę tylko do siebie i do swoich wzajemnych upodobań. Pozwalają one na nowo spojrzeć na związek bez ról „mamy” i „taty”, odświeżając kategorie podstawowe, czyli „mąż” i „żona”.

Zmieniamy się z biegiem lat i dlatego odkrywanie siebie na nowo jest bardzo istotne. Wyjazd we dwoje stwarza przestrzeń do nieprzerwanego niczym dialogu małżeńskiego. Daje szansę na jego swobodne poprowadzenie w dowolnym tempie, przeplatane wspólnym milczeniem i ubogacane pięknem otaczającego świata.

Niewymuszona sytuacja wędrówki, wypoczęty umysł, oczy karmione urokami przyrody przynoszą rozmaite owoce. Wśród nich pojawić się mogą na nowo stawiane ważne pytania. Na przykład: dokąd zmierzamy jako para, nie tylko jako rodzice? Towarzyszyć temu będzie wspólne poszukiwanie odpowiedzi.
Takie rozmowy bywają piękne i budujące, ale również trudne i niedokończone. Dajmy sobie jednak szansę na ich rozpoczęcie. Potem można poszukać kolejnych możliwości na ich dokończenie.


Korzyści dla całej rodziny

Podróżnicza randka, wyjazd wyłącznie we dwoje, niekoniecznie odpowiada stereotypowemu obrazowi podróży poślubnej. Takie wyprawy są już dojrzalsze, z mniejszym bagażem zauroczenia, zapatrzenia w siebie, a znacznie większym „plecakiem” wspólnej drogi przez życie. Pozostają jednak niezmiennie okazją do ubogacania relacji małżeńskich. Przy zmieniających się układach rodzinnych dają przestrzeń do poznawania siebie od nowa i powrotu do korzeni związku.
 
Po wyjeździe bez dzieci, niezależnie od miejsca i efektów rozmów małżonków, powrót do potomstwa, do ról pełnionych w rodzinie, wzbogacony jest o świeże spojrzenie. Takie „doładowanie” odświeża gotowość do podjęcia kolejnych, codziennych wyzwań rodzicielstwa.

Nowej perspektywy nabierają także dzieci. Będąc bez rodziców, one również doświadczają czegoś nowego, przeżywają swoje przygody. Jednocześnie, a może przede wszystkim, przechodzą piękną lekcję tego, czym jest małżeństwo. A to przecież nieustanne dbanie o siebie i o współmałżonka. Taki związek można wzmacniać tylko sam na sam.

Autorka jest mamą trojga dzieci, podróżniczką, propagatorką rodzinnej aktywności outdoorowej. Razem z mężem Maciejem i dziećmi – Tomkiem, Igą i Jankiem – podróżuje w bliższe i dalsze zakątki świata, poszukując wartościowego spędzania czasu. Rodzina odbyła między innymi półroczną podróż dookoła świata, z której wrócili w marcu 2019 r. Jej podróże i rodzinne aktywności warto śledzić na blogowym Fan Page'u Family on Board (https://www.facebook.com/familyonboardPL/)
 
Zdjęcie: Agata Gramacka/Family on Board
Fixed Bottom Toolbar