Koszenie trawnika, czyli jak zachęcić nastolatka do rozmowy
- wtkaczyk
- Kategoria: DOBRE PRAKTYKI

Witold Tkaczyk
Trudności w porozumiewaniu między rodzicami a dziećmi to problem znany powszechnie. Nasilają się one szczególnie w kontaktach z nastolatkami, gdy młodzi ludzie, zaabsorbowani swoimi sprawami, potrafią stać się mocno krytyczni wobec świata dorosłych.
Porozmawiaj ze mną
Skłonienie nastolatków do rozmowy na codzienne czy bardziej uniwersalne tematy często sprawia rodzicom problem. Młody człowiek bywa tak pochłonięty różnymi działaniami, że poświęcenie choćby kilku minut na dialog rodzinny wydaje mu się stratą czasu. Jest przecież tyle ciekawszych zajęć – kontakty z rówieśnikami, wspólna zabawa lub wyjście, zagranie wirtualnego albo realnego meczu, obejrzenie nagrania w telefonie. Zawsze znajdzie się jakiś pretekst, by od takiej rozmowy się wywinąć. Ostatecznie zawsze można zasłonić się koniecznością nauki albo odrobienia lekcji. Z takimi argumentami nawet rodzicowi trudno dyskutować.
Na trudności napotykają zwykłe konwersacje przy wspólnym posiłku, gdyż dziecko albo chce go spożyć przy włączonym telefonie, albo próbuje odejść z talerzem od stołu. Woli udać się do swojego pokoju lub gdziekolwiek indziej, gdzie „starzy” nie będą „gnębić” go pytaniami.
Co mnie tak wypytujesz?
Nieustające dociekania rodziców, pytanie o wyniki w nauce, też jawią się młodym ludziom nadmiernie meczące. Skoro dorosły ma dostęp do dziennika elektronicznego, jaki więc problem, by tam wszystko sobie sprawdził?
Nastolatkowi trudno pojąć, że liczy się nie tylko informacja, ale również to, skąd ona płynie. Nie rozumie, że dla rodziców przeczytać to nie to samo, co usłyszeć bezpośrednio od niego samego. Poza tym dziennik nie informuje szerzej o tym, co dzieje się w szkole, jak kształtują się rówieśnicze relacje, zachowanie czy czego dotyczą dyskusje na lekcjach.
Z drugiej strony naciskanie, nieustanne egzaminowanie dziecka ze spraw codziennych nie jest dobrą taktyką. Dziewczynki-nastolatki są nieco bardziej rozmowne od chłopców, ale to rodzic sam musi określić indywidualnie granice „zasypywania” dziecka pytaniami.
Problem w komunikacji na linii rodzic-dziecko znany jest w wielu rodzinach. Jest on szczególnie zauważalny właśnie w przypadku nastolatków. Trudno stosować jakieś kary za brak bieżących relacji dotyczących szkoły i rówieśników. Można jedynie wymagać od dziecka odpowiedniego zachowania przy stole, grożąc konsekwencjami w przypadku niezastosowania się do poleceń. To jednak nie skłoni młodego człowieka do większej otwartości i rozmowy.
Rodzicu, spróbuj!
Pewne możliwości w zakresie sprowokowania rozmowy i zachęty dziecka do opowiadania o swoich sprawach dają wspólne zajęcia. Do nich jednak także niełatwo jest rodzicom doprowadzić. Niemniej przy odrobinie dobrej woli za strony dorosłych i dzieci na pewno się uda. A wspólne działanie może przynieść pożytek każdej ze stron i całemu domowi.
Taką przykładową wspólną pracą może być koszenie przydomowego trawnika. Załóżmy, że kosiarka jest nowa i nie hałasuje na tyle, by uniemożliwić rozmowę. Tego typu czynności wykonują przeważnie mężczyźni, wówczas więc na nich spoczywa odpowiedzialność za zachętę syna do pomocy. Wspólne zajęcia, aktywne spędzenie czasu na świeżym powietrzu, prokurują przy okazji – co może w tym najważniejsze – dialog i wymianę myśli.
Co z tą kosiarką?
Na pewno pierwszym krokiem i dobrym pretekstem do rozmowy i budowania relacji jest już sam proces uruchomienia i obsługi urządzenia. O ile dziecko zainteresuje się całą sprawą, może okazać się rodzicowi wielce pomocne. Szczególnie wtedy, gdy ten nie jest zbyt biegły w niuansach technicznych.
Kosiarka jest najczęściej maszyną nieskomplikowaną, choć zależy to od modelu. Niestety, co wiem z doświadczenia, stary i zużyty sprzęt nie wzbudzi zainteresowania i nie pobudzi aktywności dziecka tak jak nowy…
Sama technika i sposób koszenia trawy wymagają tego, by poinstruować nastolatka. Jest to niezbędne dla bezpieczeństwa i efektywności pracy. Już poprzez takie rozmowy można zahaczyć o inne tematy. Łatwiej wtedy o dialog, bo skupieni na jednym działaniu nie zaprzątamy sobie głowy innymi sprawami. Można wtedy porozmawiać o szkole, o koleżankach i kolegach, o zainteresowaniach, planach czy marzeniach. Takie okoliczności stwarzają dobrą atmosferę i pole do nawiązania kontaktu.
W czasie przerw w pracy można wspólnie coś zjeść lub się napić, usiąść na trawie i… znów pogadać. Z kolei, po skończonym koszeniu, przyjemnie jest spojrzeć na wspólnie równo przyciętą trawę.
Rozmowa pomoże
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma przydomowy ogród, na którym podobny eksperyment można przeprowadzić. Koszenie trawnika należy potraktować raczej jako pewien przykład. Da się przecież znaleźć mnóstwo innych pretekstów do aktywnego spędzenia czasu razem. Rodzice i dzieci mogą wspólnie naprawiać i konserwować rowery, sprzątać pojazdy, brać udział w domowych porządkach albo wybrać się na świeże powietrze – na spacer, przejażdżkę czy boisko.
Najwięcej możliwości stwarzają wspólne wyjazdy wakacyjne lub nawet krótsze wypady weekendowe. Te jednak nie zdarzają się przecież aż tak często. Warto zatem wykorzystać każdą nadarzającą się okazję do rozmowy. Rodzi ją wspólna droga do lub ze szkoły, na trening, na zajęcia dodatkowe. Podobnym stymulantem może stać się razem obejrzany film, mecz, program, przeczytana książka lub nowa gra. Wszystko to świetne preteksty i nie można wówczas zasłaniać się własnym brakiem czasu, zajęciami, pracą czy innymi trudnościami, bo wtedy sami będziemy temu winni temu, że oddalamy się od naszych dzieci,. A trzeba pamiętać, że odbudowa zdrowych relacji będzie wymagać jeszcze większego wysiłku i dłuższego czasu niż ich podtrzymanie.
Ukazanie dziecku wartości w rozwijaniu tego typu kontaktu ma głęboki sens. W dialogu dużo łatwiej uświadomić mu pewne sprawy, omówić różne tematy, przygotować i zaplanować działania, zaradzić trudnościom. Przy okazji nabywamy lepszą wiedzę o sobie nawzajem, poznajemy swoje radości i troski. Bez uważnie budowanej werbalnie więzi międzypokoleniowej porozumienie i wzajemne zrozumienie stają się niepomiernie trudniejsze. Czasem wręcz niemożliwe.
Autor jest dziennikarzem i grafikiem od wielu lat związanym ze środowiskiem twórców komiksu. Pisze scenariusze komiksów historycznych. Jest również ich wydawcą. Pracuje na stanowisku sekretarza redakcji portalu Polskie Forum Rodziców. Prywatnie ojciec dwójki nastolatków.
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com
