TikTok pozwany przez rodziców
- wtkaczyk
- Kategoria: DZIECI I MŁODZIEŻ W WIRTUALNEJ SIECI

Rodzice dzieci, które zmarły w związku z korzystaniem z niebezpiecznego „wyzwania” rozpowszechnianego przez użytkowników TikToka pozwali jego właściciela do sądu. Oskarżają go o przyczynienie się do śmierci dzieci.
„Blackout challange” - skrajnie niebezpieczny trend na TikToku
Do sądu okręgowego w Los Angeles trafił pozew, w którym rodzice nieżyjących dzieci piszą, iż „algorytmy TikToka wykorzystują użytkowników w wieku poniżej 18 lat, których mózgi nie są w pełni rozwinięte, aby kontrolować ich emocje".
Twórcom aplikacji zarzucają promowanie „blackout challange", czyli „wyzwania", polegającego na podduszaniu się do utraty przytomności i udokumentowaniu tego faktu na nagraniu zamieszczanym na platformie. Uczestniczący w tym „wyzwaniu" bardzo młodzi użytkownicy aplikacji, często nie mają świadomości, że w wyniku podduszenia mogą przytomności już nie odzyskać.

Tragiczne skutki udziału w sieciowym „wyzwaniu”
Informacje o ofiarach tej groźnej „zabawy” dochodzą już od zeszłego roku. Niedawno kolejnymi ofiarami wyzwania padły dwie dziewczynki: 8-letnia Lalani i 9-letnia Arriani z USA.
Dzieci zmarły po tym, jak wzięły udział w niebezpiecznym „wyzwaniu” z TikToka. Po godzinach oglądania nagrań z „blackout challange” dziewczynki postanowiły wziąć udział w tej zagrażającej życiu „zabawie”. Wierzyły, że w ten sposób zyskają więcej obserwatorów i staną się sławne. Pierwsza zacisnęła na swojej szyi pętlę, leżąc na łóżku w sypialni, druga powiesiła się na smyczy swojego psa w piwnicy. Kiedy znaleźli je rodzice, obie już nie żyły…
Rodzice twierdzą, że właściciel TikToka jest świadom rozpowszechniania szkodliwych i groźnych dla dzieci treści
Rodzice dziewczynek, reprezentowani przez Centrum Praw Ofiar w Mediach Społecznościowych, złożyli pozew przeciwko twórcy i właścicielowi TikToka chińskiej firmie ByteDance (w Chinach aplikacja nazywa się Douyin).

W pozwie podkreślili, że firma „zainwestowała miliardy dolarów, żeby specjalnie opracować i rozwinąć swój produkt w celu promowania szkodliwych treści wśród nastolatków i dzieci, które mogą trwale odcisnąć się na ich zdrowiu fizycznym i psychicznym". Rodzice twierdzą, że pozwany wie, iż treści, które promuje są szkodliwe oraz że algorytmy TikTok wykorzystują użytkowników w wieku poniżej 18 lat, których mózgi nie są w pełni rozwinięte, aby kontrolować ich emocje – dodano w pozwie.
Dodatkowo platformie zarzucono, że mimo wiedzy o zagrożeniach wynikających z tego „eventu” nie podjęła rozsądnych oraz odpowiednich kroków, by dzieci nie miały dostępu do tego rodzaju filmików.
Dziecięcych ofiar jest więcej
Zmarłe dziewczynki nie są jedynymi ofiarami „blackout challange". Na początku 2021 r. w efekcie tej zabawy zmarł 12-letni Joshua z Kolorado. Chłopiec użył sznurowadła, które owinął wokół szyi i zaciskał tak długo, aż stracił przytomność. Nieprzytomnego chłopca w łazience znalazł jego brat bliźniak. Joshua zmarł 19 dni później.

Z tego samego powodu w styczniu 2021 r. zmarła dziesięcioletnia dziewczynka we Włoszech, a w czerwcu dziewięciolatka ze stanu Tennessee w USA. W grudniu 2021 r. świat dowiedział się o śmierci 10-letniej Nylah z Pensylwanii.
- Nigdy nie wiadomo, co znajdziecie w telefonach. Nie pomyślelibyście, że 10-latki czegoś takiego spróbują. Próbują, bo są dziećmi - ostrzegała mama Nylah w rozmowie z mediami. Kobieta również wniosła pozew sądowy przeciwko platformie TikTok i jej właścicielowi, informując, że jej córka poznała ryzykowny „blackout challenge” za sprawą tiktokowego algorytmu, który zaproponował go dziewczynce na podstawie przeglądanych przez nią treści.

TikTok pod lupą amerykańskich prokuratorów
Szkodliwe skutki, jakie TikTok może mieć na młodych ludzi, badają również prokuratorzy generalni z kilku stanów, w tym z Kalifornii. Okazuje się, że pozwów przeciwko właścicielowi TikToka jest co najmniej kilka.
Zdaniem specjalistów, w całej tej sprawie pocieszające jest to, że takie zabawy nie żyją zbyt długo, więc moda na „zabawę" w podduszanie się najprawdopodobniej należy już do przeszłości. Niemniej ta konkretna „zabawa” przyczyniła się do śmierci co najmniej kilkorga dzieci.
Nie jedyne problemy TikToka
Platforma nie odniosła się bezpośrednio do sprawy i pozwów, ale w zeszłym roku rzecznik firmy powiedział, że niebezpieczne zjawisko istniało przed powstaniem usługi. Stwierdził też, że TikTok kasuje tego rodzaju treści, ale faktem pozostaje, że to właśnie dzięki TikTokowi dzieci dowiedziały się o „wyzwaniu”. Zasady TikTok zabraniają publikowania materiałów związanych z niebezpiecznymi wyzwaniami, ale wygląda na to, że nie były (nie są?) one egzekwowane.

Ostatnio – zapewne w celu „ocieplenia” wizerunku targanej krytycznymi opiniami firmy i aplikacji – na łamach Business Insider pojawił się wywiad zatytułowany „Co wiceprezes TikToka w Europie powiedziałby rodzicom? >>Smartfon nie może być jedynym źródłem rozrywki<<”, w którym wiele mówi się o potencjale firmy do zarabiania na reklamach, zaleca kontrolowanie czasu spędzanego w aplikacji (są tam funkcje z możliwością ustawienia limitu czasu, a ma być wprowadzona funkcja przypominająca o konieczności zrobienia przerwy), przestrzega przed uzależnianiem, wspomina o ochronie danych użytkowników i walce z rosyjską dezinformacją, ale temat „blackout challenge” nie został poruszony.
Powstała w 2016 r. mobilna aplikacja internetowa TikTok jest obecnie dostępna w kilkudziesięciu wersjach językowych. W kwietniu 2020 r. korzystało z niej dwa miliardy użytkowników i była to najczęściej pobierana aplikacja na świecie.
W 2019 r. brytyjski dziennik „The Guardian” ujawnił, że moderatorzy platformy byli instruowani do cenzurowania filmów, w których wspominano krytyczne wobec autorytarnych władz Chin kwestie polityczne (m.in. masakra na placu Tian’anmen, niepodległość Tybetu, działalność grupy religijnej Falun Gong). Filmy te są albo usuwane, albo ogranicza się ich zasięg.

Ujawniono też obowiązujący zakaz krytyki systemów politycznych. Także w 2019 r. firma została ukarana w Stanach Zjednoczonych rekordową grzywną 5,7 miliona dolarów za nielegalne gromadzenie danych osobowych dzieci.
Badania pokazują, że TikTok gromadzi znaczną ilość danych użytkownika. Aplikacja wymaga uprawnień do lokalizacji użytkownika, nagrań dźwiękowych i kamer oraz kontaktów.
W niektórych krajach (Bangladeszu, Indonezji, Indiach, Pakistanie) aplikację obwinia się o przyczynianie się do rozpowszechnia treści mających charakter nieobyczajny. W związku z tym w tych krajach wprowadzono czasowe lub trwałe ograniczenie dostępu do TikToka.
W Polsce (dane za 2020 r.) 90 proc. użytkowników aplikacji stanowiły osoby w wieku poniżej 18 lat. 66 proc. posiadaczy kont było użytkownikami aktywnymi (publikującymi treści), przy czym 95 proc. z nich stanowiły kobiety. 90 proc. użytkowników oceniało serwis pozytywnie.
Czy to wina rodziców?
Zapewne część osób uzna, że tragedie, do których doszło, to wina rodziców, którzy niedostatecznie kontrolowali treści z jakimi stykają się ich dzieci poprzez urządzenia mobilne. Warto jednak wziąć pod uwagę fakt, że w obecnych czasach tak naprawdę bardzo trudno jest kontrolować wszystko to, co robi dziecko, zwłaszcza, że często z pozoru tylko siedzi i przegląda coś w swoim telefonie.

Poza tym dzieci na przekór, wbrew ostrzeżeniom rodziców, popełniają sporo „głupot”, eksperymentują (np. z używkami), próbują odgrywać role dorosłych. Oczywiście rodzice są odpowiedzialni za swoje nieletnie dzieci, ale z drugiej strony problem, jakim jest promowanie patologicznych treści przez TikToka i inne media społecznościowe, nie znika. I nie jest to jedyny problem związany z nowoczesnymi technologiami.
O ZAGROŻENIACH ZWIĄZANYCH Z WIRTUALYM ŚWIATEM CZYTAJ W KATALOGU
Oprac.: wit
Źródło: edziecko.pl, ithardware.pl, android.com.pl/Cnet.com, pl.wikipedia.org
Zdjęcia: Pixabay.com, Pexels.com
Źródło: edziecko.pl, ithardware.pl, android.com.pl/Cnet.com, pl.wikipedia.org
Zdjęcia: Pixabay.com, Pexels.com