Pokolenie postprawdy – czyli uczmy dzieci logicznego myślenia
- wtkaczyk
- Kategoria: DZIECI I MŁODZIEŻ W WIRTUALNEJ SIECI

Wielu rodziców toczy nieustające dyskusje ze swoimi dziećmi, najczęściej dorastającymi nastolatkami, na różne tematy. Jednym z aktualnie dominujących problemów omawianych w rodzinach, jest zagadnienie korzystania z Internetu, smartfonów, gier komputerowych, wirtualnej rzeczywistości i wpływu nowych technologii na zachowanie i zdrowie dzieci.
Argumenty kontra opinie
W tych domowych dyskusjach ścierają się argumenty uzasadnione naukowo oraz opinie bazujące na osobistych odczuciach. Warto wtedy dokładnie rozdzielić te kwestie, bo inaczej dyskusja taka staje się bezcelowa. Czym innym są fakty, czym innym nasze odczucia. Widać to na najprostszym przykładzie – Ziemia jest planetą o kształcie kulistym, podczas gdy nam wydaje się płaska.
Jak zauważa psycholog Bogna Białecka – młodzież często uważa, że o tym czy coś jest prawdą, czy nie decydują ich osobiste odczucia. Jeśli coś wydaje się prawdziwe, twierdzą młodzi ludzie, to w istocie musi tak być.
Grupę nastolatków, która reprezentuje taką postawę specjalistka nazywa Pokoleniem post prawdy.

Zbyt wielka ufności we własne zdanie
Nadal istnieją nastolatkowie, którzy chcą wiedzieć, zrozumieć, i którzy ufają faktom. Jeśli znają wnioski wyprowadzone na podstawie solidnie wykonanych badań naukowych uznają je za prawdziwe.
- Ale mamy obecnie do czynienia z dużą grupa nastolatków od małego uczonych asertywności w fałszywy sposób – ocenia Bogna Białecka. Takie dzieci nie wiedzą, że nie można porównywać argumentacji opartej na odwołaniu się do faktów naukowych z argumentacją opartą na odczuciach, zauważa psycholog. Bezrefleksyjnie nauczono je zbyt wielkiej ufności we własne zdanie, a wypowiadane opinie, nawet jeśli natrafiały na odmienne zdanie rodziców, nie były silniej konfrontowane w oparciu o rozsądną argumentację.
W rezultacie mamy nastolatki, które ewidentnie wykazują wszelkie cechy uzależnienia (od gier, pornografii, świata wirtualnego, smartfona, mediów społecznościowych), ale są odporne na argumenty, które normalnie powinny skłaniać do refleksji. Odpowiadają, że mają własne zdanie, a nasze zdanie ich nie przekonuje. Na tym dyskusja się zamyka.
- A młody człowiek nadal pcha się w patologiczne zachowania, które będą procentować zaburzeniami rozwojowymi, niedojrzałością, niezdolnością wzięcia odpowiedzialności za cokolwiek – twierdzi psycholog.
Człowiek rozumny nie będzie sobie szkodził
Jak zaradzić takiej sytuacji, to znaczy, jak nakłonić nastolatki do rzeczowej dyskusji nie w oparciu o odczucia (te są bardzo różne), a na argumenty?
- Należy uczyć młodzież logiki – mówi Bogna Białecka. – Chodzi o uświadomienie, że czym innym są fakty, a czym innym opinie. Z faktami się nie dyskutuje, choć można je różnie interpretować (w granicach rozsądku). Niemniej, jeśli coś jest niezbicie udowodnione, a wnioski wynikają z wiarygodnych badań naukowych, to z takimi stwierdzeniami się nie dyskutuje.
- Można kwestionować badania naukowe, ale trzeba mieć do tego podstawy, np. wykazać, że w wzięto w nich za podstawę fałszywe założenia – uściśla psycholog. Takie zastrzeżenia można jednak wskazać jedynie na poziomie logiki, a nie własnego odczucia czy wrażenia. Te mogą stać się jedynie pretekstem do poszukania argumentacji.
- Uczmy więc dzieci podstaw logiki – zaleca Bogna Białecka - ażeby zaczęły zachowywać się rzeczywiście jak Homo sapiens (Człowiek rozumny), by nie szkodziły sobie tylko dlatego, że im się wydaje, iż nie ma czegoś takiego jak prawda obiektywna, że jest ona tylko kwestią ich osobistego odczucia.
ZOBACZ CAŁĄ WYPOWIEDŹ:
Oprac.: wit
Źródło: anchor.fm/otinyurl.com
Zdjęcie: Pixabay.com
Źródło: anchor.fm/otinyurl.com
Zdjęcie: Pixabay.com