Podróże rodzinne jako spotkania z innymi religiami
Zdjęcie: Agata Gramacka/Family on board

Podróże rodzinne jako spotkania z innymi religiami

Agata Gramacka

– Pójdziecie z nami do kościoła? – zapytali goszczący nas Nowozelandczycy.
– Do jakiego chodzicie? – wolimy się upewnić.
– Protestanckiego.
– To my pójdziemy do rzymsko-katolickiego – stwierdzamy, spotykając się z wyrozumiałością ze strony gospodarzy.

Każdy poszedł do swojego kościoła, a po południu spotkaliśmy się przy wspólnym stole na obiedzie.
- Czemu właściwie nie mogliśmy pójść razem na jedną mszę? – na to pytanie postawione przez dzieci wcale nie było łatwo odpowiedzieć. Stało się ono jednak doskonałą okazją do rozmowy o różnorodności świata.

Z protestantami miałam okazję spędzić Boże Narodzenie dwa razy. Za pierwszym, jeszcze jako dwudziestolatka, byłam w okresie świąt w Stanach Zjednoczonych. Na tradycyjną polską wigilię zaprosili mnie mieszkający w okolicy Polacy. 25 grudnia, zapraszając do swego domu, nie pozwolili mi pozostać samotnie poznani całkiem niedawno protestanci. Było dużo śmiechu, czułości, świąteczna muzyka w tle i pieczony indyk na stole. Wówczas nie stawiałam sobie pytań o to, co nas różni, ale widziałam jedynie to, co łączy.

Drugie święta wypadły mi w Nowej Zelandii 15 lat później, gdy z całą rodziną podróżowaliśmy dookoła świata. Atmosfera wspólnych obchodów była podobna do tej w Stanach Zjednoczonych, choć towarzyszyła jej letnia i słoneczna aura. Nie zabrakło jednak choinki, prezentów i wzajemnej życzliwości.


Skazani na różnorodność

Podczas podróży po świecie spotkania z ludźmi innego wyznania są wręcz nieuniknione. Mnie zdarzyło się kilka momentów, które szczególnie zapadły w pamięć i poruszyły moją wrażliwość. Moją, ale i moich dzieci.

W Chinach ze względów ustrojowych wyznawanie jakiejkolwiek religii jest trudne. Bywa nawet karane. Ludzie ukrywają własną pobożność w najskrytszych zakątkach duszy. Jednak po kilku tygodniach pobytu tam, przyjechaliśmy wreszcie do Hong Kongu.

Napotkana w tamtejszym metrze Azjatka zaczepiła nas przyjazną rozmową. W jej trakcie nie potrafiłam oderwać wzroku od krzyżyka, który nosiła na szyi. Hong Kong, choć już chiński, ma wciąż inne prawa, a jego obywatele mogą cieszyć się swobodą religijną niedostępną dla mieszkańców Chin kontynentalnych.

W samym centrum miasta, wkomponowana w otoczenie nowoczesnych, szklanych wieżowców, wznosi się chrześcijańska Katedra Niepokalanego Poczęcia. Piękna z zewnątrz jest niczym perła pośród drapieżnego miasta. Jej wnętrze rozświetlają kolorowe światła przebijające się cudem pomiędzy otaczającymi ją wysokościowcami.

Całkiem niedaleko od niej przycupnęła jedna z najstarszych świątyń w mieście – Man Mo. Poświęcona jest bogowi literatury (Man) i wojny (Mo). Cały sufit pokrywają wielkie spiralne kadzidła, a we wnętrzu panuje półmrok spotęgowany przez dym i woń kadzideł. W centralnej części wyeksponowano ołtarz ozdobiony kwiatami. Przed nim wyznawcy składają pokłony i szepcząc modlitwy, dodatkowo spowijają go dymem ze swoich małych kadzideł.

Staliśmy z boku, nie zakłócając wiernym przeżywania rytuału. Ciekawość wobec inności tego miejsca, splatała się z naszym niezrozumieniem. Niemniej trwaliśmy obok w zadumie, nie oceniając i nie porównując.

W gestach ludzi nawiedzających pobożnie tę świątynię widać było, że składają tutaj swoje najskrytsze pragnienia, zamykając w modlitwie cały swój świat.


Wiara i folklor

W Ameryce Południowej mogliśmy poznać chrześcijaństwo naznaczone bardzo mocno tradycją lokalną, nabierające charakteru wręcz folklorystycznego. W Andacollo całe miasteczko spotyka się na pochodach podczas tzw. Fiesta Chica (pierwsza niedziela października) i Fiesta Grande (trzy dni świętowania począwszy od 24 grudnia). To procesje, podczas których z tamtejszego sanktuarium wynosi się figurę Matki Boskiej wystrojoną w eleganckie suknie uszyte specjalnie na tę okazję.

W muzeum obok świątyni znajduje się bogata kolekcja takich sukni. Najstarsze mają grubo ponad 100 lat. Figura niesiona na stelażu przez najbardziej prominentne osoby w mieście staje na czele i wyznacza marszrutę konduktu. Za nią prezentują się coraz wymyślniejsze grupy przedstawiające swoje talenty.

Patrząc z zewnątrz, uwagę zwracają przede wszystkim śpiewy i transowe tańce, jednak wtajemniczeni odbierają ten pochód zupełnie inaczej. Kolejność grup jest wynikiem lokalnych układów społecznych i politycznych. Próba ich zmiany potrafi wywołać nieporozumienia i stworzyć zarzewie konfliktu.

Różnica między tradycją świecką i religijną bywa niekiedy bardzo subtelna, a kiedy indziej wyraźna. Jednakże w obu przypadkach trudno je rozdzielić.


Wartość odmienności

Niezależnie od miejsca, religii czy tego, co mogliśmy zaobserwować, zawsze traktowaliśmy spotkania z innymi ludźmi jako okazję do wymiany myśli w atmosferze wzajemnego szacunku i tolerancji.

Gdy dzieci robią się starsze, rozmowy o różnorodności stają się coraz głębsze. Mogą zagłębiać się w historii i nawiązywać do obecnych realiów. Nie powinno też zabraknąć jasnego ukazania własnych, wyznawanych wartości rodzinnych, własnej historii, ważnych relacji i świadectwa wiary. Takie dyskusje mogą być ciekawe i inspirujące, ale bywają również trudne. Rodzą bowiem pytania, na które nie znamy odpowiedzi.

Tolerancja, szacunek i otwartość wymagają czasem przyznania się przed dziećmi, że nie wiemy wszystkiego, że niektórych tematów nie znamy, a wiele zagadek pozostaje nadal tajemnicą również dla nas. Możemy poszukać odpowiedzi wspólnie, ale równie dobrze dojść do wniosku, że nie wszystkich odpowiedzi potrzebujemy. Część pytań można pozostawić nienaruszonych w sferze własnej wiary i głębokich przekonań.

Zbudowanie z dziećmi otwartej przestrzeni do rozmowy na temat religii tworzy stabilny fundament dla późniejszych trudnych dysput na inne tematy. Te pojawią się niewątpliwie, kiedy młody człowiek wkroczy jako nastolatek w okres buntu i zacznie podważać status quo otaczającego świata i „przestarzałych” rodzinnych wartości.
 
Autorka jest mamą trojga dzieci, podróżniczką, propagatorką rodzinnej aktywności outdoorowej. Razem z mężem Maciejem i dziećmi – Tomkiem, Igą i Jankiem – podróżuje w bliższe i dalsze zakątki świata, poszukując wartościowego spędzania czasu. Rodzina odbyła między innymi półroczną podróż dookoła świata, z której wrócili w marcu 2019 r. Jej podróże i rodzinne aktywności warto śledzić na blogowym Fan Page'u Family on Board (https://www.facebook.com/familyonboardPL/)
 
Zdjęcie: Agata Gramacka/Family on Board
Fixed Bottom Toolbar