Wpływ epidemii na demografię

demografiadr Krzysztof Szwarc
demograf

W Polsce na skutek zakażeń koronawirusem zmarły do tej pory (stan na 20 kwietnia 2020 r. ) 362 osoby (według oficjalnych danych). Od pierwszego zgonu minął nieco ponad miesiąc. Czy to dużo? Na pewno tak, o 362 osoby za dużo. Ale jak to wpływa na poziom umieralności? Miesięcznie w Polsce notuje się około 34 tysiące zgonów (średnia miesięczna w roku 2019 to 34,2 tysiące). Podawana liczba zmarłych z powodu COVID-19 stanowi zatem około 1% miesięcznej umieralności w skali kraju. To nie jest wysoki odsetek, wpływ zatem tej choroby w Polsce jest znikomy w kontekście analiz zgonów. Ale w tym przypadku ważna jest też przyczyna zgonu. W systematyce medycznej podawane są różne choroby, które spowodowały zgon. W całym 2018 roku na grypę zmarło 220 osób, w roku 2017 było to 158 przypadków, a więc koronawirus zabił już więcej mieszkańców Polski niż grypa. Większe liczby zgonów notuje się z powodu zapalenia płuc (w roku 2018: 35 778, a w 2017: 31 948).

W innych krajach, bardziej dotkniętych epidemią tej choroby wpływ koronawirusa na umieralność jest znaczący. Na przykład w Hiszpanii (chyba najbardziej ludnościowo zbliżonej do Polski, liczba mieszkańców wynosi 47,1 mln) miesięcznie notowano w 2018 roku średnio około 35 tysięcy zgonów. A tymczasem koronawirus zabił tam już ponad 20 tysięcy osób – 98% spośród nich tylko w ciągu ostatnich 30 dni. We Włoszech (populacja około 60,4 miliona) liczba zmarłych z powodu COVID-19 wyniosła do tej pory 23,7 tys. (89% w ciągu ostatnich 30 dni), a średnia miesięczna liczba zgonów wynosi około 54 tysiące. W tych dwóch krajach wirus znacząco wpływa na umieralność, ale też na strukturę ludności według wieku. Umierają głównie osoby starsze, co w konsekwencji może wpływać na obniżenie wartości mierników związanych ze starzeniem się społeczeństwa.

Poza zgonami, epidemia koronawirusa może wpływać na inne zdarzenia demograficzne. W największym stopniu chyba na zawieranie małżeństw. Jak donoszą media zdecydowana większość ślubów zaplanowanych na marzec i kwiecień nie odbyła się. Raczej szuka się nowych terminów niż odwołuje wydarzenia, ale liczby za rok 2019 mogą być wyjątkowo niskie.

Wyjątkowe mogą być informacje na temat imigracji do Polski. Z akcji #LOTdoDomu skorzystało około 54 tysiące osób. Jeśli wszystkie z nich zameldowałyby się w kraju, to liczba ta byłaby dużo większa niż roczne liczby przyjeżdżających do kraju w niemal całym okresie powojennym (w ostatnich latach notowało się w Polsce około 12-15 tys. imigrantów rocznie).

Natomiast jeśli chodzi o urodzenia i rozwody, to pojawiające się spekulacje należy traktować raczej z przymrużeniem oka. Mówi się, że przebywanie w domu zaowocuje wzrostem liczby urodzeń za około dziewięć miesięcy. Ale z drugiej strony pojawiają się głosy, że część osób zacznie tracić cierpliwość i swoją frustrację będzie wyładowywać na współmałżonku, co z kolei skutkować będzie wzrostem rozwodów. Pozostaje mieć nadzieję, że ta sytuacja raczej będzie łączyć ludzi, a nie dzielić.


Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay.com
Fixed Bottom Toolbar