Woda - dlaczego musisz ją pić

jug 3464829 1280Bardzo istotną przyczyną rozwijania się zaburzeń równowagi kwasowo-zasadowej (RKZ) jest picie zbyt małej ilości wody. Gdy pijemy mało wody, nerki są zmuszane do intensywnej pracy, bo muszą skoncentrować w tej niedużej ilości wody cały ładunek kwasowy, który się nagromadził w organizmie. 


Jeśli pH moczu wynosi 5.0 (a tyle bardzo często widzimy w naszych analizach moczu) to znaczy, że stężenie jonów wodorowych jest 250 razy większe niż we krwi. Żeby wpompować te jony do moczu trzeba dostarczyć nerkom określonej energii. Mało kto wie, że nerki to narząd, przez który przepływa aż ok. 20% krwi wypompowywanej z serca; oznacza to, że wykonują one większą pracę w przeliczeniu na gram tkanki niż serce czy wątroba. Im bardziej nerki muszą zagęścić mocz, tym cięższą pracę muszą wykonać. „Dokładanie" im pracy z powodu naszych zaniedbań może się w końcu zemścić....

W miarę procesu starzenia się organizmu maleje zdolność do wytwarzania energii i przemiany materii. Skoro nerki są narządem o przemianie materii jednej z największych w organizmie, to jako jedne z pierwszych będą też reagować na niedostatek w wytwarzaniu tej energii. Skutkować to będzie zmniejszaniem się zdolności do oczyszczania krwi, a więc i odkwaszania. Podczas starzenia się człowieka maleje wrażliwość ośrodka pragnienia w mózgu na niedostatek wody w organizmie. Oznacza to, że im jesteśmy starsi, tym mniej odczuwamy pragnienie. Ale tym bardziej musimy pić z rozsądku, pomimo braku odczuwania pragnienia. Gdy osoba starsza traci siły i przestaje się sama poruszać, to przestaje sama pić i często jest to początek końca – wszystkie ograny stopniowo powoli się zakwaszają, przestają wydolnie pracować i stopniowo zbliża się śmierć.

Ciekawe jest, że osoby, które pod wpływem uzyskania odpowiednich informacji (jak choćby z tego artykułu) czy zaleceń lekarskich zaczynają dużo pić, zaczynają odczuwać wzmożone pragnienie. Każe ono im pić – i nie mogą tego pragnienia zaspokoić. Dzieje się tak dlatego, że osłabienie pragnienia było reakcją przystosowawczą organizmu do zmniejszonej dostępności wody w otoczeniu. Inaczej mówiąc, rozwinął się mechanizm adaptacyjny do długotrwałych okresów niedostatku wody. Organizm zaczyna w miarę dobrze funkcjonować na mniejszej ilości wody, odkładając nieco kwasów w tkankach, jednak gdy dostępność wody po kilku miesiącach wzrasta, organizm zaczyna z powrotem pić i wypłukuje kwasy, które się w tym czasie nagromadziły.

To, co powoduje, że u ludzi ten mechanizm nie włącza się prawidłowo, to przyzwyczajenie – przyzwyczajamy się do picia określonych napojów (kawa, herbata) przy określonych okazjach. Picie szklanki wody co 2 godziny wymaga zmiany przyzwyczajeń. Ale warto te przyzwyczajenia zmienić! Pewnym utrudnieniem może być w Polsce niedostępność czystej, świeżej, niegazowanej wody do picia. Woda mineralna ze sklepu cenowo nie dla wszystkich jest dostępna. Na szczęście jednak coraz więcej zakładów pracy, szkół, a nawet instytucji publicznych udostępnia swoim pracownikom, uczniom czy klientom możliwość picia filtrowanej, dobrej wody. W domu rozwiązaniem jest przegotowywanie wody w czajniku, ale woda ta jest mniej smaczna i też wymaga pewnej organizacji: trzeba pamiętać, żeby tę wodę wstawić, a potem przelać do dzbanka. A jeśli w domu są np. 4 osoby, i każda miałaby wypić tylko 1,5 litra, to dziennie byłoby 6 litrów. Trzeba naprawdę być mocni przekonanym, żeby nie zniechęcić się taką trudnością. Do picia wody prosto z kranu trudno namawiać, chociaż i tak jest to lepsze, niż NIEpicie.

Kiedy jednak uświadomimy sobie, jak wiele możemy zyskać – a jak wiele stracić, rezygnując z tego niewielkiego w sumie wysiłku – to może uda nam się przełamać bariery: przyzwyczajeń, lenistwa, schematów. Szybko zorientujemy się, że jest to naprawdę dobra inwestycja w nasze zdrowie i samopoczucie. (jp)

zdjęcie ilustracyjne: pixabay.com

Fixed Bottom Toolbar