Odnaleźć się w chaosie na progu nowego roku szkolnego

child 3758378 1280dr Iwona Roszkiewicz
psycholog


Czytam w prasie codziennej: wyprawka szkolna bardzo droga; nie dla wszystkich uczniów starczyło miejsc; będą strajki?; co z religią?; czy będzie edukacja seksualna? Czytam tygodniki, a tam wystąpienia przeciw klasycznej edukacji lub przeciw współczesnemu postępowi postępów. Przysłuchuję się dyskusjom akademickim i słyszę: z czego składa się człowiek? Z ciała i z duszy - odpowiadają klasycy - czyli z rozumu, woli, serca oraz z instynktów. Inaczej: moja dusza, mój rozum i moje serce mają mną rządzić tak, aby rozwijać się jako człowiek, rozumiejąc zasady sensu życia oraz życia moralnego w wolności i miłości. A tu przychodzi zmiana antropologiczna i mówi: teraz rządzą moje instynkty, moje ciało, moje potrzeby i namiętności, moje wyobrażenia, żadne zasady niepotrzebne, nad wszystkim czuwa polityka niedyskryminacji, równości i różnorodności.
Wchodzę na strony MEN: jest podstawa programowa, podstawy programu wychowania i programu profilaktyki - trzy bazowe elementy edukacji. Interesuje mnie zwłaszcza profilaktyka: tak, jest podręcznik z 2019 r., problem ochrony przed tak zwanymi czynnikami ryzyka, dalej kwestia czynników ochronnych, takich jak dobre wyniki w nauce, czynnik religijny, zakorzenienie w rodzinie i kulturze itd. Wszystko zasadniczo na swoim miejscu, oczywiście można dyskutować nad zastosowaniami nowomowy pedagogicznej.

Obowiązek kontroli realizacji programu edukacji, we wszystkich wskazanych wymiarach, spoczywa na kuratoriach. Tymczasem organami prowadzącymi szkoły są samorządy. A niektóre z nich chcą aktywnie walczyć z dyskryminacją inności wszelkich, powołując się na mnogie deklaracje organizacji międzynarodowych w tym względzie. Np. w kwestii środków zwalczania dyskryminacji opartej na orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej, zalecanych przez Komitet Ministrów Rady Europy, czytamy w rozprawce Zespołu ds. Polityki Równości i Różnorodności jednego z samorządów: „Państwa członkowskie mogą zaprojektować i wprowadzić w szkołach specjalne programy równościowe i bezpieczeństwa oraz plany działania, a także zapewnić dostęp do odpowiednich szkoleń o tematyce antydyskryminacyjnej lub podręczników i pomocy nauczania. Środki te powinny uwzględniać prawa rodziców do edukacji swoich dzieci”. Ta sama Rada Europy stwierdza: „Państwo uznaje prawo rodziców do zapewnienia wychowania i nauczania zgodnie z ich własnymi przekonaniami religijnymi i filozoficznymi”. Czyli państwo może (nie musi?); państwo uznaje… Ale tu mamy założenia polityki oświatowej miasta... Czy miasto też może?

I jak pogodzić indywidualne prawa rodziców? Niektórzy, świadomi problemu, bronią dzieci przed ewidentnie deprawacyjnymi programami. Na ten temat opublikowano też niedawno wypowiedź kościelnej Komisji do Spraw Wychowania. Na co część środowiska nauczycielskiego odpowiedziała, że Kościół tworzy konflikt społeczny, chce rządzić, a religia zachęca do stosowania przemocy. Część rodziców popiera nowych inżynierów, nowych dziecięcych dusz lub jest obojętna. Część pozostała osamotniona w przeciwdziałaniu stwarzania nowego człowieka, czyli nowej antropologii.

I myślę, że naprawdę jest to najistotniejszy problem w tym roku szkolnym. Wielu rodziców i nauczycieli nie widzi niczego złego w „zmianie podstawy antropologicznej”. Ten, kto to widzi, niestety już jest zaliczany do najbardziej prześladowanej współcześnie społeczności. Myślę też że świadomi rodzice nie przestaną szukać wyjścia z tej prawdziwie obłędnej sytuacji. Dla wielu ważna będzie wiara, do niektórych dotrą argumenty, dla innych cenne okaże się doświadczenie życiowe… A do niektórych nie dotrze nic... Tak już świat jest urządzony. Można by powiedzieć: dobrze, jest wolność, rób co chcesz. Ale przecież problem polega na tym, że już zaczyna rządzić dawno przewidywana zasada: zabrania się zabraniać, rozum i normy mają zamilknąć, teraz nowa międzynarodówka mówi, pokazuje i objaśnia, jak żyć - i nie wolno w tym przeszkadzać.

A w tym wszystkim niektóre, tak zwane normalne, dzieci boją się przyznać, że są normalne.

U progu nowego roku szkolnego, warto, żeby rodzice dobrze rozeznali: co szkoła daje dziecku, a z drugiej strony - co może mu zagrażać. Bo w szkole, tak jak w życiu, czynniki ryzyka współistnieją z czynnikami chroniącymi. A uczyć się jak zawsze trzeba.


Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay.com
Fixed Bottom Toolbar