Czy leszczyńscy nauczyciele nie przekroczyli swoich kompetencji?

leszno2W Lesznie nauczyciele opublikowali list otwarty, w którym wyrażają „swój zdecydowany sprzeciw wobec treści proponowanej deklaracji” i apelują do miejskich radnych „o jej odrzucenie”. List, pod którym podpisało się ponad stu pedagogów, nosi datę 7 maja 2019 r. O sprawie informuje m.in. portal Leszno.naszemiasto.pl.

O jaką deklarację chodzi i dlaczego tak bardzo poruszyła leszczyńskich nauczycieli? Otóż grupa miejskich radnych 6 maja br. zaprezentowała dokument „Miasto wolne od ideologii LGBT”. I właśnie ta deklaracja tak zelektryzowała nauczycieli, że już dzień później w przestrzeni publicznej pojawił się list otwarty, w którym piszą m.in.: „Deklaracja ta stoi w jawnej sprzeczności z wartościami, których przestrzeganie każdy z nas ślubował”, a także: „Jako nauczyciele sami potrafimy chronić siebie i swoich uczniów ,,przed nieprofesjonalnymi kryteriami działania” i nie są nam do tego potrzebne ideologiczne deklaracje Rady Miasta”.

Nas rodziców w tej sprawie interesuje kilka kwestii. Po pierwsze, ciekawi nas, o jakich wartościach wspominają nauczyciele w tym liście, bo w Prawie oświatowym we wstępie jasno określo, że „Nauczanie i wychowanie - respektując chrześcijański system wartości - za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki”. Czy właśnie „chrześcijański system wartości” mają na myśli nauczyciele? Jeśli tak, to czy jest on do pogodzenia z „ideologią gender”?

Po drugie, interesuje nas, dlaczego nauczyciele, nazywając się w tym liście „osobami odpowiedzialnymi za kształcenie młodych Polaków”, pominęli zdanie rodziców na ten temat (w liście go nie ma). Czy zapytali, co sądzą o tym rodzice, którzy jako pierwsi są osobami odpowiedzialnymi za „kształcenie” swoich dzieci, a wszelkie wychowawcze odziaływania szkoły powinny być wyłącznie działaniami wspomagającymi nas, rodziców (muszą mieć zatem naszą pełną akceptację)?

Przypomnijmy, że wszelkie instytucje, w tym szkoły, działają na zasadzie pomocniczości względem rodziny (rodziców). I tak, na przykład, szkoła może wspierać wychowanie naszych dzieci, ale tylko na zasadach i w granicach określonych przez nas, rodziców. Reguluje to m.in. Ustawa z dnia 14 grudnia 2016 r. Prawo oświatowe, która np. w art. 1, ust. 2 stanowi: [System oświaty zapewnia w szczególności] „wspomaganie przez szkołę wychowawczej roli rodziny”. Tę gwarancję, że to my rodzice decydujemy o wychowaniu naszych dzieci, daje nam również (a może przede wszystkim) Konstytucja (art. 48, ust. 1): „Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania”. Innymi słowy, to my rodzicie decydujemy, jak będziemy wychowywać własne dzieci. Jedynie my mamy prawo do decydowania o celach wychowawczych, wartościach i treściach, jakie chcemy przekazać i czasie, kiedy to zrobimy. Żadna inna osoba (choćby nie wiem, jakie prezentowała kompetencje i w jakiej roli siebie stawiała), żadna instytucja (choćby najbardziej prestiżowa) nie mają takiego prawa.

Więc rodzi się trzecia wątpliwość (pytanie): czy leszczyńscy nauczyciele rzeczywiście tak jak deklarują potrafią chronić siebie i swoich uczniów ,,przed nieprofesjonalnymi kryteriami działania”? 


Fixed Bottom Toolbar