Alarmujące dane - pierwsze półrocze 2021 roku w demografii
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com

Alarmujące dane - pierwsze półrocze 2021 roku w demografii

dr Krzysztof Szwarc

Główny Urząd Statystyczny opublikował dane demograficzne za czerwiec 2021 roku. Można zatem podsumować pierwsze półrocze bieżącego roku w kontekście sytuacji demograficznej. Niestety, nie ma zbyt wielu powodów do optymizmu. Zarówno w kontekście urodzeń, jak i zgonów, ale także w obszarze związków małżeńskich rok 2021 prawdopodobnie będzie jednym na najgorszych w powojennej historii Polski.


Urodzeń więcej, ale ciągle mało

W czerwcu na świat przyszło 28,5 tys. dzieci. To o tysiąc więcej niż w maju. Podana liczba jest jedną z najwyższych w 2021 roku – więcej urodzeń było tylko w marcu: 30,8 tys. Jednakże warto spojrzeć na podaną informację w kontekście historycznym. Dane w ujęciu miesięcznym podawane są przez GUS od 1970 roku. I tylko raz zdarzyło się, że liczba nowonarodzonych dzieci w szóstym miesiącu roku była mniejsza niż w bieżącym roku. W czerwcu 2019 roku odnotowano o 100 urodzeń mniej niż obecnie. A zdarzały się lata, w których liczba ta zbliżała się do 60 tys. a nawet w roku 1983 granica ta została przekroczona. Zatem z dużą dozą pewności można stwierdzić, że liczba urodzeń w czerwcu 2021 roku jest jedną z najniższych w powojennej historii kraju, biorąc pod uwagę tylko szósty miesiąc roku.

Jeśli zsumujemy liczby urodzeń z wszystkich sześciu miesięcy pierwszego półrocza 2021 to okaże się, że w tym okresie w Polsce urodziło się 165,7 tys. dzieci. I to już jest wyraźnie najniższa wartość od co najmniej 1970 roku. Dotychczas najgorszy pod tym względem był rok 2003, kiedy to w pierwszym półroczu na świat przyszło 173,6 tys. dzieci. Można zatem oczekiwać, że rok 2021 zakończy się najniższą roczną liczbą urodzeń po II wojnie światowej. Zapewne nie będzie to dwukrotność wspomnianej wyżej sumy z sześciu miesięcy (gdyż najwięcej dzieci rodzi się zazwyczaj w miesiącach lipiec-wrzesień), ale szanse na przekroczenie wartości 350 tys. na koniec roku są minimalne.


Przyrost naturalny nadal ujemny

Cały czas umiera więcej osób niż się rodzi. W czerwcu odnotowano 35,5 tys. zgonów, to 7 tys. więcej niż wyniosła liczba urodzeń. Wprawdzie podana wartość jest najmniejszą od września ubiegłego roku (34,3 tys. zgonów), ale nadal powoduje ona pogłębienie i tak już bardzo niskiego, ujemnego przyrostu naturalnego. Już po pierwszym półroczu 2021 roku jest on na poziomie poniżej -100 tys., dokładnie -105,1 tys. Ta liczba powinna wręcz przerażać. Nigdy wcześniej (od II wojny światowej) przyrost naturalny za pierwsze półrocze nie był aż tak bardzo niekorzystny. W 2020 roku na koniec czerwca różnica między liczbą urodzeń a liczbą zgonów wyniosła -31,2 tys., a na koniec roku było to -122,1 tys. Tak więc wspomniana różnica jest obecnie trzykrotnie większa niż rok temu.

Powodów takiego stanu rzeczy należy doszukiwać się w wielu elementach. Jednym z nich jest cały czas panująca epidemia choroby COVID-19, co powoduje wzrost umieralności, ale także ostrożność wielu młodych osób w podejmowaniu decyzji prokreacyjnych. Innym czynnikiem jest starzenie się społeczeństwa. Rosnąca liczba osób starszych i jednocześnie malejąca liczba osób młodych powoduje rosnące dysproporcje między liczbą zgonów a liczbą urodzeń. Ten aspekt był poruszany przez demografów już wiele lat wcześniej i przez kilkanaście najbliższych lat sytuacja w tym względzie nie ulegnie poprawie.


Więcej ślubów, ale i dużo rozwodów

Koronawirus ma także wpływ na zawieranie związków małżeńskich, co pośrednio wpływa też na liczbę urodzeń. Jednakże, jeśli można by gdzieś doszukiwać się iskierki optymizmu to właśnie w obszarze ślubów. W czerwcu 2021 roku zawarto ich w Polsce 27 tys., co może nie jest imponującą wartością, ale zwraca uwagę fakt, iż jest to niemalże tyle ile w pięciu poprzednich miesiącach roku łącznie (31,3 tys.). Na poprawę sytuacji miał zapewne fakt luzowania obostrzeń. Jednakże warto zwrócić uwagę na to, iż wspomniana liczba ślubów w czerwcu w kontekście historycznym nie jest już taka duża. Oscyluje ona wokół wartości z minionych lat drugiej dekady XXI wieku, kiedy zazwyczaj było ich między 26 a 30 tys. Łącznie w pierwszym półroczu bieżącego roku na ślubnym kobiercu stanęło 58,3 tys. par. To jednak wciąż mało. Jedynie w pierwszych sześciu miesiącach poprzedniego roku liczba ta była mniejsza (37,4 tys.), ale wówczas mocno zaczynała się epidemia i obostrzenia były bardziej restrykcyjne niż w tym roku. Podobnie jak w przypadku urodzeń, tak i w przypadku ślubów największe natężenie tego zjawiska przypada na miesiące letnie. Zatem, być może, w kolejnych miesiącach roku GUS będzie podawał wyższe liczby.
 
Niestety, na relatywnie wysokim poziomie utrzymuje się liczba rozwodów. W pierwszym półroczu 2021 roku sądy rozwiązały 31,6 tys. małżeństw. W przeliczeniu na 1000 ślubów daje to liczbę 542 – jedną z najwyższych w powojennej historii kraju.

Autor jest demografem, pracownikiem Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, członkiem Sekcji Demografii Historycznej Polskiego Komitetu Demograficznego PAN, członkiem Polskiego Towarzystwa Statystycznego, redaktorem statystycznym Zeszytów Naukowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, członkiem Rady Rodziny przy Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej, a także Rady Rodziny przy Wojewodzie Wielkopolskim. Tata trojga dzieci.
 
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com
 
Baner790x105 Zakonczenie artykułu WERSJA 4
Fixed Bottom Toolbar